Wstęp prof. Tomasza Pospiesznego do „Pamiętników Władysława, Józefa i Marii Skłodowskich”

 

Rodzina Marii Skłodowskiej-Curie miała silną potrzebę spisywania swoich losów oraz opisywania swojego życia. Pierwszym kronikarzem rodziny był zapewne ojciec Uczonej Władysław Skłodowski. Opisywał on przodków i wszystko to, co wiedział o pochodzeniu rodziny. Skupił się również na wydarzeniach z życia, które wydawały mu się najbardziej inspirujące. Jego wspomnienia są niezwykle cenne, gdyż można z nich czerpać informacje o całej rodzinie Skłodowskich, o jej pochodzeniu, działalności, udziałach w powstaniach narodowych oraz trudach życia w czasach zaborów.

Zdumiewające z jaką dbałością o szczegóły spisał nazwiska i daty tak wielu ludzi, których spotkał w swoim życiu. Władysław zaczął pisać pamiętnik prawdopodobnie w 1887 roku, w czasie kiedy przebywał już na emeryturze. Nie trwało to długo, bo rok później podjął pracę w Studzieńcu, gdzie pracował do 1890 roku[1]. Być może w tym tkwi powód niedokończenia wspomnień. Dlaczego zaś nie pisze o ukochanej żonie i o dzieciach możemy tylko domniemywać. Być może przedwczesna strata córki Zofii (w 1876 roku), a dwa lata później ukochanej żony, sprawiły ból tak ogromny, że przywoływanie w pamięci bliskich osób okazywało się nazbyt trudne? Nie sposób tego dziś rozstrzygnąć.

Kontynuatorem dzieła Władysława Skłodowskiego był jego syn Józef, który swoimi wspomnieniami uzupełnił pamiętnik ojca[2]. Spisywał je od czerwca 1925 roku, uzupełniając do ostatnich dni życia. Wspomnienia brata Marii Curie stanowią ważny materiał do biografiii Uczonej, z którego można wiele dowiedzieć się o jej rodzicach, rodzeństwie i dzieciństwie. Ważną częścią wspomnień jest również medyczny opis choroby Marii, jej śmierci i pogrzebu. We Wspomnieniach… znajduje się też sporo informacji związanych z warszawskim środowiskiem lekarskim oraz ówczesną sytuacją polityczną. Józef skończył spisywać wspomnienia po 1935 roku, na dwa lata przed śmiercią.

Za pióro chwyciły także jego trzy siostry. Pierwsza z nich, Bronisława Dłuska, najbliższa Marii Curie i z pewnością najważniejsza w jej życiu, napisała raptem piętnastostronicową książęczkę pod tytułem Marja Skłodowska-Curie. Życiorys i działalność naukowa gienjalnej Polki, która ukazała się nakładem „Dziennika Ludowego” w Chicago w 1921 roku. O korzeniach Skłodowskich Dłuska pisze niewiele: „Rodzina Skłodowskich pochodzi ze wsi Skłody w Ziemi Łomżyńskiej. Dziad Marji był pierwszym, który wybił się z drobno-szlacheckiego środowiska, zdobywając od 20go roku życia o własnej sile średnie i wyższe wykształcenie, oddał się pedagogji i doszedł do stanowiska dyrektora gimnazjum w Lublinie. Najstarszy syn jego, Władysław, był ojcem Marji”[3]. W czasie wydania książki w redakcji „Dziennika Ludowego” pracowała córka Bronisławy – Helena Dłuska. Prawdopodobnie książęczka miała przybliżyć Polonii amerykańskiej sylwetkę polskiej Uczonej. Autorka skupia się w niej na dzieciństwie i młodości Marii, ale także opisuje jej wielkie odkrycie i trudną pracę. Książka jest właściwie całkowicie dziś nieznana i zapomniana. Jedyny znany mi egzemplarz znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

Sama Maria Skłodowska-Curie również chwyciła za pióro, aby pisać o swoim mężu Piotrze Curie i własnym życiu. Pierwszy raz spisała targające nią uczucia i emocje w 1906 roku, tuż po tragicznej śmierci Piotra. Powstało świadectwo niewyobrażalnego bólu i poczucia pustki. Pierwszego zapisu, niezwykle intymnego, Uczona dokonała 30 kwietnia 1906 roku. Kolejnych 1, 7, 11, 14 maja, 10 czerwca, 6 listopada, ostatniego w kwietniu 1907 roku. Wpisy Marii są niezwykle wzruszające i poruszające. Jest to obraz jej myśli, bólu i tragedii po stracie ukochanego. Ten intymny dziennik z pewnością nigdy nie miały ujrzeć światła, ale dzięki woli rodziny Marii stało się inaczej. Niewielkie fragmenty Dziennika żałobnego znalazły się w książce Ewy Curie. W 1990 roku rodzina Curie udostępniła dziennik Bibliotece Narodowej w Paryżu. Obszerniejsze jego fragmenty można znaleźć w doskonałej książce Susan Quinn Życie Marii Curie (Prószyński i S-ka, Warszawa 1997)[4]. We Francji dziennik ukazał się nakładem wydawnictwa Odile Jacob w roku 1996. W Polsce treść dziennika została opublikowana w tłumaczeniu Sławomira Zagórskiego na łamach „Magazynu Gazety Wyborczej” w 2001 roku.

W październiku 2022 roku Wydawnictwo Sophia wydało dziennik w formie książkowej w nowym tłumaczeniu Agaty Tomaszewskiej pod tytułem Piotrze, mój Piotrze. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie, publikując w jednym tomie także francuski oryginał[5]. W książce znalazła się również obszerna nota biograficzna Piotra Curie oraz album w wyjątkowymi fotografiami rodziny Curie pochodzącymi z Musée Curie w Paryżu. Jest to niewątpliwie bardzo ważna na polskim rynku wydawniczym pozycja historyczna, która dopełnia biografię Marii Skłodowskiej-Curie.

W 1921 roku Maria Curie napisała książkę pod tytułem La radiologie et la guerre [Radiologia i wojna], którą wydało wydawnictwo Librairie Félix Alcan. Książka ta niestety nigdy nie ukazała się w języku polskim. Poza wieloma fachowymi opisami technicznymi znalazły się w niej też refleksje Uczonej dotyczące okrucieństwa wojny. Kilka fragmentów książki można znaleźć we wspomnieniach Ireny Joliot-Curie.

Z kolei zarówno Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie jak i Wspomnienia o Piotrze Curie zostały napisane w celu komercyjnym[6]. Powstały one w wyniku inicjatywy amerykańskiej dziennikarki i późniejszej przyjaciółki Madame Curie, Marie M. Meloney (Missy). Była ona inicjatorką podróży Uczonej do USA w 1921 roku, podczas której Maria wygłaszała wykłady umożliwiające jej zdobycie środków finansowych na zakup grama radu i wyposażenie paryskiego laboratorium. Maria była początkowo bardzo sceptyczna wobec pomysłu pisania. Jednak w 1923 roku nakładem wydawnictwa Macmillan Company ukazała się książka zatytułowana Pierre Curie. Na treść książki składała się krótka biografia Piotra oraz szkic autobiografii Marii. W Polsce książka ukazała się pod tytułem Piotr Curie: wyjątki ze wspomnień Marji Skłodowskiej-Curie o jej mężu nakładem Komitet Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie w Warszawie w 1925 roku w tłumaczeniu brata – Józefa Skłodowskiego i siostrzenicy – Hanny Szyllerowej. Co ciekawe, wnuczka Uczonej, Hélène Langevin-Joliot w wywiadzie udzielonym w 2012 roku Shelly Emling zasugerowała, że część autobiografii mogła napisać Missy. Twierdziła: „Nie byłabym w ogóle zaskoczona, gdyby się okazało, że przynajmniej część tej autobiografii napisała pani Meloney […] Naprawdę mam wrażenie, że niektóre słowa i fragmenty to jej dzieło”[7]. Może o tym świadczyć chociażby błąd dotyczący wieku Józefa i Marii w roku śmierci ich matki. Być może jednak fragmenty książki pisała o dwa lata starsza od Marii Bronisława, która popełniła nieświadomie ten błąd. W liście z Paryża 21 lutego 1921 roku Maria pisała do Bronisławy:

Poza tem potrzebuje się z Tobą skomunikować w kwestii mojej biografii, o którą się upominają w Ameryce. Potrzeba napisać dla nich przystępną biografię, opowiadająca o mojem dzieciństwie, młodości i epoce pracy naukowej. Pomoc Twoja byłaby mi do tego bardzo potrzebna. A nawet nie wiem, czy ta biografia nie mogłaby być napisana przez Ciebie, a nie przezemnie. Trzebaby ją sfabrykować razem, a potem zdecydować, czyje nazwisko na niej będzie[8].

Książka ta dla badaczy życia Uczonej jest niezwykle cenna zwłaszcza w kontekście opisów odkrycia polonu i radu.

Starsza o rok od Marii Helena Skłodowska-Szalay poświęciła siostrze niezwykłą książęczkę pod tytułem Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie, która pierwszy raz ukazała się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia w 1958 roku. Helena wspomina dzieciństwo, wspólnie spędzone wakacje w 1883 roku, pobyt Marii w Paryżu, jej małżeństwo z Piotrem Curie oraz ostatnie lato Piotra Curie, spędzone wspólnie na francuskim wybrzeżu. W 2019 roku z inicjatywy prawnuków Heleny Skłodowskiej-Szalay – Hanny Karczewskiej i Jana Staniszkisa, we współpracy z Panią Małgorzatą Ewą Rosen – kustoszem Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, powstało nowe wydanie pod tytułem Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie. Pamiątkowe wiersze, złapane chwile. Książkę w 2019 roku wydało warszawskie muzeum Noblistki. Publikacja została uzupełniona o wiersze i anegdoty, które Helena zapisywała przez lata, a także interesującymi fotografiami.

Warto zauważyć niezwykle ciekawy rys, charakterystyczny dla rodziny Skłodowskich – ich wrażliwość społeczną i działalność filantropijną. Siostry Skłodowskie dochód ze sprzedaży swoich wspomnień przekazały na konkretne cele naukowe lub społeczne. Bronisława, Helena i Maria wspierały wzajemnie swoje projekty, nie tylko organizacyjnie, ale również finansowo. W 1921 roku Bronisława Dłuska dochód ze sprzedaży wśród Polonii w USA wspomnień o siostrze Marii przeznaczyła – zgodnie z życzeniem samej Marii – na Pracownię Radiologiczną im. Mirosława Kernbauma (tragicznie zmarłego ucznia Marii) w Warszawie. Z kolei w 1925 roku Maria Skłodowska-Curie dochód ze sprzedaży wspomnień o Piotrze Curie przeznaczyła na komitet budowy Instytutu Radowego w Warszawie, któremu przewodniczyła jej siostra Bronisława. Gdy w 1958 roku Helena Skłodowska-Szalay wydała swoje wspomnienia o Marii, honorarium oddała na odbudowę domu sierot w Helenowie pod Warszawą, który powstał w 1922 roku z inicjatywy Bronisławy Dłuskiej. Zaiste niezwykła rodzina.

Także obie córki uczonej opisały jej życie. Młodsza z nich Ewa Curie pracowała nad biografią matki trzy lata[9]. Jak sama przyznała w 1988 roku, spieszyła się, bowiem nie chciała, by ktoś inny ją ubiegł i zrobił to niewłaściwie[10]. Pisarz francuski André Maurois wspominał, że Ewa Curie przyszła do niego po radę: „Wydawcy amerykańscy nalegają, żebym napisała życie mojej matki. Sama o tym często myślałam. Gdybym była zdolna to zrobić, kochałabym tę pracę. Posiadam bardzo dużo materiałów, jej listy, dzienniki, wspomnienia. Zdaje mi się, że wszystko co o niej powiedziano jest tak dalekie od rzeczywistości. Jeżeli nie napiszę Jej książki, pewne jest, że napiszą ją inni. Czy napiszą ją tak jakbym sobie tego życzyła? Boję się, że nie. Kusi mnię to i przeraża jednocześnie”[11].

W 1937 roku książka została wydana we Francji pod tytułem Madame Curie. Biografia uczonej od początku cieszyła się wielką popularnością – w 1937 roku przyznano Ewie amerykańską National Book Award w kategorii literatura faktu, a w 1943 roku książka została zekranizowana przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer. W roli tytułowej wystąpiła Greer Garson, która za tę rolę otrzymała nominację do Oscara. Wiele listów, notatek i dokumentów, które cytuje Ewa, uległo zniszczeniu lub zagubieniu podczas drugiej wojny światowej, dlatego książka ta stanowi kopalnię wiedzy związanej z życiem uczonej. Niektórzy historycy nauki uważają jednak, że w książce Maria została przedstawiona w świetle hagiograficznym, a kilka wątków z jej życia, jak na przykład romans Marii z Paulem Langevinem, zostały przemilczane (Ewa ograniczyła się w tej kwestii do jednego zdania i nie wymieniła uczonego z nazwiska). W Polsce książka ukazała się w 1938 roku (miała w tym roku dwa wydania) w tłumaczeniu siostrzenicy Marii, Hanny Szyllerowej (córki Heleny)[12]. Książka ta jest wzruszająca i wyjątkowa pod wieloma względami.

Natomiast Irena Joliot-Curie napisała tekst, który ukazał się w 1954 roku w czasopiśmie „Europe”. W 2020 roku został on wydany w formie książkowej przez Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie we współpracy z Musée Curie w Paryżu[13]. Miałem przyjemność być konsultantem naukowym tej książki. Pracę nad tą publikacją i dyskusje z dr Dominiką Świtkowską (obecnie Korzeniowską) wspominam bardzo miło. Książka ta z pewnością stanowi doskonałe uzupełnienie biografii autorstwa Ewy Curie. Dzięki obu książkom Czytelnik otrzymuje kompletny obraz Marii Skłodowskiej-Curie. Warto zaznaczyć, że Irena wraz z mężem Fryderykiem Joliot-Curie napisali także ciekawy artykuł poświęcony Piotrowi Curie[14].

Bardzo interesujące wspomnienia pod tytułem Aby ocalić od zapomnienia… spisała córka Józefa Skłodowskiego Maria Goetel-Szancenbachowa. Rękopis wspomnień bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie liczy 58 stron. Wspomnienia przedstawiają jej wielką ciotkę jako niezwykle cichą i skromną osobę. Ich treść jest bardzo intymna i osobista, przywołują one Marię Skłodowską-Curie jako osobę niezwykle rodzinną. Według informacji pozyskanych od dr. Piotra Chrząstowskiego ostateczną wersję wspomnień jego babcia napisała w 1967 roku na stulecie urodzin Uczonej (Autorka zmarła w październiku 1976 roku). Ich większą część zajmują wspomnienia związane z Marią Skłodowską-Curie, co wyraźnie wskazuje, że Maria Goetel-Szancenbach była zafascynowana ciotką.

Warto także nadmienić, że pierwszy mąż Marii Goetel-Szancenbachowej, Walery Goetel, spisał u schyłku życia swoje wspomnienia, w których zawarł barwny opis wycieczki w Tatry, odbytej wraz z Marią Skłodowską-Curie, jej córkami oraz Bronisławą i Kazimierzem Dłuskimi latem 1911 roku[15]. Dwa lata później Walery poślubił Marię Skłodowską – nazywaną w rodzinie Maniusią – bratanicę Marii Skłodowskiej-Curie. Tą samą wyprawę w Tatry opisała również Irena Pawlewska-Szydłowska, córka kuzynki i bliskiej przyjaciółki Marii – Henryki[16].

Inna kuzynka Madame Curie – lekarka Maria Felauer – poświęciła Uczonej książeczkę pod tytułem Życiorys Marji Skłodowskiej-Curie i znaczenie radu w lecznictwie[17], która ukazała się nakładem Komitetu Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie w Warszawie w 1925 roku. Książka jest obecnie bardzo trudna do dostania.

Ten krótki rys wyraźnie wskazuje na zamiłowanie rodziny Skłodowskich do spisywania swoich dziejów.

Treść niniejszego tomu stanowią wymienione powyżej wspomnienia ojca, brata i bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie. Czytelnik ma możliwość po raz pierwszy zapoznać się pamiętnikami osób bliskich Madame Curie. Jest to niewątpliwie wielka uczta intelektualna dla wszystkich zainteresowanych życiem rodziny Skłodowskich, ale także historią w ogóle. Wspomnienia Władysława, Józefa oraz Maniusi stanowią cenne i niezwykłe uzupełnienie wcześniej już wydanych książek pisanych przez członków rodzin Skłodowskich i Curie. Wyłania się z nich fascynujący obraz ludzi i ich czasów.

Wydawnictwo Sophia zdecydowało się wydać wspomnienia i pamiętniki Skłodowskich w jednym tomie. Pomimo iż każdy z członków tej niezwykłej rodziny opowiedział swoją historię z własnej perspektywy, stanowią one wzajemne pokoleniowe dopełnienie, które pozwala także wejrzeć w życie Marii Skłodowskiej-Curie. Jestem przekonany, że życiorys Uczonej nabiera kolorytu dzięki słowom tych, którzy Ją kochali, szanowali i podziwiali. Dodatkowym atutem książki są unikatowe rodzinne fotografie, które udostępnił dr Piotr Chrząstowski – prawnuk Józefa Skłodowskiego.

Spojrzenie na rodzinę Marii Curie oczyma jej najbliższych wprowadza wyraźny element intymności. Przecież to właśnie wspomnienia i listy są najbardziej osobistymi zapiskami, z jakimi Czytelnik może mieć do czynienia. Dzięki życzliwości i zaufaniu Pani Jadwigi Chrząstowskiej i Pana Piotra Chrząstowskiego, spadkobierców wspomnień Skłodowskich, jakim obdarzyli oni piszącego te słowa oraz Wydawnictwo Sophia, możemy poznać rodzinę Skłodowskich z zupełnie nowej strony.

Dla mnie, jako badacza życia Marii Skłodowskiej-Curie, opracowywanie tych wspomnień było niezwykłą radością i zaszczytem. Mam nadzieję, że dla Czytelników będzie równie wielką radością poznawanie życia rodziny Skłodowskich. W końcu nie wszystko jeszcze zostało o nich powiedziane.

 

prof. UAM dr hab. Tomasz Pospieszny

Wydział Chemii

Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Poznań, 5 marca 2023 roku

 

[1] Helena Skłodowska-Szalay tak o tym pisała: „Ojciec, chcąc nam pomóc, przyjął już po wysłużeniu emerytury rządowej stanowisko dyrektora Osad Rolnych w Studzieńcu pod Warszawą. Nie mógł być sam w Studzieńcu. Stanęła więc umowa pomiędzy Manią a mną, że zastąpię ją przy ojcu aż do chwili, kiedy będę mogła za nią podążyć; ona miała przygotować mi grunt. To Marię przekonało i spokojna o ojca zgodziła się na opuszczenie Warszawy”, [za:] H. Skłodowska-Szalay, Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie. Pamiątkowe wiersze. Złapane chwile, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, Warszawa 2019, s. 25–26.

[2] Warto także nadmienić, że robił odręczne zapiski we wspomnieniach ojca.

[3] B. Dłuska, Marja Skłodowska-Curie. Życiorys i działalność naukowa gienjalnej Polki, „Dziennik Ludowy”, Chicago 1921, s. 5.

[4] W mojej opinii jest to najlepsza biografia Uczonej.

[5] T. Pospieszny, E. Wajs-Baryła (red.), Piotrze, mój Piotrze. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie / Pierre, mon Pierre. Journal de deuil de Marie Skłodowska-Curie, Wydawnictwo Sophia, Warszawa 2022.

[6] M. Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2004 i późniejsze wydania.

Piękna albumowa wersja książki ukazała się nakładem tego samego wydawnictwa w 2011 roku.

[7] S. Emling, Maria Skłodowska-Curie i jej córki, Muza, Warszawa 2013, s. 71.

[8] T. Pospieszny, Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce, Wydawnictwo Sophia, Warszawa 2022, s. 301–302.

[9]  E. Curie, Maria Curie, Wydawnictwo Jakuba Przeworskiego, Warszawa 1938.

[10] Z moich badań wynika, że pierwsze biografie książkowe (liczące kilkadziesiąt stron) ukazały się przed 1938 rokiem, np. E. Ramstedt, Marie Curie och Radium, P.A. Norstedt & Söners Förlag (Svenska Bokförlaget), Stockholm 1932 (60 stron), czy J.S. Štěrba-Böhm, Marja Sklodowska-Curie, Česka Akad. věd a umění, Praga 1935 (41 stron).

Po przeprowadzeniu kwerendy wraz z Eweliną Wajs-Baryłą mogę stwierdzić, że pierwsza obszerniejsza książkowa biografia Marii Skłodowskiej-Curie ukazała się w Hiszpanii w 1936 roku, a więc dwa lata po śmierci Uczonej i rok przed publikacją Ewy Curie. Autorką liczącej 108 stron biografii Marii Curie pod tytułem Vida de Madame Curie jest María Luz Morales (I.G. Seix y Barral Hnos., S. A., Barcelona 1936). Więcej na temat tej biografii w felietonie pt. Zapomniana biografia Madame Curie, https://tinyurl.com/6aecahjx [dostęp: 17 grudnia 2022].

[11] A. Maurois, Mademoiselle Eve Curie, „Vogue”, vol. 91, 1938, s. 74–77.

[12] Nowe wydanie książki ukazało się w 2021 roku nakładem wydawnictwa W.A.B. Zostało ono uzupełnione o listy, które przekazało Muzeum Curie w Paryżu.

[13] I. Joliot-Curie, Maria Curie, moja matka, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020.

[14] I. Joliot-Curie, F. Joliot-Curie, Piotr Curie i dzisiejsze drogi rozwoju nauki, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, rok XII, nr 3, 1968, s. 609–617.

[15] W. Goetel, Pod znakiem optymizmu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976, s. 46–49.

[16] I. Pawlewska, Z Marią Skłodowską-Curie w Tatrach, „Turysta”, 11, 1954, s. 5.

[17] M. Felauer, Życiorys Marji Skłodowskiej-Curie i znaczenie radu w lecznictwie, Komitet Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie, Warszawa 1926.

48. rocznica śmierci profesor Alicji Dorabialskiej

 

 

Nie zwalczymy prawa natury. Możemy sobie jedynie — jako przestrogę — przypomnieć piękne słowa wypowiedziane ongiś przez Aleksandra Świętochowskiego: „Niech rzesze ludzkie będą uczone przez tych, którzy je kochają, a nie gnane przez tych, którzy nimi rządzić pragną”.

Alicja Dorabialska

W szary wieczór październikowy 1897 roku w Sosnowcu, w domu przy ulicy zwanej Czystą, prawdopodobnie dlatego, że była przeraźliwie brudna – narodziła się dziewczynka. Była okrutnie mała i bardzo wrzeszczała. To JA! Stworzonko nie było entuzjastycznie przez świat witane. Matka chciała mieć syna. Dopiero ojciec musiał jej wytłumaczyć, że „przecież i z córki można mieć jakąś pociechęˮ.

Tak opisała swoje narodziny jedna z najważniejszych postaci polskiej fizyki i chemii – Alicja Dorabialska. Pomimo – jak sama wspominała – wątłego zdrowia po urodzeniu okazała się bardzo silna i ciekawa świata. Dziewczynka była naprawdę wyjątkowa. Jej starsza o dwa lata siostra Lilka była dla małej Alicji wyrocznią. Nauczyła ją chodzić, mówić, czytać w wieku czterech lat i co ważniejsze śpiewać. Podobno jako jedenastomiesięczne dziecko śpiewała w wózku krakowiaka. W 1908 roku rodzina powiększyła się o brata panien Dorabialskich Stefana.

Ojciec Alicji Tomasz Dorabialski był urzędnikiem pocztowym. Jej matka Helena z Kamińskich– córka powstańca – bardzo dbała aby cały dom był pełen tradycji powstańczych. Alicja najpierw uczyła się w domu, a później w latach 1908–1913 uczęszczała do Szkoły Handlowej Żeńskiej. W 1913 roku wspólnie z matką wyjechała do Warszawy. Było to podyktowane faktem, że matura zdawana w stolicy znacznie ułatwi jej wstęp na studia. Przyjazd do Warszawy łączył się z wielką radością, gdyż Alicja mogła przebywać w towarzystwie Lilki, która już uczyła się w klasie fortepianu. W stolicy poza intensywną nauką Alicja poświęciła się działalności społecznej czego wyraźmy obrazem było współtworzenie przez nią tajnego skautingu. Po roku nauki i ukończeniu klasy VII w Siedmioklasowej Szkole Handlowej pani Teodory Raczkowskiej w Warszawie przyszła uczona uzyskała świadectwo dojrzałości. Ponieważ od początku nauki zdradzała intensywne zainteresowanie naukami ścisłymi, a w szczególności chemią, rozpoczęła studia w Towarzystwie Kursów Naukowych w Warszawie. Współpracowało ono z Towarzystwem Naukowym Warszawskim, przy którym istniała pracownia radiologiczna kierowała z Paryża przez Marię Skłodowską-Curie. Niestety wybuch pierwszej wojny światowej pokrzyżował plany Dorabialskiej. W 1915 roku cała rodzina przeprowadziła się do Moskwy, gdzie do 1918 roku Alicja kontynuowała studia na wydziale fizyko-chemicznym Wyższego Kursu Żeńskiego.

Alicja Dorabialska, b.d., [za:] http://zchf.ch.pw.edu.pl/files/historia_zchf.pdf, s. 15.
W wieku osiemnastu lat poznała w domu przyjaciółki profesora Wojciecha Świętosławskiego, z którym natychmiast podjęła polemikę, bowiem uważał on, że kobiety nie są zdolne do pracy naukowej. Alicja miała mu wówczas powiedzieć – Jeszcze w życiu pana znajdzie się kobieta, która dowiedzie, że kobiety mogą pracować naukowo! Nie mogła wiedzieć, że tą kobietą będzie ona. W maju 1918 roku Dorabialska wróciła do Warszawy, gdzie została asystentką profesora Świętosławskiego, który objął Katedrę Chemii Fizycznej na politechnice. Ich współpraca trwała szesnaście lat. Poza pracą naukową i dydaktyczną Dorabialska intensywnie działała społecznie m. in. w Lidze Akademickiej Obrony Państwa, Klubie Gazeciarzy, Straży Kresowej. Doskonaliła także swój warsztat wokalny uczęszczając na prywatne lekcje śpiewu. W 1922 roku Dorabialska uzyskała na Uniwersytecie Warszawskim tytuł doktora filozofii za pracę Badania termochemiczne nad stereoizomerią ketoksymów, którą wykonywała pod kierunkiem profesora Wiktora Lampego.W 1925 roku ziściło się jedno z największych marzeń Dorabialskiej. Z okazji położenia kamienia węgielnego pod budowę Instytutu Radowego do Warszawy przyjechała Maria Skłodowska-Curie. Obie panie spotkały się na bankiecie wydanym na cześć noblistki przez Polskie Towarzystwo Chemiczne. Wielka uczona zaprosiła wówczas do Paryża Dorabialską. Zmieniło to jej życie. W Paryżu została bliską współpracowniczką Madame Curie. Czasem odprowadzała ją do domu, przemywała także palce poparzone radem. Później była jedną z najważniejszych uczennic Marii działającą w Polsce. Zawsze podkreślała niezależność swojej mistrzyni mówiąc przecież to Maria, a nie Becquerel wpadła na pomysł aby zbadać promieniowanie ze starych preparatów uranowych z muzeum mineralogicznego. To ona stwierdziła, że niektóre preparaty wykazują silniejsze promieniowanie niż czysty uran. To ona samodzielnie wysunęła koncepcję, że muszą tam być inne promieniotwórcze pierwiastki. To ona w oparciu o doświadczenia zdobyte podczas zajęć w Towarzystwie Kursów Naukowych przeprowadziła własnoręcznie rozdział blendy smolistej na frakcje zawierające polon i rad. Marii i Piotrowi Curie Dorabialska poświeciła niewielką, ale bardzo urokliwą książeczkę. Kiedy spędziła rok 1931/1932 na Uniwersytecie Karola w Pradze koledzy nazywali ją pieszczotliwie „żaczkiem pani Curie”.W 1928 roku Dorabialska habilitowała się na Politechnice Warszawskiej w dziedzinie chemii fizycznej, a w 1934 roku uzyskała tytuł profesora nadzwyczajnego oraz nominację na kierownika Katedry Chemii Fizycznej Politechniki Lwowskiej. Została tym samym pierwszą kobietą profesorem Politechniki Lwowskiej. Wielu mężczyzn profesorów uważało, że kobiety na tym stanowisku doprowadzi do obniżenia poziomu i powagi uczelni. Po latach uczona wspominała:Na jakimś przyjęciu w Belwederze ówczesny minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wacław Jędrzejewicz zwrócił się do marszałka: Panie Marszałku? Mamy kłopot. Kandydatką na katedrę Chemii Fizycznej na Politechnice Lwowskiej jest kobieta, Alicja Dorabialska. No to co? huknął marszałek. Niech się baba pokaże! Tak, ale jest jeszcze drugi szkopuł. Ona podpisała protest brzeski. No to co? Ma baba charakter! Więc pan Marszałek nie ma nic przeciwko temu, aby pan prezydent podpisał nominację? Oczywiście!
Delegacja Politechniki Lwowskiej przed uroczystością wręczenia Orderu Odrodzenia Polski Politechnice Lwowskiej i profesorowi Kazimierzowi Bartlowi na Zamku Królewskim w Warszawie; pierwsza z lewej profesor Alicja Dorabialska, 13 lutego 1937, NAC, sygn. 1-N-3209-1

Wybuch drugiej wojny światowej zastała uczoną wraz z rodziną w domku letniskowym w Wołominie pod Warszawą. Alicja zdecydowała się powrócić do Lwowa. Jej pociąg został trafiony pociskami. Uczona była w jednym z dalszych wagonów i nic jej się nie stało. W maju 1940 roku ogłoszono repatriację obywateli polskich z miasta, Dorabialska z niej skorzystała, co uratowało jej życie, bowiem, gdy Niemcy weszli w maju 1941 roku do Lwowa rozstrzelali wszystkich profesorów pod zarzutem współpracy z bolszewikami. Czas wojny uczona wraz z matką i Lilką spędziła w Warszawie. Była niezwykłą kobietą – w tajemnicy przed najbliższymi ukrywała w mieszkaniu Żydówkę, a także nauczała w tajnych kompletach. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego spadła na uczoną wielka tragedia – w lipcu 1944 roku zmarła jej ukochana siostra. W powstaniu Dorabialska nie walczyła, ale opatrywała rannych, zdobywała leki i żywność.

Po wojnie Dorabialska otrzymała od rektora nowo powstałej Politechniki Łódzkiej profesora Bohdana Stefanowskiego propozycję objęcia katedry chemii. Wspólnie z profesorem Osmanem Achmatowiczem zajęła się organizacją Wydziału Chemicznego. Została powołana na dziekanem Wydziału Chemii. Była świetnym pedagogiem. Studenci nazywali ją „mamą”. Była odważna i niezależna. Kiedy ministerstwo wysłało do profesorów ankietę, w której zapytywało w jakim stopniu w swoich wykładach uwzględniają idee marksizmu-leninizmu, Alicja Dorabialska odpisała – Uprzejmie zawiadamiam, że nie znany jest jakikolwiek wkład tych panów do chemii fizycznej.

Profesor Alicja Dorabialska ze studentami, 1966, [za:] „Eliksir”, nr 2, 2015, s. 7.
We wrześniu 1968 roku uczona przeszła na emeryturę. Jednak nadal żywo interesowała się życiem wydziału. Do jej dziedzictwa należy zaliczyć kierowaną prze nią Katedrę Chemii Fizycznej, gdzie utworzono ośrodki mikrokalorymetrii i radiochemii. Pozostała zawsze wierna ślubowaniu, które złożyła na Politechnice Lwowskiej – Nie dla marnego zysku ani pustej sławy. W 1972 roku napisała autobiografię pt. Jeszcze jedno życie. Całe honorarium, które otrzymała za książkę przeznaczyła na ufundowanie tablicy na warszawskich Powązkach poświęconej pamięci chemików, którzy zginęli na Wschodzie.
Uczona cieszyła się uznaniem i szacunkiem. Została odznaczona Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała także nagrodę pisma naukowego „Problemy” za szczególną popularyzację wiedzy chemicznej.
Zmarła 7 sierpnia 1975 roku w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat. Została pochowana obok siostry i rodziców na warszawskich Powązkach. Na jej pomniku wyryto napis: Ja nie umarłam – ja żyję z wami.

Zalecana Literatura:

  1. A. Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź, 1998.
  2. H. Bem, Profesor Alicja Dorabialska (1897–1978), Chemik, nr 12, tom 69, 2015, ss 873–874.
  3. J. Puchalska, Polki, które zadziwiły świat, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2016, ss 176–207.
  4. S. Weinsberg-Tekel, Alicja Dorabialska: Polish Chemist, [w]: A Devotion to Their Science: Pioneer Women of Radioactivity, red.: M. F. Rayner-Cnaham, G. W. Rayner-Canham, McGill-Queen’s University Press, Québec, 1997, ss 92-96.