Psammodes sklodowskae

Dr. hab. Marcin Kamiński z Muzeum i Instytut Zoologii PAN i dr Olivia Gearner z Purdue University we współpracy z DITSONG MUSEUMS OF SOUTH AFRICA odkryli nowy gatunek chrząszcza 🪲, który nazwali „Psammodes sklodowskae” na cześć Marii Skłodowskiej-Curie 💙
Niewielki chrząszcz, długości od 2 do 2,5 cm, licznie występuje na wydmach zachodniego wybrzeża RPA 🇿🇦
Zupełnym przypadkiem publikacja odkrycia w czasopiśmie „Cladistics” The Willi Hennig Society miała miejsce 4 lipca 2022 roku —w 88. rocznicę śmierci Madame Curie.

Premiera! Drogi Józiu. Listy Marii Skłodowskiej-Curie do rodziny w Polsce

 

Ekskluzywne i wyjątkowe wydanie niepublikowanych dotąd listów Madame Curie z lat 1913–1928 do brata Józefa i jego rodziny – żony Jadwigi i córki Maniusi. Listy zawierają także dopiski córek Noblistki — Ireny i Ewy oraz krótki list dr Bronisławy ze Skłodowskich Dłuskiej.

Dodatkowo w książce zamieszczono pięć unikatowych listów pisanych do małego Józia w latach 1873–1877 przez rodziców – Bronisławę i Władysława Skłodowskich.

 

W środku fotografie listów oraz liczne zdjęcia z prywatnych albumów potomków rodzin Skłodowskich z Krakowa (ze zbiorów prywatnych) i Curie z Paryża (ze zbiorów Musee Curie).

Madame Curie, 1910, rys. Maniusia Skłodowska
Ewa Curie, 1911, rys. Maniusia Skłodowska

Książka zawiera także kilka szkiców zrobionych w domu Marii Skłodowskiej-Curie w Sceaux pod Paryżem w 1910 i 1911 roku przez Maniusię Skłodowską, bratanicę Uczonej.

Maniusia studiowała w Paryżu nauki ścisłe, a potem malarstwo w pracowni Olgi Boznańskiej. W tym czasie mieszkała razem z Marią i jej córkami Ewą i Ireną.

Wszystkie prezentowane w publikacji listy zostały dodatkowo przetłumaczone na język francuski i dodane do książki w formie appendixu.

Publikacja Drogi Józiu. Listy Marii Skłodowskiej-Curie do rodziny w Polsce to druga po książce Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce pozycja w serii wydawniczej „MS” Wydawnictwa Sophia.

W serii tej ukażą się wkrótce dalsze pozycje:
  • Władysław Skłodowski, Pamiętnik.
  • Józef Skłodowski, Wspomnienia.
  • Maria Skłodowska-Szancenbachowa, Aby ocalić od zapomnienia.
  • Ewelina Wajs-Baryła, Bronisława Dłuska. Całe życie dla innych.
  • Tomasz Pospieszny, Irena Joliot-Curie. Radowa dziedziczka.

PREMIERA!

Książka „Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce” autorstwa Tomasza Pospiesznego to poszerzone i uzupełnione wznowienie – w oparciu o pierwszą książkową publikację Autora pt. „Nieskalana sławą. Życie i dzieło Marii Skłodowskiej-Curie” (Novae Res, Gdynia 2015) i jej ponowne wydanie pt. „Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce” (Wydawnictwo Po Godzinach, Warszawa 2020).

Obecne wznowienie zostało przejrzane, poprawione, poszerzone o tło historyczne i uzupełnione w oparciu o najnowsze badania. Autor wykorzystał zupełnie zapomniane źródła, takie jak m.in. listy do siostry Bronisławy i jej wspomnienia, pamiętniki brata dra Józefa Skłodowskiego i bratanicy Marii Skłodowskiej-Szancenbachowej, liczne wspomnienia jej uczniów, a także kucharki i szofera.

Książka zawiera liczne cytaty, gdyż zamierzeniem Autora jest by czytelnik odkrywał
i poznawał Marię Skłodowską-Curie w dużej mierze przez jej własne słowa, a także słowa jej współczesnych. Uczona sportretowana została na tle swoich dokonań naukowych, tym nie mniej niezbędne dla zrozumienia fenomenu Marii Skłodowskiej-Curie zagadnienia fizyczne i chemiczne zostały wyjaśnione w możliwie najprostszy sposób. Autor posiada rzadką umiejętność opowiadania o skomplikowanych procesach z dziedziny chemii jądrowej w sposób niezwykle przejrzysty nawet dla laika.

Ogromną zaletą książki jest bogaty wybór zdjęć (w publikacji znajduje się 128 pełnowymiarowych ilustracji), w większości mało znanych. Szeroko zakrojone poszukiwania ikonograficzne pozwoliły na zaprezentowanie Noblistki i osób z nią związanych w relacjach zarówno naukowych jak i prywatnych. Dodatkowym ukłonem w stronę Czytelnika jest bardzo rzadkie, kolorowe (nie kolorowane!) zdjęcie Marii Skłodowskiej-Curie z córką Ewą z początku XX wieku, wykonane w technice Omnikolor, z zasobów Musée Curie w Paryżu.

Na naszym rynku wydawniczym mało jest rzetelnych biografii polskich uczonych.
O Marii Skłodowskiej-Curie napisano wiele, jednak autorzy zazwyczaj skupiają się na wybranych, zazwyczaj sensacyjnych wątkach, takich jak: romans, geniusz czy feminizm. Tomasz Pospieszny
w oparciu o bogaty materiał źródłowy kompleksowo łączy wszystkie wątki i aspekty życia uczonej – nie unikając żadnego z tematów – daje najpełniejszy z możliwych portret Marii. Udowadnia, że na kształtowanie się umysłu uczonej i dokonania na polu naukowym oprócz wrodzonych uzdolnień ogromny wpływ miały: dom rodzinny, środowisko, przeżycia, wydarzenia polityczne, kontekst historyczny i napotkani ludzie. To wielowymiarowe i jakże pełne ujęcie życia i dzieła Noblistki jest długo oczekiwaną biografią, na którą zasługuje największa polska naukowiec-kobieta.

Mimo licznych przypisów i bogatej literatury źródłowej, książka nadal wpisuje się w nurt popularnonaukowy i skierowana jest do szerokiego grona odbiorców.

Dużą uwagę poświęciliśmy stronie edytorskiej książki, przygotowując wydanie w oprawie twardej, szytej nićmi, z materiałową tasiemką-zakładką, na papierze bezdrzewnym Munken Premium w odcieniu cream, co stanowi dodatkowy walor tej publikacji.

Wśród badaczy biografii Marii Skłodowskiej-Curie najważniejszą do tej pory pozycją, swoistą encyklopedią życia uczonej, była książka autorstwa Susan Quinn pt. Życie Marii Curie, która ukazała się w 1997 roku. Od tej pory minęło 25 lat i wiele wątków wymagało zweryfikowania. Książka Tomasza Pospiesznego nie tylko weryfikuje aktualny stan badań, ale także przedstawia zupełnie nowe źródła i fakty. Sądzę, że książka Zakochana w nauce stanie się nowym, pełnym kompendium wiedzy o Marii Skłodowskiej-Curie dla wszystkich zainteresowanych jej sylwetką oraz pozycją obowiązkową dla badaczy.

Biografia Marii Skłodowskiej-Curie otwiera serię wydawniczą „MS”, w której w Wydawnictwie Sophia w 2022 roku ukażą się także: prywatne listy Marii Skłodowskiej-Curie do rodziny w Polsce oraz pamiętniki Władysława Skłodowskiego, Józefa Skłodowskiego i Marii Skłodowskiej-Szancenbachowej.

Autor: Tomasz Pospieszny

Tytuł: Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce

Wydawca: Wydawnictwo Sophia

Data premiery: 5 kwietnia 2022

Format: 16,5 x 23,5 cm.

Oprawa: twarda, szyta.

Wydawca: Wydawnictwo Sophia

ISBN 978-83-963601-0-6

Sklep Wydawnictwa Sophia na Allegro — https://bit.ly/Sophia_ksiegarnia

Dedykowana strona www — https://bit.ly/seria_MS

Kontakt — tel. 884 302 470 | kontakt@wydawnictwosophia.pl 

Patroni medialni: Radio Kraków, Piękniejsza Strona Nauki, portal Nuclear.pl.

Patron honorowy: Prezydent Miasta Poznania Pan Jacek Jaśkowiak.

Patroni: Polskie Towarzystwo Chemiczne, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie, Fundacja KobietyNauki, Narodowy Instytut Onkologii – Państwowy Instytut Badawczy im. Marii Skłodowskiej-Curie, Instytut Francuski w Warszawie, czasopismo „Foton”, Muzeum Łazienki Królewskie, Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi, Teatr Papahema.

Nasza wystawa w na Wydziale Chemii UAM w Poznaniu

 

Wczoraj o godzinie 11.00 na Wydział Chemii UAM odbyło się uroczyste otwarcie wystawy pt. „Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce”.
Na zaproszenie dziekana, prof. dr. hab. Macieja Kubickiego, do Poznania przyjechał dr inż. Piotr Chrząstowski – potomek rodu Skłodowskich, który opowiedział o żyjących potomkach Marii i Piotra Curie.
Profesor Tomasz Pospieszny zaznaczył, że w bieżącym roku przypada kilka istotnych rocznic związanych z życiem Uczonej: 100. rocznica pierwszej podróży do USA oraz pierwszej wizyty w wolnej Polsce, a także 110. rocznica przyznania Nagrody Nobla z dziedziny chemii. Wyjątkowość dnia podkreśliła 115. rocznica pierwszego wykładu Madame Curie na Wydziale Nauk Ścisłych paryskiej Sorbony. Maria wygłosiła ten wykład 5 listopada 1906 roku o godzinie 13.30.
Składamy serdeczne podziękowania władzom Wydziału Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz organizatorom i gościom za niezwykle serdeczne przyjęcie i niepowtarzalną atmosferę.

Zapraszamy do obejrzenia krótkiego materiału filmowego, wyemitowanego przez Wielkopolską Telewizję Kablową w dniu otwarcia.

Collegium Chemicum Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Fot. Jacek Wyrzykiewicz

 

Od lewej: prof. B. Brycki, J. Brycka, prof. I. Kowalczyk, E. Wajs, dr I. Taborska, dr inż. P. Chrząstowski, dr. inż. H. Koenig i prof. T. Pospieszny. Fot. Piękniejsza Strona Nauki
Profesor Tomasz Pospieszny przemawia podczas otwarcia wystawy, fot. H. Koenig.
Dr inż. Piotr Chrząstowski opowiada o żyjących potomkach Marii Skłodowskiej-Curie. Fot. H. Koenig
Wizytówka Madame Curie podarowana Marii ze Skłodowskich Goetel-Szancenbachowej przez Uczoną. Ze zbiorów rodzinnych Piotra Chrząstowskiego
Celebrowanie urodzin Marii Skłodowskiej-Curie. Od lewej: dr inż. Piotr Chrząstowski, Ewelina Wajs i prof. Tomasz Pospieszny. Fot. T. Skrzydło

 

Wystawa — „Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce” w Collegium Chemicum Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Tomasz Pospieszny & Ewelina Wajs

Scenariusz wystawy pt. Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce powstał w oparciu o treść książki pod tym samym tytułem autorstwa prof. Tomasza Pospiesznego z Wydziału Chemii UAM. Wystawa skupia się na życiu odkrywczyni polonu i radu, kobiety, która swoimi badaniami wprowadziła ludzkość w erę atomu. Żaden z wątków biograficznych Uczonej nie został pominięty. Maria Skłodowska-Curie została sportretowana na wielu płaszczyznach i w wielu życiowych sytuacjach, przez co przestaje być poważną postacią z pomnika. W ten sposób widzimy Ją jako pilną uczennicę, dobrą córkę, zakochaną kobietę, czułą żonę, troskliwą matkę i babcię, namiętną kochankę, a także genialną uczoną. Poznając koleje losu Marii Skłodowskiej-Curie odkrywamy Jej drugie, skrzętnie ukrywane i znane tylko najbliższym oblicze: Mani, Maniusi, Marii czy Mé, jak nazywały ją córki. Autorami wystawy są Tomasz Pospieszny i Ewelina Wajs-Baryła, którzy wspólnie od lat tworzą projekt edukacyjny Piękniejsza Strona Nauki promujący udział kobiet w tworzeniu nauk ścisłych.

Marii Skłodowskiej-Curie nie trzeba nikomu przedstawiać. Dzięki przenikliwości i pracowitości odkryła, wyizolowała i scharakteryzowała dwa pierwiastki chemiczne, które swoimi niezwykłymi właściwościami fizycznymi odmieniły spojrzenie społeczności fizyków i chemików na materię. Dzięki wizjonerskiemu geniuszowi, po raz pierwszy – już w 1900 roku – Uczona przewidziała, że atom nie jest czymś trwałym i niezmiennym – przewidziała, że atomy jednych pierwiastków mogą przekształcać się w inne! Należy podkreślić, że był to czas, kiedy wielu wybitnych uczonych poddawało w wątpliwość istnienie atomów w ogóle.

Maria Skłodowska-Curie jest pierwszą kobietą, której przyznano Nagrodę Nobla najpierw z fizyki (1903 r.), a później z chemii (1911 r.). Do dziś pozostaje jedyną podwójną laureatką tej nagrody w dwóch różnych dyscyplinach naukowych. Jest pierwszą kobietą profesorem nauk ścisłych na Sorbonie, jako jedna z pierwszych kobiet weszła na Rysy i zrobiła prawo jazdy na samochody ciężarowe. Od 1995 roku jest pierwszą nie-Francuzką spoczywającą w paryskim Panteonie w dowód uznania Jej zasług, które oddała ludzkości. Warto też pamiętać, że poza nauką Uczona aktywnie działała w Międzynarodowej Komisji Współpracy Intelektualnej przy Lidze Narodów, a podczas pierwszej wojny światowej siadała za kierownicą niejednego samochodu przerobionego na ambulans radiologiczny, aby nieść pomoc rannym żołnierzom. Dzięki Jej wytrwałości i uporowi powstały Instytuty Radowe – najpierw w Paryżu, a później w Warszawie.

Maria Skłodowska-Curie wciąż cieszy się nieustającą popularnością. W 2009 roku brytyjski magazyn „New Scientist” uznał Ją za najwybitniejszą kobietę naukowca wszech czasów. Z kolei rok 2011 został ustanowiony przez trzy organizacje międzynarodowe – ONZ, WHO i UNESCO – Rokiem Chemii, a jego patronką wybrano Uczoną. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił rok 2011 Rokiem Marii Skłodowskiej-Curie. W ogłoszonym z kolei w 2018 roku plebiscycie brytyjskiego „BBC History Magazine” uznano Marię Skłodowską-Curie za najbardziej wpływową kobietę w historii. Niezmiernie cieszy fakt, że kobieta, której przyszło żyć w epoce narodzin nauki o atomie i w której marzenia alchemików o przemianie materii w złoto zostały ziszczone, jest nadal popularna. Geniusz, pracowitość, upór w dążeniu do obranego celu, ale także słabość charakteru nadawały Marii Skłodowskiej-Curie ludzki, a nie pomnikowy wymiar.

Na wystawę zaprasza Dziekan Wydziału Chemii UAM prof. dr hab. Maciej Kubicki. Wernisaż wystawy odbędzie się 5 listopada o godz. 11.00 w holu Collegium Chemicum. Gościem honorowym będzie dr inż. Piotr Chrząstowski – potomek rodu Skłodowskich (prawnuk Józefa Skłodowskiego, brata Marii Skłodowskiej-Curie, wnuk prof. Walerego Goetla jednego z twórców i wieloletniego rektora AGH w Krakowie).

Wystawę będzie można oglądać do 22 grudnia 2021 roku. Organizatorami wystawy są dr Iwona Taborska i prof. UAM dr hab. Tomasz Pospieszny.

Książkę  Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce autorstwa prof. Tomasza Pospiesznego można zakupić na  oficjalnej stronie Wydawnictwa Po Godzinach.

 

O pierwiastkach chemicznych odkrytych przez kobiety

/    Tomasz Pospieszny   /

Zaktualizowano 28 sierpnia 2021 r.

W układzie okresowym pierwiastków chemicznych jest dzisiaj 118 pierwiastków (sierpień 2021 roku). Spośród tych podstawowych cegiełek Wszechświata tylko kilka zostało odkrytych przez kobiety. Jednak historia tych odkryć jest nader fascynująca.

Maria Skłodowskiej-Curie i polon oraz rad (1898)

Pierwszą kobietą, której nazwisko na trwałe wpisało się w historię odkryć pierwiastków chemicznych jest Maria Skłodowska-Curie. Badając fascynujące promieniowanie uranu odkryte przez Becquerela stwierdziła, że niektóre minerały zawierające ten pierwiastek np. blenda smolista, chalkolit czy autunit wysyłają znacznie silniejsze promieniowanie niż wynikało to z zawartości w ich składzie uranu. Uczona dokonała fenomelnego zabiegu – przeprowadziła syntezę chalkolitu i stwierdziła, że wykazuje on normalną promieniotwórczość, czyli taką jakiej należy się spodziewać ze względu na zawartość uranu w próbce. W związku z powyższym w naturalnym minerale musiała istnieć domieszka nowego, nieznanego nauce pierwiastka. Maria zanotowała: Obie rudy uranu: blenda smolista (tlenek uranu) i chalkolit (fosfat miedzi i uranylu) są o wiele bardziej aktywne niż sam uran. Fakt ów jest godny uwagi i pozwala sądzić, że te minerały mogą zawierać pierwiastek o wiele bardziej aktywny niż uran. Niestety Maria i Piotr nie byli w stanie wyodrębnić potencjalnych pierwiastków chemicznych znanymi wówczas metodami. Ich córka Irena Joliot-Curie wyjaśniała po latach:

Irena Joliot-Curie, b.d., Musée Curie, col. ACJC

Ze względu na to, że jedyną znaną właściwością hipotetycznego ciała [nowego pierwiastka] była jego promieniotwórczość, Piotr i Maria Curie wprowadzili nową metodę pracy, która stała się podstawową w całej radiochemii. Przeprowadzali oni chemiczne rozdzielanie różnych ciał zawartych w minerale i mierzyli promieniotwórczość każdej frakcji. Wkrótce stwierdzili, że promieniotwórczość koncentruje się z jednej strony w siarczkach strącanych z kwaśnych roztworów, z drugiej – w pierwiastkach ziem alkalicznych i niebawem przekonali się o istnieniu dwóch nowych pierwiastków promieniotwórczych: polonu i radu […], wyższych homologów telluru i baru.

Upór Madame Curie doprowadził ją do odkrycia, które zrewolucjonizowała spojrzenie na teorię materii. 18 lipca 1898 roku małżonkowie Curie ogłosili, że odkryli nowy pierwiastek chemiczny, który nazywali polonem (symbol Po, liczba atomowa 84). Donosili:

Przypuszczamy, że ciało, które wyodrębniliśmy ze smółki uranowej, zawiera nieznany jeszcze metal, zbliżony do bizmutu ze swoich właściwości chemicznych. Jeśli istnienie tego metalu się potwierdzi, proponujemy dla niego nazwę polon – od imienia ojczyzny jednego z nas.

Maria i Piotr Curie w laboratorium przy ulicy Cuvier, 1904, Musée Curie, col. ACJC

Jednak na tym nie koniec. W połowie listopada przeprowadzili eksperymenty, dzięki którym otrzymali bardzo promieniotwórczy produkt. Wraz z Gustawem Bémontem otrzymali próbkę zawierającą bar, która była dziewięćset razy bardziej promieniotwórcza niż uran. 26 grudnia 1898 roku ogłosili, że odkryli drugi pierwiastek chemiczny, który nazwali radem (symbol Ra, liczba atomowa 88). W pracy pt. „O nowej silnie radioaktywnej substancji zawartej w blendzie smolistej” napisali:

Wyżej wyszczególnione fakty każą nam przypuszczać, że w tym nowym związku promieniotwórczym znajduje się nowy pierwiastek, który proponujemy nazwać radem. Nowy ten związek zawiera na pewno znaczną ilość baru, mimo to jednak jest on silnie promieniotwórczy. Promieniotwórczość radu musi być, zatem ogromna.

Tak zrodziła się legenda godna najwybitniejszej uczonej.

 

Harriet Brooks i radon (1901)

Harriet Brooks, 1898, McCord Museum, Montreal, Quebec

Ernest Rutherford zauważył, że związki toru nieustannie emitują radioaktywny gaz, który zachowuje właściwości promieniotwórcze przez kilka minut. Nazwał to zjawisko emanacją gazu, a później emanacją torową (ThEm). Uczony pisał: promieniowanie z tlenku toru nie było stałe, ale zmieniało się w najbardziej kapryśny sposób, podczas gdy wszystkie związki uranu emitują promieniowanie w sposób niezwykle stały. Pod kierunkiem Rutherforda ( a właściwie na jego prośbę) Harriet Brooks przeprowadziła serię eksperymentów mających na celu określenie charakteru radioaktywnych emisji toru. Wykazała także, że emanację wysyła również rad. Jej prace dowiodły, że emanacja była gazem o specyficznych właściwościach fizycznych, takich jak na przykład mniejsza masa cząsteczkowa niż masa radu. Brooks wspólnie z Rutherfordem zmierzyła szybkość dyfuzji cząsteczek gazu w powietrza. W 1901 roku uczeni ogłosili pracę pt. „Nowy gaz z raduˮ (Trans. R. Soc. Can., 7, str. 21–25), w której pisali: termin „emanacjaˮ został zastosowany do substancji emitowanej w ten sposób, ponieważ w tamtym czasie nie było dowodów, czy emisja materii była parą substancji, radioaktywnym gazem (nasze podkreślenie) czyli cząstkami materii, z których każda zawiera dużą liczbę cząsteczek. […] Musimy zatem stwierdzić, że emanacja jest w rzeczywistości ciężkimi radioaktywnymi oparami lub gazem. […] specjalne eksperymenty pokazują, że szybko się rozprasza, a także ma charakter gazowy.

Ernest Rutherford, 1908, domena publiczna

Nie ulega wątpliwości, że w 1901 roku Harriet Brooks i Ernest Rutherford udowodnili, że emanacja (dziś zwana radonem, pierwiastek 86) jest radioaktywnym gazem. Należy zauważyć, że Rutherford i Brooks […] opisali swoje wysiłki, aby określić naturę emanacji. Nie można było wyizolować znacznej objętości gazu ani zidentyfikować żadnych nowych linii widmowych. W rezultacie doszli do wniosku, że objętość jakiegokolwiek gazu była niewielka. Wykorzystali urządzenie do dyfuzji gazów jako środek nie tylko potwierdzający, że emanacja jest gazem, ale także w celu uzyskania przybliżonej wartości jego masy cząsteczkowej. Podali (błędnie), że gaz miał masę atomową między 40 a 100. Niemniej jednak fakt, że wartość była znacznie mniejsza niż wartość toru, przekonał ich, że emanacja była wcześniej nieznanym gazem. Nie twierdzili wówczas, że jest to nowy pierwiastek, choć wydaje się, że tę implikację pozostawili czytelnikowi. Jak podkreślają małżonkowie Reyner-Canhamowie (badacze historii odkrycia radonu, biografowie Brooks) Rutherford został przekonany o gazowej naturze emanacji w 1901 roku w wyniku badań przeprowadzonych przez jego pierwszą studentkę, Harriet Brooks.

 

Lise Meitner i protaktyn (1918)

W 1899 roku André-Louis Debierne odkrył pierwiastek, który nazwał aktynem (89Ac). Był to niezwykle tajemniczy pierwiastek, bowiem charakteryzował się dość krótkim czasem połowicznego zaniku, wynoszący zaledwie trzynaście i pół lat. Powinien zatem już dawno zniknąć z powierzchni Ziemi. Ponieważ jednak wciąż zdradza swoją obecność musiał powstawać w wyniku przemiany promieniotwórczej z innego nieznanego dotąd pierwiastka chemicznego. Pierwiastek ten powinien znajdować się w układzie okresowym pomiędzy torem i uranem (90Th  9192U).

Lise Meitner i Otto Hahn w laboratorium, Beriln 1912, domena publiczna

W 1900 roku William Crookes wyizolował nowy pierwiastek jako materiał o wysokim stopniu radioaktywności z uranu. Nie potrafił jednak scharakteryzować go jako nowego pierwiastka chemicznego. Nadał mu nazwę uran X (UX). Nie odniósł on sukcesu bowiem rozpuszczał azotan uranu w eterze, zaś pozostałość roztworu wodnego zawierała w większości mieszaninę dwóch pierwiastków: toru-234 i szukanego protaktynu-234.

W 1909 roku Frederick Soddy z 50 kg uwodnionego azotanu(V) uranylowego otrzymał osad, który wykazywał radioaktywność i emitował cząstki alfa. Według dedukcji uczonego z osadu powstawał w niewielkiej ilości produkt, którego ilość stale i regularnie rosła. Soddy zidentyfikował go jako aktyn (jego obserwacje trwały cztery lata!). Jednak nie potrafił on wyizolować szukanego pierwiastka i podać jego właściwości fizycznych i chemicznych. Warto zauważyć, że cztery lata później Soddy (i niezależnie od niego Polak Kazimierz Fajans) odkrył prawo przesunięć, na podstawie, którego stało się jasne, że pierwiastkiem, z którego powstawał obserwowany przez niego aktyn był poszukiwany pierwiastek 91.

Kazimierz Fajans, 1931, Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1–Z–830

W 1913 roku wspomniany Kazimierz Fajans zaczął prace nad uranem X. Wraz ze swoim doktorantem Osvaldem H. Göhringiem doszedł do wniosku, że jest to mieszanina pierwiastków. Nazwał je uranem X1 i uranem X2. Pierwszy z nich zidentyfikowali jako izotop toru-234, natomiast drugi izotop wchodził w skład szeregu uranowo-radowego i powstaje w wyniku przemiany beta z zidentyfikowanego izotopu toru-234. W związku z tym uran X2 powinien znajdować się dokładnie za torem, a przed uranem, czyli powinien być nowym pierwiastkiem 91. Za pomocą metod analitycznych Fajansowi udało się rozdzielić i wyizolować oba izotopy. Pierwiastek 91 charakteryzował się krótkim czasem połowicznego zaniku, wynoszącym około 1,1 minuty, dlatego uczeni nazwali go brewium (ang. Brevium) od łacińskiej nazwy brevis czyli krótki.

Otto Hahn, 1933, Archiv der Max-Planck_Gesellschaft, Berlin-Dahlem

Wszystkie te zagadki zaczęły w szczególności interesować Lise Meitner, która wspólnie z Ottonem Hahnem rozpoczęła poszukiwania pierwiastka 91. Nadała mu nawet nazwę – Abrakadabra. Meitner i Hahn udoskonalili technikę rozdziału oraz założyli, że nowy pierwiastek powinien mieć właściwości zbliżone do tantalu (pierwiastek 73). Zaczęli – wzorem Marii Skłodowskiej-Curie – badać pechblendę, w której pokładali dużą nadzieję. Hahn i Meitner odkryli nową metodę analityczną umożliwiającą oddzielanie wyizolowanych z pechblendy pierwiastków należących do grupy tantalu z minimalnymi ilościami innych substancji promieniotwórczych.

Lise Meitner, 1912, Archiv der Max-Planck-Gesellschaft, Berlin-Dahlem

Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa Hahn pojechał na front, zaś główne prace nad pierwiastkiem Abrakadabra wykonywała Lise Meitner. W listach do Hahna donosiła o postępach pracy. Pisała między innymi, że otrzymała wystarczającą ilość materiału do badań, że zamówiła specjalne platynowe naczynia odporne na działanie fluorowodoru, że jedna z próbek wykazuje znaczną aktywność, której nie można przypisać żadnemu znanemu pierwiastkowi. Praca, którą wykonała Lise Meitner polegała na izolacji oraz zbadaniu właściwości fizycznych i chemicznych nowego pierwiastka chemicznego, a także wykazaniu, że jest on pierwiastkiem macierzystym aktynu. Uczona długo i bardzo skrupulatnie mierzyła wysyłane promieniowanie przez protaktyn. Na podstawie pomiarów doszła do wniosku, że w wyniku przemiany alfa nowy pierwiastek przekształca się w izotop aktynu. Po żmudnych i bardzo trudnych eksperymentach chemicznych Meitner 19 czerwca 1917 roku napisała do Hahna: Mam dobre wiadomości dotyczące naszej pracy. Preparat nr 9 naprawdę wydaje się istotny, aktywność alfa jest najwidoczniej już stała. Myślę, że mamy tę substancję w ręku. 17 stycznia 1918 roku donosiła: […] aktywność [pierwiastka] jest bardzo słaba, ale można ją zmierzyć z całkowitą pewnością i może być zweryfikowana przez prędkość zaniku… W każdym razie teraz możemy myśleć o bardzo szybkiej publikacji. 16 marca 1918 roku w prestiżowym niemieckim czasopiśmie naukowym, Physikalische Zeitschrift, Lise Meitner i Otto Hahn przedstawili artykuł pt. Macierzysta substancja aktynu, nowy pierwiastek radioaktywny o długim okresie półtrwania. Napisali między innymi: Przypuszczenie, że pechblenda była odpowiednim materiałem wyjściowym okazało się w pełni uzasadnione. Udało nam się odkryć nowy pierwiastek radioaktywny, wykazując jednocześnie, że jest to substancja macierzysta aktynu. Dlatego też proponujemy dla niego nazwę protaktyn. Później nazwę zmienili na protaktyn. Chociaż nie od razu była ona oczywista.

Stefan Meyer, b.d., Archiv der Uniwersitat Wien

Stefan Meyer w liście do Lise pisał: Z Twojego listu wynikają strasznie trudne pytania o protaktyn. Wolałbym nazwy Lisonium, Lisottonium, etc. W związku z tym proponuję symbol Lo, ale niestety one się nie nadają, jeśli ktoś pragnie ogólnej akceptacji… Chociaż mimo iż nadal wolę Lisotto, to wiele bardziej znaczące jest, że został odkryty Pa lub Pn, niż pojawiające się najpiękniejszej nazwy. Otto Hahn wspominał: Z powodu wybuchu wojny nie znaliśmy publikacji Soddy’ego i J. A. Cranstona, która ukazała się w tym samym czasie co nasza i donosiła o substancji macierzystej aktynu. Soddy i Cranston próbowali otrzymać tą substancję z pechblendy poprzez sublimację. Preparaty otrzymywali w wyniku zwiększenia ilości emanacji aktynowej, wykazując wzrastające stężenie aktynu. Przy pewnych założeniach, Soddy i Cranston wyliczyli w przybliżeniu czas półtrwania dla aktynu na 3500 lat. […] Nie mogli jednak określić żadnych informacji o charakterystycznych właściwościach nowej substancji. […] Oryginalnymi odkrywcami pierwiastka byli Fajans i Göhring, dlatego mieli prawo do nadania mu nazwy brewium, ze względu na krótki czas półtrwania. Ale Międzynarodowa Komisja Atomowa nie mogła stosować tej nazwy dla pierwiastka, który my odkryliśmy, ponieważ miał on czas półtrwania wielu tysięcy lat. W związku z tym, w pełni uzasadnione okazało się nazwanie długowiecznego izotopu brewium protaktynem (Pa).

Lise Meitner w laboratorium, Berlin, 1912, Archiv der Max-Planck-Gesellschaft, Berlin-Dahlem

Po długich i trudnych dyskusjach z Fajansem ustalono, że nowy pierwiastek będzie nazywał się protaktyn. A dziś, chociaż doskonale wiadomo, że całą pracę wykonała Lise Meitner, tylko dzięki jej uprzejmości i lojalności wraz z nią za odkrywcę pierwiastka 91 uważa się Ottona Hahna.

 

Ida Tacke-Noddack oraz mazur i ren (1925/1926)

György von Hevesy, b.d., domena publiczna
Dirk Coster, b.d., domena publiczna

W 1913 roku brytyjski uczony Henry Moseley przeprowadził systematyczne badania widma promieniowania rentgenowskiego emitowanego przez uprzednio wzbudzone pierwiastki chemiczne. W oparciu o otrzymane wyniki przewidział istnienie brakujących w układzie okresowym pierwiastków o liczbach atomowych 42, 43, 72 i 75. Dzięki jego badaniom Holender Dirk Coster oraz Węgier György von Hevesy pracujący w instytucie Bohra w Kopenhadze odkryli hafn (Hf, liczba atomowa72).

 

Ida i Walter Noddackowie w laboratorium Physikalisch-Technische Reichsamstalt, Berlin, lata dwudzieste XX wieku, Stadtarchiv Wesel

Ida Tacke-Noddack i jej mąż Walter skupili się na pierwiastkach chemicznych o numerach 43 i 75. Szczególnie ciekawym pierwiastkiem był pierwiastek 43. Na przestrzeni lat wielokrotnie donoszono o jego odkryciu i proponowano różne nazwy: w 1818 roku Polinium (gr. szary), w 1844 roku Pelopium (na cześć Pelopsa syna Tantala), w 1846 roku Ilmenium (od gór Ilmensky), w 1877 roku Davyum (na cześć wybitnego chemika Humphrey’a Davy’ego), w 1896 roku lucium (łac. lux, świato) czy w 1908 roku nipponium (jap. Japonia). Ida przystąpiła do pracy analizując dostępną literaturę naukową. Wspominała – Od wiosny 1923 r. spędziłam dziesięć miesięcy, od wczesnego rana do późnej nocy w Państwowej Bibliotece w Berlinie przeszukując prawie sto lat literatury dotyczącej chemii nieorganicznej. Niemieckie małżeństwo uczonych zaczęło badać rudy manganu i platyny. Ida i Walter najpierw mozolnie rozpuszczali, następnie wytrącali, ekstrahowali i zatężali roztwory zawierające nowe pierwiastki. Później wytrącali je w postaci osadów (siarczków), które redukowali gazowym wodorem, następnie ogrzewali w tlenie otrzymując sublimaty bogate w ren, ale nie mazur. Przy udziale Ottona Berga zastosowali analizę opartą na spektroskopii rentgenowskiej. Otrzymane wyniki wskazywały na obecność obu pierwiastków 43 i 75 w badanych rudach. 11 czerwca 1925 roku Walther Nernst przedstawił wyniki pracy w Pruskiej Akademii Nauk. Komunikat donosił o odkryciu w niobicie i tantalicie nowych pierwiastków 43 i 75, których ilości były rzędu 10–6 do 10–7 grama. Pierwiastek 43 uczeni nazwali Masurium (mazur, symbol Ma) dla uczczenia Mazur ojczystego kraju przodków W. Noddacka, zaś pierwiastek 75 Rhenium (ren, symbol Re) od rzeki Ren (łac. Rhenus) w Nadrenii miejsca urodzenia I. Tacke.

Ida Noddack, b.d., Stadtarchiv Wesel

Warto zauważyć, że równolegle z odkryciem Idy i Waltera nowy pierwiastek znaleźli Anglicy i Czesi. Podczas, gdy ci pierwsi uznali odkrycie Niemców, Czesi byli uparci i zaproponowali dla pierwiastka 75 nazwę pragium (na cześć Pragi). Musieli jednak w końcu ulec, gdyż Ida wysłała im swoje próbki, w których potwierdzono obecność pierwiastka Noddacków. W 1926 roku Ida i Walter wydzielili 2 miligramy czystego renu. Roku później Ida wydzieliła 120 miligramów tego metalu z molibdenitu, a w1928 roku z 660 kg molibdenitu gram renu. Noddackowie określili właściwości pierwiastka i zbadali jego związki. Nie zdołali jednak wydzielić czystego mazuru, ani – co gorsze –odtworzyć jego widma. Ernest O. Lawrence nazwał prawa Noddacków do odkrycia mazuru widocznymi urojeniami i dodawał, że najwyraźniej sobie ten fakt wmówili. Jednakże mazur figurował jako pierwiastek chemiczny w tablicy Mendelejewa i podręcznikach do chemii aż do 1949 roku, kiedy to w Amsterdamie podczas ustaleń konferencji Międzynarodowej Unii Chemii Czystej i Stosowanej (IUPAC) skreślono go z listy pierwiastków. W 1937 roku Carlo Perrier i Emilio Segrè otrzymali pierwiastek 43 w wyniku reakcji syntezy jądrowej, poprzez bombardowanie metalicznego molibdenu (pierwiastek 42) deuteronami (izotopami wodoru) lub neutronami. Nazwali go technetem (symbol Tc, z gr. technetos – sztuczny). W 1967 roku Segrè twierdził, że Noddackowie w kwestii mazuru byli zwyczajnie nieuczciwi.

Ida Noddack w laboratorium, b.d., Stadtarchiv Wesel

Historyk nauki William H. Brock wyjaśnił konkretnie, dlaczego Ida i Walter powinni zostać uznanymi odkrywcami mazuru. W książce Historia chemii napisał:

Ren został łatwo uznany i niezależnie odkryty w tym samym roku przez innych badaczy, natomiast odkrycie mazuru okazało się wątpliwe. Małżonkowie Noddack zdołali wydzielić miligramowe próbki renu z setek kilogramów rud, nie udało się to jednak w przypadku mazuru. W latach trzydziestych, mimo wzmianek o mazurze w podręcznikach i umieszczaniu go w zestawieniach pierwiastków, na ogół uważano, że dane rentgenowskie nie stanowią dostatecznego dowodu istnienia tego pierwiastka. Sądzono, że Noddackowie pośpieszyli się z ogłoszeniem swego odkrycia. Jak dziś wiadomo, pierwiastek 43 (technet) jest produktem rozszczepienia uranu i wykazano, że rudy badane przez Noddacków zawierały uran w ilości umożliwiającej pojawienie się linii mazuru (technetu) w widmach rentgenowskich.

Z perspektywy czasu wydaje się więc słusznym przywrócić mazur do układu okresowego i przypisać pierwszeństwo odkrycia pierwiastka 43 Idzie i Walterowi Noddackom. Czy jest to jednak możliwe?

 

Marguerite Perey i frans (1939)

Pracownicy Instytutu Radowego w Paryżu w bibliotece, 1930. Siedzą, od lewej: Marguerite Perey, Leonie Razet, Marie-Isabelle Archinard i Sonia Cotelle. Stojący od lewej: Andre Régnier, Alexis Yakimach, Raymond Grégoire, Renée Galabert, Tcheng-Da-Tchang i Frederic Joliot-Curie, Musée Curie, coll. ACJC

Poszukiwania fransu nazywanego eka-cezem były równie długie jak poszukiwanie pierwiastków Noddacków. W 1925 roku Radziecki chemik D. K. Dobroserdov twierdził, że znalazł eka-cez w próbce potasu (radioaktywność z próbki pochodziła z naturalnie występującego radioizotopu potasu-40). Opublikował wyniki pracy, a pierwiastek nazwał russium. Rok później angielscy chemicy Gerald J. F. Druce i Frederick H. Loring analizowali zdjęcia rentgenowskie siarczanu manganu(II). Zaobserwowali linie spektralne, które uważali za eka-cez. Zapowiedzieli odkrycie pierwiastka 87 i zaproponowali nazwę alkalium, gdyż byłby to najcięższy metal alkaliczny. W 1930 roku Fred Allison z Alabama Polytechnic Institute twierdził, że odkrył pierwiastek 87 podczas analizy minerałów polucytu i lepidolitu i zaproponował nazwę virginium. Cztery lata później H. G. MacPherson z UC Berkeley podważył i obalił odkrycie Allisona, co doprowadziło do otwartego sporu uczonych. W 1936 roku rumuński fizyk Horia Hulubei i jego koleżanka Yvette Cauchois przeanalizowali polucyt używając aparat rentgenowski o wysokiej rozdzielczości. Zauważyli kilka słabych linii emisyjnych, które przypuszczalnie należały do pierwiastka 87. Zgłosili swoje odkrycie i zaproponowali nazwę moldavium. Rok później prace Hulubeia zostały skrytykowane przez amerykańskiego fizyka F. H. Hirsha Jr., który odrzucił metody badawcze Hulubeja i Cauchois twierdząc, że analizowali oni linie rtęci lub bizmutu.

Marguerite Perey, 1940, Musée Curie, col. ACJC

W 1935 roku Marguerite Perey uczennica Marii Skłodowskiej-Curie przeczytała artykuł amerykańskich naukowców, którzy donosili, że odkryli promieniowanie beta wysyłane przez aktyn. Perey była sceptyczna względem ich doniesień, bowiem energia cząstek beta nie pasowała do cząstek emitowanych przez aktyn. Miała ona spore doświadczenie z aktynem, gdyż pracowała z nim już ponad siedem lat. Domyślała się, że amerykanie muszą dysponować zanieczyszczoną próbką, w której cząstki beta emituje atom potomny tj. taki, który powstaje z aktynu i pozostaje w badanej przez nich próbce. Chcąc udowodnić swoją hipotezę przystąpiła do pracy przygotowując niezwykle czystą próbkę aktynu-227. Zadanie było czasochłonne i bardzo precyzyjne. Uczona musiała działać szybko, aby w próbce nie powstawały atomy potomne. Jej finezyjne badanie polegało na spostrzeżeniu, że niewielka część – około 1,2% – całkowitej radioaktywności aktynu pochodziła z emisji cząstek alfa. Nikt nie podejrzewał, że aktyn-227 emituje cząstki alfa przekształcając się w pierwiastek 87 o czasie połowicznego zaniku 22 minuty i jednocześnie cząstki beta (98,8%) przechodząc w izotop toru-227 (chociaż pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się już w 1914 roku). Jest to tzw. rozgałęzienie. Powstający w ten sposób izotop pierwiastka 227 Perey nazwała aktynem K (Ac-K).

Andre Debierne, 1940, Musée Curie, col. ACJC

Jej bezpośrednim przełożonym był Debierne, chociaż pracowała w laboratorium kierowanym przez Irène Joliot-Curie. Dlatego też o swoim zaskakującym odkryciu poinformowała najpierw Irène. Zaproponowała nawet nazwę catium, ale Joliot-Curie odradziła jej ją, gdyż mylnie by się mogła kojarzyć z kationem. Idąc wzorem Marii Skłodowskiej-Curie Perey zaproponowała więc nazwę dla nowego pierwiastka frans. W tym samy czasie o odkryciu dowiedział się Debierne. Uważał, że jego pracownica powinna najpierw poinformować o odkryciu jego i poczuł się urażony. Jego złość była tak potężna, że nie chciał uznać odkrycia Perey. Nie trafiały do niego żadne argumenty. Konflikt trwał kilka miesięcy. Ostatecznie zgodził się, aby uznać Perey za odkrywczynię pierwiastka i zaakceptował proponowaną przez nią nazwę frans (87Fr). Uczona w jednym z listów pisała: Mam wielką nadzieję, że frans przyda się do leczenia wcześnie rozpoznanego raka. Moim największym życzeniem jest, aby wykonać to zadanie w przyszłości. Niestety sama padła ofiarą radioaktywności – zmarła na nowotwór 15 maja 1975 roku…

 

Zalecana literatura:

  1. T. Pospieszny, Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na Nagrodę Nobla, Wydawnictwo Po Godzinach, Warszawa, 2019.
  2. M. Fontani, M. Costa, M. V. Orna, The lost elements. The periodic table’s shadow side, Oxford University Press, New York, 2014.
  3. I. Eichstaedt, Księga pierwiastków, Wiedza Powszechna, Warszawa 1970.
  4. S. Kean, Znikająca łyżeczka. Dziwne opowieści chemicznej treści, Ferria Science, Łódź, 2017.

98. rocznica urodzin Stephanie Kwolek

Opublikowano 31 lipca 2021 r.

/   Tomasz Pospieszny   /

Stephanie Louise Kwolek była amerykańską chemiczką polskiego pochodzenia, która kierując zespołem naukowców doprowadziła do wynalezienia kevlaru – niezwykle wytrzymałego i ważnego w przemyśle polimeru.

Rodzicami przyszłej uczonej byli John Kwolek i Nellie (Eleonora z domu Zajdel) Kwolek, którzy wyemigrowali z Polski będąc młodymi ludźmi.

Zdjęcie ślubne Eleonory i Jana Kwołków. Fotografia pochodzi z archiwum rodzinnego Jolanty Gibały

 

Zdjęcie ślubne Eleonory i Jana Kwolków w otoczeniu najbliższych. Fotografia pochodzi z archiwum rodzinnego Jolanty Gibały

 

W tym miejsc warto zwrócić uwagę na pewien często powtarzany błąd. W wielu artykułach poświęconych uczonej można znaleźć informację, że nazwisko jej ojca w spolszczonej formie brzmiało Chwołek czy Chwałek. Należy podkreślić, że jest to nieprawda. Według otrzymanej przeze mnie informacji od pani Jolanty Gibały, której dziadek Stanisław Kwolek był bratem Jana Kwolka – ojca Stefanii i jej brata Stanisława – w rodzinie nigdy nie pojawił się zapis nazwiska Chwałek. Pani Gibała wyjaśniła, że ich rodzina (łącznie z ojcem Stephanie) pochodzi z małej miejscowości Kombornia na Podkarpaciu. W przesłanej autorowi korespondencji pani Gibała napisała:

W parafialnych księgach doszukaliśmy się naszego przodka ur. w 1769 roku – Szymon Kwolek, który 22.11.1791 roku poślubił Reginę (z d. Inglot). Nigdzie nie doszukaliśmy się zapisu Chwałek. W Komborni, naszej rodzinnej miejscowości, trudno doszukać się takiego nazwiska.

Mam nadzieję, że informacje umieszczone w felietonie pozwolą przyszłym badaczom życia uczonej uniknąć błędów.

Nellie Kwolek, ok. 1920, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

Stephanie urodziła się 31 lipca 1923 roku na przedmieściach Pittsburgha w New Kensington w Pensylwanii. Jej ojciec będący z zamiłowania przyrodnikiem uczył córkę poznawania świata. Z kolei matka pracująca jako krawcowa rozbudziła w córce zainteresowanie projektowaniem ubiorów. Niezwykłe dzieciństwo skończyło się, gdy Stephanie skończyła dziesięć lat, bowiem wtedy zmarł jej ojciec.

Stephanie Kwolek w wieku 3 lat, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

W 1946 ukończyła chemię na Margaret Morrison Carnegie College w Carnegie Mellon University w Pittsburghu. Jej marzeniem były studia medyczne. Niestety sytuacja materialna nie pozwoliła Stephanie na wymarzone studia. Postanowiła więc dorobić jako chemik w firmie DuPont (istnieje od 1802 roku, dziś jeden z największych koncernów chemicznych na świecie). Do jej obowiązków należało badanie związków chemicznych wykorzystywanych w produkcji różnego rodzaju włókien tworzących nowe tkaniny. Od początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku Kwolek pracowała nad otrzymaniem lekkiego, ale bardzo wytrzymałego materiału. Uczona prowadziła wówczas badania nad poli(p-fenylenotereftalamidem) i polibenzamidem. W wyniku eksperymentów w 1964 roku Kwolek otrzymała nowe włókna, które charakteryzowały się między innymi: dużą sztywnością i lekkością, odpornością na działanie związków chemicznych (za wyjątkiem mocnych kwasów i zasad), temperaturą użytkowania 160–210o C, a także dużą wytrzymałością właściwą – aż pięciokrotnie większą niż stal, dziesięciokrotnie niż aluminium i trzykrotnie niż włókna szklane. Ponadto nie przewodziły prądu, nie topiły się i nie były palne. Po latach uczona przyznała – Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że ten mały ciekły kryształ może się przekształcić w coś takiego. Dziś kevlar otrzymuje się w wyniku reakcji polikondensacji chlorków kwasów dikarboksylowych z aminami aromatycznymi np. z dichlorku kwasu tereftalowego i p-fenylodiaminy. Kevlar jest wykorzystywany w produkcji hełmów i kasków, kamizelek kuloodpornych, ognioodpornych rękawic, kombinezonów astronautycznych, kajaków czy telefonów komórkowych.

 

Stephanie Kwolek i Paul Morgan w trakcie demonstracji liny nylonowej, maj 1960, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

 

Stephanie Kwolek za wynalezienie kevlaru, a także lycry i spandexu otrzymała National Inventors Hall of Fame (1995), National Medal of Technology (1996), Perkin Medal (1997) czy Lemelson-MIT Prize (1999). Otrzymała także doktoraty honorowe Worcester Polytechnic Institute (1981), Clarkson University (1997) I Carnegie Mellon University (2001). Była autorką 28 patentów.

Paul Morgan, Herbert Blades i Stephanie Kwolek w laboratorium DuPont, styczeń 1977, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

W 1986 roku przeszła na emeryturę, ale nadal pozostała konsultantką naukową DuPont, National Research Council i National Academy of Sciences. Uczyła także licealistów chemii, działała na rzecz większego udziału kobiet w nauce. Jej pasją było ogrodnictwo i szycie. Uczona całe swoje życie zawodowe poświęciła pracy nad włóknami sztucznymi. Nigdy nie wyszła za mąż, w 1969 roku zmarła jej matka. Kwolek straciła wówczas jedyną najbliższą sobie osobę.

Stephanie Kwolek zmarła 18 czerwca 2014 roku w wieku dziewięćdziesięciu lat w szpitalu Wilmington, w stanie Delaware.

 

Autor składa serdeczne podziękowanie Pani Jolancie Gibale za informacje dotyczące nazwiska rodowego uczonej oraz udostępnione fotografie z archiwum rodzinnego.

„W poszukiwaniu fundamentalnej zasady świata” — książka Sébastiena Fritscha

 

 

Z przyjemnością dzielimy się z Państwem informacją o najnowszej książce naszego przyjaciela z Lyonu Sébastiena Fritscha poświęconej postaci Ernesta Rutherforda — przyjaciela Marii Skłodowskiej-Curie i mentora wielu kobiet w nauce, w tym m.in. Harriet Brooks.

Na naszą prośbę Autor napisał kilka słów o swojej powieści i inspiracji Marią Skłodowską-Curie i Ernestem Rutherfordem. Zapraszamy do lektury.

Polecamy także serdecznie portal internetowy Sébastiena Fritscha dedykowany książce.

***

„Chercher le principe meme du monde” („W poszukiwaniu fundamentalnej zasady świata”) to fabularyzowana biografia Ernesta Rutherforda, czołowego fizyka początku XX wieku.

Pozostaje znacznie mniej znany niż Maria Skłodowska-Curie, z którą dzielił zaszczyt rozpoczęcia eksploracji świata promieniotwórczości. Te dwie wielkie osobistości świata nauki spotkały się po raz pierwszy 25 czerwca 1903 r., tego samego dnia, w którym Maria Skłodowska-Curie obroniła swoją pracę doktorską. Przez całe życie łączyła ich solidna naukowa przyjaźń, oparta na wzajemnym szacunku i podziwie.

W roku 2021, w który przypada 150. rocznica urodzin Ernesta Rutherforda, chciałbym uwidocznić tego genialnego naukowca, który był człowiekiem konsekwentnie zmierzającym do prawdy. Dlatego właśnie dzień jego urodzin, 30 sierpnia, został symbolicznie wybrany na publikację pierwszej części biografii. Ten tom, obejmujący okres od 1896 do 1907 roku, odpowiada jego wczesnym badaniom w Cambridge i bardzo owocnym latom spędzonym w Montrealu.

Moja książka może zainteresować nauczycieli fizyki czy historii, ale także każdego, kto chciałby cofnąć się w czasie w towarzystwie wielkich naukowców i poznać wyzwania, którym udało się im sprostać.

Oczywiście, ta „epopeja naukowa” pozostaje przede wszystkim powieścią, ponieważ chciałam, aby była jak najbardziej przystępna, z żywymi dialogami, realistycznymi portretami i scenami, a także wiernym oddaniem epoki i miejsc.

Swoją pracę oparłem jednak na obszernej dokumentacji, w tym na licznych biografiach Marii Skłodowskiej-Curie i jej korespondencji. Ponadto skrupulatnie przestrzegałem chronologii, zarówno ewolucji wiedzy jak i kontrowersji dotyczących interpretacji zjawisk promieniotwórczych.

Zarówno eksperci, jak i entuzjaści nauki będą mogli znaleźć coś dla siebie i zainspirować się przykładem tych mężczyzn i kobiet nauki, którzy poświęcili swoje życie próbom wyjaśnienia samej zasady świata.

Sébastien Fritsch

145. rocznica urodzin Harriet Brooks

 

opublikowano 2 lipca 2021 r.

/   Tomasz Pospieszny   /

Współpracownik wielkiego Ernesta Rutherforda, a prywatnie szwagier Harriet Brooks, Arthur Stewart Eve napisał – Miss Brooks opublikowała kilka artykułów na temat różnych zjawisk radioaktywnych. Była ona jednym z najbardziej popularnych i pracowitych pracowników w początkowym okresie badania zjawiska [radioaktywności].

Harriet Brooks należy bez wątpienia do grona najwybitniejszych fizyczek jądrowych badającą przemiany jądrowe i radioaktywność. Współpracowała i uczyła się od najwybitniejszych uczonych epoki – Josepha Johna Thomsona, Ernesta Rutherforda i Maria Skłodowskiej-Curie. Rutherford bardzo wysoko cenił jej zdolności i talent. Uważał, że Brooks dorównuje zdolnościami i geniuszem Marii Curie. To właśnie dzięki niemu Brooks uważana jest za pierwszą kanadyjską uczoną zajmującą się fizyką jądrową. Uczona przeprowadziła serię eksperymentów mających na celu określenie charakteru radioaktywnych emisji z toru. Należy do pierwszych osób, które odkryły gaz szlachetny radon i próbowały określić jego masę atomową. Rutherford w 1901 roku opublikował wyniki wspólnej pracy z Brooks w „Natureˮ. W pracy napisał: W tych eksperymentach pomogła mi Miss H.T. Brooks, a wyniki wskazują, że emanacja z radu jest w rzeczywistości gazem radioaktywnym. Według wielu historyków nauki było to niezwykle ważne odkrycie. Odkrycie to miało kluczowe znaczenie dla postępu badań radioaktywnych. W tym czasie uważano, że pierwiastki promieniotwórcze zachowują swoją tożsamość podczas uwalniania promieniowania. Rozpoznanie gazu o niższej masie cząsteczkowej wskazywało, że nie może on być po prostu gazową formą toru. Ten właśnie wynik skłonił Rutherforda, wraz z Frederickiem Soddym, do późniejszego zrozumienia, że nastąpiła transmutacja jednego pierwiastka w drugi. Jednak istotny pionierski krok Brooks w odkryciu tego procesu był długo pomijany.

Uczona w laboratorium Rutherforda zaobserwowała tak zwane zjawisko odrzutu. Kiedy atomy radioaktywne wyrzucają z siebie promienie alfa, doznają odrzutu, tak jak działo armatnie po wystrzeleniu pocisku. Odrzucone atomy pozostają w preparacie i dalej ulegają przemianie alfa. Obserwacja Brooks została przeoczona, a efekt został odkryty na nowo cztery lata później przez Ottona Hahna i Lise Meitner.

W 1907 roku uczona wycofała się z życia naukowego i poświęciła się rodzinie. Harriet Brooks zmarła w otoczeniu najbliższych, w wieku pięćdziesięciu sześciu lat 17 kwietnia 1933 roku. Ernest Rutherford w „Natureˮ, napisał o niej: […] była kobietą o wielkim wdzięku i zdolnościach, była mile widzianą ozdobą każdego laboratorium badawczego i pozostawiła w nim wszystko, co wiązało się z jej żywym wrażeniem wspaniałej osobowości i charakteru.

 

Harriet Brooks jest jedną z bohaterek naszej wystawy  „Pasja & Geniusz”. Serdecznie zapraszamy do pobrania planszy poświęconej Harriet w formacie pdf. Wystarczy kliknąć w poniższy obrazek.