Noblistka z Katowic

 

Zapraszamy do lektury fragmentu rozdziału Tańcząca z atomami z książki Tomasza Pospiesznego pt. Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na Nagrodę Nobla.

***

Od pewnego czasu coraz częściej mówiono, że uczona może zostać laureatką Nagrody Nobla. Pierwsze nominacje z fizyki pojawiły się w 1955 roku. Max Born w liście do Francka pisał: „Nie mam żadnych propozycji w tym roku z chemii, natomiast z fizyki pójdę za twoim głosem: nominuję Jensena i Marię Goeppert-Mayer”. W 1955 roku nominowano ją do Nagrody Nobla dwukrotnie, w 1956 roku już sześciokrotnie. W sumie w latach 1955–1963 nominowano ją dwadzieścia sześć razy z fizyki i raz z chemii (1958). Poza Bornem jej kandydaturę zgłaszali między innymi Franck, Urey, Wigner, Libby.

Joseph Mayer, fot. Bachrach [za:] „Biographical Memoirs National Academy of Sciences”, The National Academies Press, T. 65, 1994.
3 listopada 1963 roku o drugiej rano do domu Mayerów zadzwonił telefon. Odebrał Joe, który przekazał słuchawkę żonie, mówiąc, że to ze Sztokholmu. Zdziwiona Maria powiedziała, że nie zna nikogo w Sztokholmie. Szwedzki dziennikarz oznajmił jej, że wspólnie z Jensenem otrzymała Nagrodę Nobla. „Naprawdę nie wiem, co powiedzieć! Czy to prawda? Nadal nie mogę uwierzyć, że to prawda” – mówiła wzruszona. Po drugiej stronie oceanu Hans Jensen zareagował podobnie. Już raz dziesięć lat wcześniej poinformowano go, że otrzymał Nagrodę Nobla. Tym razem nie chciał uwierzyć. „Miałem wcześniejsze doświadczenia z tego rodzaju nonsensem” – powiedział.

Maria Goeppert-Mayer miała istotny powód, by wznieść toast. Marie-Anne wspominała: „Dostałam telefon w środku nocy i byłem pewna, że moja matka jest pijana. Rano zadzwoniłam do nich, ponieważ byłam pewna, że wszystko wyśniła”. Sześćdziesiąt lat po Marii Skłodowskiej-Curie, Maria Goeppert-Mayer została laureatką Nagrody Nobla z fizyki. Otrzymała ją po latach upokorzeń, wyrzeczeń i zwątpienia. Nagrodę przyznano jej za odkrycia dotyczące „struktury powłokowej jądra atomowego”. Kiedy dziennikarze pytali ją, jak może streścić swoje badania, powiedziała:

Wyobraź sobie salę pełną tańczących walca. Tancerze przesuwają się dookoła tej sali w koncentrycznych kołach. Następnie pomyśl, że w każdym kole możesz zmieścić dwa razy więcej tancerzy, jeśli jedna para wiruje w kierunku ruchu wskazówek zegara, a druga w przeciwnym. A potem dodatkowa wariacja: pomyśl, że ci tancerze wirują w porywach, jak mistrzowie. Te z par, które wirują w kierunku wskazówek zegara, robią porywy w tym samym kierunku. Porywy pozostałych par są w kierunku przeciwnym. Tak samo jest z parami wirującymi w kierunku przeciwnym do kierunku wskazówek zegara – niektóre wykonują zrywy w tym samym kierunku, inne w przeciwnym.

Eugene Wigner (1903–1995), b.d, [za:] www.atomicarchive.com
10 grudnia 1963 roku z rąk króla Szwecji Gustawa VI Adolfa Maria Goeppert-Mayer odebrała medal i dyplom Nagrody Nobla. Wraz z nią nagrodę otrzymali Hans Jensen i Eugene Wigner. Maria i Hans otrzymali połowę nagrody, drugą – „za wkład w teorię jądra atomowego i cząstek elementarnych, w szczególności poprzez odkrycie i zastosowanie fundamentalnych zasad symetrii” – odebrał Wigner. Pięćdziesięciosiedmioletnia, mała i krucha Maria z wyraźnymi oznakami niedowładu lewej strony ciała, ubrana w kwiecistą suknię i taką narzutkę, z delikatnym łańcuchem pereł na szyi, ostrożnie, uśmiechając się dość niewyraźnie, odebrała największy naukowy zaszczyt świata. Peter Mayer wspominał:

Właściwie, kiedy moja matka ściskała dłoń króla, odczuwała ból. Pamiętam zdjęcie w gazetach, na którym potrząsała jego ręką; wiele osób uważało, że to dobre zdjęcie mojej matki, a ja reagowałem z kamienną twarzą: „Ona cierpi”. Moja matka miała bardzo poważny paraliż w lewej ręce. Na próbie zdecydowano, że ktoś odbierze od niej medal i dyplom. Podczas ceremonii nie było tej osoby, więc matka przyciskała nagrodę do ciała, bojąc się, że ją upuści, jednocześnie ściskając dłoń króla.

Po ceremonii król podał jej ramię, a gdy szli na uroczysty bankiet, wszyscy się im kłaniali. „To było jak czarodziejska baśń” – powiedziała. Baśń, która dla Marii Goeppert-Mayer się urzeczywistniła. Po powrocie do domu powiedziała: „Ku mojemu zaskoczeniu zdobycie nagrody nie było aż tak ekscytujące, jak wykonanie samej pracy. To była fajna zabawa, widzieć, jak to działa”138. W 1964 roku grupie licealistek wyznała: Pewnego popołudnia znalazłam wskazówkę i po całym dniu pracy odkryłam, że wszystkie dane, wszystko, co miałam nadzieję wyjaśnić, było rzeczywiście przepowiedziane przez teorię, którą opracowałam. W takich chwilach nikt nie myśli o Noblu.

Maria Goeppert-Mayer z królem Szwecji Gustawem Adolfem w trakcie ceremonii wręczenia Nagrody Nobla, Sztokholm 1963, archiwum Bożeny Kubiak

 

Nagroda Nobla właściwie nie zrewolucjonizowała życia Marii. „Jeśli kochasz naukę, wszystko, czego naprawdę pragniesz, to kontynuowanie pracy. Nagroda Nobla wzbudza emocje, ale nie zmienia niczego” – stwierdziła kiedyś. Starała się nadal pracować, wykładała, zajmowała się ukochanymi orchideami, trochę podróżowała. W październiku 1967 roku z okazji setnej rocznicy urodzin Marii Skłodowskiej-Curie przyjechała do Polski. Zapytana przez sekretarza naukowego PAN Henryka Jabłońskiego (1909– 2003), czy ma jakieś szczególne życzenia, odparła bez namysłu: „chcę odwiedzić Katowice. Niestety nie miała okazji ich zobaczyć.

***

Mural na budynku Rektoratu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, fot. Ewelina Wajs

Noblistka z Katowic

/   Tomasz Pospieszny   /

 

Zapraszamy do lektury fragmentu rozdziału Tańcząca z atomami z książki Tomasza Pospiesznego pt. Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na Nagrodę Nobla.

 

***

Od pewnego czasu coraz częściej mówiono, że uczona może zostać laureatką Nagrody Nobla. Pierwsze nominacje z fizyki pojawiły się w 1955 roku. Max Born w liście do Francka pisał: „Nie mam żadnych propozycji w tym roku z chemii, natomiast z fizyki pójdę za twoim głosem: nominuję Jensena i Marię Goeppert-Mayer”. W 1955 roku nominowano ją do Nagrody Nobla dwukrotnie, w 1956 roku już sześciokrotnie. W sumie w latach 1955–1963 nominowano ją dwadzieścia sześć razy z fizyki i raz z chemii (1958). Poza Bornem jej kandydaturę zgłaszali między innymi Franck, Urey, Wigner, Libby.

Joseph Mayer, fot. Bachrach [za:] „Biographical Memoirs National Academy of Sciences”, The National Academies Press, T. 65, 1994.
3 listopada 1963 roku o drugiej rano do domu Mayerów zadzwonił telefon. Odebrał Joe, który przekazał słuchawkę żonie, mówiąc, że to ze Sztokholmu. Zdziwiona Maria powiedziała, że nie zna nikogo w Sztokholmie. Szwedzki dziennikarz oznajmił jej, że wspólnie z Jensenem otrzymała Nagrodę Nobla. „Naprawdę nie wiem, co powiedzieć! Czy to prawda? Nadal nie mogę uwierzyć, że to prawda” – mówiła wzruszona. Po drugiej stronie oceanu Hans Jensen zareagował podobnie. Już raz dziesięć lat wcześniej poinformowano go, że otrzymał Nagrodę Nobla. Tym razem nie chciał uwierzyć. „Miałem wcześniejsze doświadczenia z tego rodzaju nonsensem” – powiedział.

Maria Goeppert-Mayer miała istotny powód, by wznieść toast. Marie-Anne wspominała: „Dostałam telefon w środku nocy i byłem pewna, że moja matka jest pijana. Rano zadzwoniłam do nich, ponieważ byłam pewna, że wszystko wyśniła”. Sześćdziesiąt lat po Marii Skłodowskiej-Curie, Maria Goeppert-Mayer została laureatką Nagrody Nobla z fizyki. Otrzymała ją po latach upokorzeń, wyrzeczeń i zwątpienia. Nagrodę przyznano jej za odkrycia dotyczące „struktury powłokowej jądra atomowego”. Kiedy dziennikarze pytali ją, jak może streścić swoje badania, powiedziała:

Wyobraź sobie salę pełną tańczących walca. Tancerze przesuwają się dookoła tej sali w koncentrycznych kołach. Następnie pomyśl, że w każdym kole możesz zmieścić dwa razy więcej tancerzy, jeśli jedna para wiruje w kierunku ruchu wskazówek zegara, a druga w przeciwnym. A potem dodatkowa wariacja: pomyśl, że ci tancerze wirują w porywach, jak mistrzowie. Te z par, które wirują w kierunku wskazówek zegara, robią porywy w tym samym kierunku. Porywy pozostałych par są w kierunku przeciwnym. Tak samo jest z parami wirującymi w kierunku przeciwnym do kierunku wskazówek zegara – niektóre wykonują zrywy w tym samym kierunku, inne w przeciwnym.

Eugene Wigner (1903–1995), b.d, [za:] www.atomicarchive.com
10 grudnia 1963 roku z rąk króla Szwecji Gustawa VI Adolfa Maria Goeppert-Mayer odebrała medal i dyplom Nagrody Nobla. Wraz z nią nagrodę otrzymali Hans Jensen i Eugene Wigner. Maria i Hans otrzymali połowę nagrody, drugą – „za wkład w teorię jądra atomowego i cząstek elementarnych, w szczególności poprzez odkrycie i zastosowanie fundamentalnych zasad symetrii” – odebrał Wigner. Pięćdziesięciosiedmioletnia, mała i krucha Maria z wyraźnymi oznakami niedowładu lewej strony ciała, ubrana w kwiecistą suknię i taką narzutkę, z delikatnym łańcuchem pereł na szyi, ostrożnie, uśmiechając się dość niewyraźnie, odebrała największy naukowy zaszczyt świata. Peter Mayer wspominał:

Właściwie, kiedy moja matka ściskała dłoń króla, odczuwała ból. Pamiętam zdjęcie w gazetach, na którym potrząsała jego ręką; wiele osób uważało, że to dobre zdjęcie mojej matki, a ja reagowałem z kamienną twarzą: „Ona cierpi”. Moja matka miała bardzo poważny paraliż w lewej ręce. Na próbie zdecydowano, że ktoś odbierze od niej medal i dyplom. Podczas ceremonii nie było tej osoby, więc matka przyciskała nagrodę do ciała, bojąc się, że ją upuści, jednocześnie ściskając dłoń króla.

Po ceremonii król podał jej ramię, a gdy szli na uroczysty bankiet, wszyscy się im kłaniali. „To było jak czarodziejska baśń” – powiedziała. Baśń, która dla Marii Goeppert-Mayer się urzeczywistniła. Po powrocie do domu powiedziała: „Ku mojemu zaskoczeniu zdobycie nagrody nie było aż tak ekscytujące, jak wykonanie samej pracy. To była fajna zabawa, widzieć, jak to działa”138. W 1964 roku grupie licealistek wyznała: Pewnego popołudnia znalazłam wskazówkę i po całym dniu pracy odkryłam, że wszystkie dane, wszystko, co miałam nadzieję wyjaśnić, było rzeczywiście przepowiedziane przez teorię, którą opracowałam. W takich chwilach nikt nie myśli o Noblu.

Maria Goeppert-Mayer z królem Szwecji Gustawem Adolfem w trakcie ceremonii wręczenia Nagrody Nobla, Sztokholm 1963, archiwum Bożeny Kubiak

 

Nagroda Nobla właściwie nie zrewolucjonizowała życia Marii. „Jeśli kochasz naukę, wszystko, czego naprawdę pragniesz, to kontynuowanie pracy. Nagroda Nobla wzbudza emocje, ale nie zmienia niczego” – stwierdziła kiedyś. Starała się nadal pracować, wykładała, zajmowała się ukochanymi orchideami, trochę podróżowała. W październiku 1967 roku z okazji setnej rocznicy urodzin Marii Skłodowskiej-Curie przyjechała do Polski. Zapytana przez sekretarza naukowego PAN Henryka Jabłońskiego (1909– 2003), czy ma jakieś szczególne życzenia, odparła bez namysłu: „chcę odwiedzić Katowice. Niestety nie miała okazji ich zobaczyć.

***

Mural na budynku Rektoratu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, fot. Ewelina Wajs