Wstęp prof. Tomasza Pospiesznego do „Pamiętników Władysława, Józefa i Marii Skłodowskich”

 

Rodzina Marii Skłodowskiej-Curie miała silną potrzebę spisywania swoich losów oraz opisywania swojego życia. Pierwszym kronikarzem rodziny był zapewne ojciec Uczonej Władysław Skłodowski. Opisywał on przodków i wszystko to, co wiedział o pochodzeniu rodziny. Skupił się również na wydarzeniach z życia, które wydawały mu się najbardziej inspirujące. Jego wspomnienia są niezwykle cenne, gdyż można z nich czerpać informacje o całej rodzinie Skłodowskich, o jej pochodzeniu, działalności, udziałach w powstaniach narodowych oraz trudach życia w czasach zaborów.

Zdumiewające z jaką dbałością o szczegóły spisał nazwiska i daty tak wielu ludzi, których spotkał w swoim życiu. Władysław zaczął pisać pamiętnik prawdopodobnie w 1887 roku, w czasie kiedy przebywał już na emeryturze. Nie trwało to długo, bo rok później podjął pracę w Studzieńcu, gdzie pracował do 1890 roku[1]. Być może w tym tkwi powód niedokończenia wspomnień. Dlaczego zaś nie pisze o ukochanej żonie i o dzieciach możemy tylko domniemywać. Być może przedwczesna strata córki Zofii (w 1876 roku), a dwa lata później ukochanej żony, sprawiły ból tak ogromny, że przywoływanie w pamięci bliskich osób okazywało się nazbyt trudne? Nie sposób tego dziś rozstrzygnąć.

Kontynuatorem dzieła Władysława Skłodowskiego był jego syn Józef, który swoimi wspomnieniami uzupełnił pamiętnik ojca[2]. Spisywał je od czerwca 1925 roku, uzupełniając do ostatnich dni życia. Wspomnienia brata Marii Curie stanowią ważny materiał do biografiii Uczonej, z którego można wiele dowiedzieć się o jej rodzicach, rodzeństwie i dzieciństwie. Ważną częścią wspomnień jest również medyczny opis choroby Marii, jej śmierci i pogrzebu. We Wspomnieniach… znajduje się też sporo informacji związanych z warszawskim środowiskiem lekarskim oraz ówczesną sytuacją polityczną. Józef skończył spisywać wspomnienia po 1935 roku, na dwa lata przed śmiercią.

Za pióro chwyciły także jego trzy siostry. Pierwsza z nich, Bronisława Dłuska, najbliższa Marii Curie i z pewnością najważniejsza w jej życiu, napisała raptem piętnastostronicową książęczkę pod tytułem Marja Skłodowska-Curie. Życiorys i działalność naukowa gienjalnej Polki, która ukazała się nakładem „Dziennika Ludowego” w Chicago w 1921 roku. O korzeniach Skłodowskich Dłuska pisze niewiele: „Rodzina Skłodowskich pochodzi ze wsi Skłody w Ziemi Łomżyńskiej. Dziad Marji był pierwszym, który wybił się z drobno-szlacheckiego środowiska, zdobywając od 20go roku życia o własnej sile średnie i wyższe wykształcenie, oddał się pedagogji i doszedł do stanowiska dyrektora gimnazjum w Lublinie. Najstarszy syn jego, Władysław, był ojcem Marji”[3]. W czasie wydania książki w redakcji „Dziennika Ludowego” pracowała córka Bronisławy – Helena Dłuska. Prawdopodobnie książęczka miała przybliżyć Polonii amerykańskiej sylwetkę polskiej Uczonej. Autorka skupia się w niej na dzieciństwie i młodości Marii, ale także opisuje jej wielkie odkrycie i trudną pracę. Książka jest właściwie całkowicie dziś nieznana i zapomniana. Jedyny znany mi egzemplarz znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

Sama Maria Skłodowska-Curie również chwyciła za pióro, aby pisać o swoim mężu Piotrze Curie i własnym życiu. Pierwszy raz spisała targające nią uczucia i emocje w 1906 roku, tuż po tragicznej śmierci Piotra. Powstało świadectwo niewyobrażalnego bólu i poczucia pustki. Pierwszego zapisu, niezwykle intymnego, Uczona dokonała 30 kwietnia 1906 roku. Kolejnych 1, 7, 11, 14 maja, 10 czerwca, 6 listopada, ostatniego w kwietniu 1907 roku. Wpisy Marii są niezwykle wzruszające i poruszające. Jest to obraz jej myśli, bólu i tragedii po stracie ukochanego. Ten intymny dziennik z pewnością nigdy nie miały ujrzeć światła, ale dzięki woli rodziny Marii stało się inaczej. Niewielkie fragmenty Dziennika żałobnego znalazły się w książce Ewy Curie. W 1990 roku rodzina Curie udostępniła dziennik Bibliotece Narodowej w Paryżu. Obszerniejsze jego fragmenty można znaleźć w doskonałej książce Susan Quinn Życie Marii Curie (Prószyński i S-ka, Warszawa 1997)[4]. We Francji dziennik ukazał się nakładem wydawnictwa Odile Jacob w roku 1996. W Polsce treść dziennika została opublikowana w tłumaczeniu Sławomira Zagórskiego na łamach „Magazynu Gazety Wyborczej” w 2001 roku.

W październiku 2022 roku Wydawnictwo Sophia wydało dziennik w formie książkowej w nowym tłumaczeniu Agaty Tomaszewskiej pod tytułem Piotrze, mój Piotrze. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie, publikując w jednym tomie także francuski oryginał[5]. W książce znalazła się również obszerna nota biograficzna Piotra Curie oraz album w wyjątkowymi fotografiami rodziny Curie pochodzącymi z Musée Curie w Paryżu. Jest to niewątpliwie bardzo ważna na polskim rynku wydawniczym pozycja historyczna, która dopełnia biografię Marii Skłodowskiej-Curie.

W 1921 roku Maria Curie napisała książkę pod tytułem La radiologie et la guerre [Radiologia i wojna], którą wydało wydawnictwo Librairie Félix Alcan. Książka ta niestety nigdy nie ukazała się w języku polskim. Poza wieloma fachowymi opisami technicznymi znalazły się w niej też refleksje Uczonej dotyczące okrucieństwa wojny. Kilka fragmentów książki można znaleźć we wspomnieniach Ireny Joliot-Curie.

Z kolei zarówno Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie jak i Wspomnienia o Piotrze Curie zostały napisane w celu komercyjnym[6]. Powstały one w wyniku inicjatywy amerykańskiej dziennikarki i późniejszej przyjaciółki Madame Curie, Marie M. Meloney (Missy). Była ona inicjatorką podróży Uczonej do USA w 1921 roku, podczas której Maria wygłaszała wykłady umożliwiające jej zdobycie środków finansowych na zakup grama radu i wyposażenie paryskiego laboratorium. Maria była początkowo bardzo sceptyczna wobec pomysłu pisania. Jednak w 1923 roku nakładem wydawnictwa Macmillan Company ukazała się książka zatytułowana Pierre Curie. Na treść książki składała się krótka biografia Piotra oraz szkic autobiografii Marii. W Polsce książka ukazała się pod tytułem Piotr Curie: wyjątki ze wspomnień Marji Skłodowskiej-Curie o jej mężu nakładem Komitet Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie w Warszawie w 1925 roku w tłumaczeniu brata – Józefa Skłodowskiego i siostrzenicy – Hanny Szyllerowej. Co ciekawe, wnuczka Uczonej, Hélène Langevin-Joliot w wywiadzie udzielonym w 2012 roku Shelly Emling zasugerowała, że część autobiografii mogła napisać Missy. Twierdziła: „Nie byłabym w ogóle zaskoczona, gdyby się okazało, że przynajmniej część tej autobiografii napisała pani Meloney […] Naprawdę mam wrażenie, że niektóre słowa i fragmenty to jej dzieło”[7]. Może o tym świadczyć chociażby błąd dotyczący wieku Józefa i Marii w roku śmierci ich matki. Być może jednak fragmenty książki pisała o dwa lata starsza od Marii Bronisława, która popełniła nieświadomie ten błąd. W liście z Paryża 21 lutego 1921 roku Maria pisała do Bronisławy:

Poza tem potrzebuje się z Tobą skomunikować w kwestii mojej biografii, o którą się upominają w Ameryce. Potrzeba napisać dla nich przystępną biografię, opowiadająca o mojem dzieciństwie, młodości i epoce pracy naukowej. Pomoc Twoja byłaby mi do tego bardzo potrzebna. A nawet nie wiem, czy ta biografia nie mogłaby być napisana przez Ciebie, a nie przezemnie. Trzebaby ją sfabrykować razem, a potem zdecydować, czyje nazwisko na niej będzie[8].

Książka ta dla badaczy życia Uczonej jest niezwykle cenna zwłaszcza w kontekście opisów odkrycia polonu i radu.

Starsza o rok od Marii Helena Skłodowska-Szalay poświęciła siostrze niezwykłą książęczkę pod tytułem Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie, która pierwszy raz ukazała się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia w 1958 roku. Helena wspomina dzieciństwo, wspólnie spędzone wakacje w 1883 roku, pobyt Marii w Paryżu, jej małżeństwo z Piotrem Curie oraz ostatnie lato Piotra Curie, spędzone wspólnie na francuskim wybrzeżu. W 2019 roku z inicjatywy prawnuków Heleny Skłodowskiej-Szalay – Hanny Karczewskiej i Jana Staniszkisa, we współpracy z Panią Małgorzatą Ewą Rosen – kustoszem Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, powstało nowe wydanie pod tytułem Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie. Pamiątkowe wiersze, złapane chwile. Książkę w 2019 roku wydało warszawskie muzeum Noblistki. Publikacja została uzupełniona o wiersze i anegdoty, które Helena zapisywała przez lata, a także interesującymi fotografiami.

Warto zauważyć niezwykle ciekawy rys, charakterystyczny dla rodziny Skłodowskich – ich wrażliwość społeczną i działalność filantropijną. Siostry Skłodowskie dochód ze sprzedaży swoich wspomnień przekazały na konkretne cele naukowe lub społeczne. Bronisława, Helena i Maria wspierały wzajemnie swoje projekty, nie tylko organizacyjnie, ale również finansowo. W 1921 roku Bronisława Dłuska dochód ze sprzedaży wśród Polonii w USA wspomnień o siostrze Marii przeznaczyła – zgodnie z życzeniem samej Marii – na Pracownię Radiologiczną im. Mirosława Kernbauma (tragicznie zmarłego ucznia Marii) w Warszawie. Z kolei w 1925 roku Maria Skłodowska-Curie dochód ze sprzedaży wspomnień o Piotrze Curie przeznaczyła na komitet budowy Instytutu Radowego w Warszawie, któremu przewodniczyła jej siostra Bronisława. Gdy w 1958 roku Helena Skłodowska-Szalay wydała swoje wspomnienia o Marii, honorarium oddała na odbudowę domu sierot w Helenowie pod Warszawą, który powstał w 1922 roku z inicjatywy Bronisławy Dłuskiej. Zaiste niezwykła rodzina.

Także obie córki uczonej opisały jej życie. Młodsza z nich Ewa Curie pracowała nad biografią matki trzy lata[9]. Jak sama przyznała w 1988 roku, spieszyła się, bowiem nie chciała, by ktoś inny ją ubiegł i zrobił to niewłaściwie[10]. Pisarz francuski André Maurois wspominał, że Ewa Curie przyszła do niego po radę: „Wydawcy amerykańscy nalegają, żebym napisała życie mojej matki. Sama o tym często myślałam. Gdybym była zdolna to zrobić, kochałabym tę pracę. Posiadam bardzo dużo materiałów, jej listy, dzienniki, wspomnienia. Zdaje mi się, że wszystko co o niej powiedziano jest tak dalekie od rzeczywistości. Jeżeli nie napiszę Jej książki, pewne jest, że napiszą ją inni. Czy napiszą ją tak jakbym sobie tego życzyła? Boję się, że nie. Kusi mnię to i przeraża jednocześnie”[11].

W 1937 roku książka została wydana we Francji pod tytułem Madame Curie. Biografia uczonej od początku cieszyła się wielką popularnością – w 1937 roku przyznano Ewie amerykańską National Book Award w kategorii literatura faktu, a w 1943 roku książka została zekranizowana przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer. W roli tytułowej wystąpiła Greer Garson, która za tę rolę otrzymała nominację do Oscara. Wiele listów, notatek i dokumentów, które cytuje Ewa, uległo zniszczeniu lub zagubieniu podczas drugiej wojny światowej, dlatego książka ta stanowi kopalnię wiedzy związanej z życiem uczonej. Niektórzy historycy nauki uważają jednak, że w książce Maria została przedstawiona w świetle hagiograficznym, a kilka wątków z jej życia, jak na przykład romans Marii z Paulem Langevinem, zostały przemilczane (Ewa ograniczyła się w tej kwestii do jednego zdania i nie wymieniła uczonego z nazwiska). W Polsce książka ukazała się w 1938 roku (miała w tym roku dwa wydania) w tłumaczeniu siostrzenicy Marii, Hanny Szyllerowej (córki Heleny)[12]. Książka ta jest wzruszająca i wyjątkowa pod wieloma względami.

Natomiast Irena Joliot-Curie napisała tekst, który ukazał się w 1954 roku w czasopiśmie „Europe”. W 2020 roku został on wydany w formie książkowej przez Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie we współpracy z Musée Curie w Paryżu[13]. Miałem przyjemność być konsultantem naukowym tej książki. Pracę nad tą publikacją i dyskusje z dr Dominiką Świtkowską (obecnie Korzeniowską) wspominam bardzo miło. Książka ta z pewnością stanowi doskonałe uzupełnienie biografii autorstwa Ewy Curie. Dzięki obu książkom Czytelnik otrzymuje kompletny obraz Marii Skłodowskiej-Curie. Warto zaznaczyć, że Irena wraz z mężem Fryderykiem Joliot-Curie napisali także ciekawy artykuł poświęcony Piotrowi Curie[14].

Bardzo interesujące wspomnienia pod tytułem Aby ocalić od zapomnienia… spisała córka Józefa Skłodowskiego Maria Goetel-Szancenbachowa. Rękopis wspomnień bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie liczy 58 stron. Wspomnienia przedstawiają jej wielką ciotkę jako niezwykle cichą i skromną osobę. Ich treść jest bardzo intymna i osobista, przywołują one Marię Skłodowską-Curie jako osobę niezwykle rodzinną. Według informacji pozyskanych od dr. Piotra Chrząstowskiego ostateczną wersję wspomnień jego babcia napisała w 1967 roku na stulecie urodzin Uczonej (Autorka zmarła w październiku 1976 roku). Ich większą część zajmują wspomnienia związane z Marią Skłodowską-Curie, co wyraźnie wskazuje, że Maria Goetel-Szancenbach była zafascynowana ciotką.

Warto także nadmienić, że pierwszy mąż Marii Goetel-Szancenbachowej, Walery Goetel, spisał u schyłku życia swoje wspomnienia, w których zawarł barwny opis wycieczki w Tatry, odbytej wraz z Marią Skłodowską-Curie, jej córkami oraz Bronisławą i Kazimierzem Dłuskimi latem 1911 roku[15]. Dwa lata później Walery poślubił Marię Skłodowską – nazywaną w rodzinie Maniusią – bratanicę Marii Skłodowskiej-Curie. Tą samą wyprawę w Tatry opisała również Irena Pawlewska-Szydłowska, córka kuzynki i bliskiej przyjaciółki Marii – Henryki[16].

Inna kuzynka Madame Curie – lekarka Maria Felauer – poświęciła Uczonej książeczkę pod tytułem Życiorys Marji Skłodowskiej-Curie i znaczenie radu w lecznictwie[17], która ukazała się nakładem Komitetu Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie w Warszawie w 1925 roku. Książka jest obecnie bardzo trudna do dostania.

Ten krótki rys wyraźnie wskazuje na zamiłowanie rodziny Skłodowskich do spisywania swoich dziejów.

Treść niniejszego tomu stanowią wymienione powyżej wspomnienia ojca, brata i bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie. Czytelnik ma możliwość po raz pierwszy zapoznać się pamiętnikami osób bliskich Madame Curie. Jest to niewątpliwie wielka uczta intelektualna dla wszystkich zainteresowanych życiem rodziny Skłodowskich, ale także historią w ogóle. Wspomnienia Władysława, Józefa oraz Maniusi stanowią cenne i niezwykłe uzupełnienie wcześniej już wydanych książek pisanych przez członków rodzin Skłodowskich i Curie. Wyłania się z nich fascynujący obraz ludzi i ich czasów.

Wydawnictwo Sophia zdecydowało się wydać wspomnienia i pamiętniki Skłodowskich w jednym tomie. Pomimo iż każdy z członków tej niezwykłej rodziny opowiedział swoją historię z własnej perspektywy, stanowią one wzajemne pokoleniowe dopełnienie, które pozwala także wejrzeć w życie Marii Skłodowskiej-Curie. Jestem przekonany, że życiorys Uczonej nabiera kolorytu dzięki słowom tych, którzy Ją kochali, szanowali i podziwiali. Dodatkowym atutem książki są unikatowe rodzinne fotografie, które udostępnił dr Piotr Chrząstowski – prawnuk Józefa Skłodowskiego.

Spojrzenie na rodzinę Marii Curie oczyma jej najbliższych wprowadza wyraźny element intymności. Przecież to właśnie wspomnienia i listy są najbardziej osobistymi zapiskami, z jakimi Czytelnik może mieć do czynienia. Dzięki życzliwości i zaufaniu Pani Jadwigi Chrząstowskiej i Pana Piotra Chrząstowskiego, spadkobierców wspomnień Skłodowskich, jakim obdarzyli oni piszącego te słowa oraz Wydawnictwo Sophia, możemy poznać rodzinę Skłodowskich z zupełnie nowej strony.

Dla mnie, jako badacza życia Marii Skłodowskiej-Curie, opracowywanie tych wspomnień było niezwykłą radością i zaszczytem. Mam nadzieję, że dla Czytelników będzie równie wielką radością poznawanie życia rodziny Skłodowskich. W końcu nie wszystko jeszcze zostało o nich powiedziane.

 

prof. UAM dr hab. Tomasz Pospieszny

Wydział Chemii

Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Poznań, 5 marca 2023 roku

 

[1] Helena Skłodowska-Szalay tak o tym pisała: „Ojciec, chcąc nam pomóc, przyjął już po wysłużeniu emerytury rządowej stanowisko dyrektora Osad Rolnych w Studzieńcu pod Warszawą. Nie mógł być sam w Studzieńcu. Stanęła więc umowa pomiędzy Manią a mną, że zastąpię ją przy ojcu aż do chwili, kiedy będę mogła za nią podążyć; ona miała przygotować mi grunt. To Marię przekonało i spokojna o ojca zgodziła się na opuszczenie Warszawy”, [za:] H. Skłodowska-Szalay, Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie. Pamiątkowe wiersze. Złapane chwile, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie, Warszawa 2019, s. 25–26.

[2] Warto także nadmienić, że robił odręczne zapiski we wspomnieniach ojca.

[3] B. Dłuska, Marja Skłodowska-Curie. Życiorys i działalność naukowa gienjalnej Polki, „Dziennik Ludowy”, Chicago 1921, s. 5.

[4] W mojej opinii jest to najlepsza biografia Uczonej.

[5] T. Pospieszny, E. Wajs-Baryła (red.), Piotrze, mój Piotrze. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie / Pierre, mon Pierre. Journal de deuil de Marie Skłodowska-Curie, Wydawnictwo Sophia, Warszawa 2022.

[6] M. Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2004 i późniejsze wydania.

Piękna albumowa wersja książki ukazała się nakładem tego samego wydawnictwa w 2011 roku.

[7] S. Emling, Maria Skłodowska-Curie i jej córki, Muza, Warszawa 2013, s. 71.

[8] T. Pospieszny, Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce, Wydawnictwo Sophia, Warszawa 2022, s. 301–302.

[9]  E. Curie, Maria Curie, Wydawnictwo Jakuba Przeworskiego, Warszawa 1938.

[10] Z moich badań wynika, że pierwsze biografie książkowe (liczące kilkadziesiąt stron) ukazały się przed 1938 rokiem, np. E. Ramstedt, Marie Curie och Radium, P.A. Norstedt & Söners Förlag (Svenska Bokförlaget), Stockholm 1932 (60 stron), czy J.S. Štěrba-Böhm, Marja Sklodowska-Curie, Česka Akad. věd a umění, Praga 1935 (41 stron).

Po przeprowadzeniu kwerendy wraz z Eweliną Wajs-Baryłą mogę stwierdzić, że pierwsza obszerniejsza książkowa biografia Marii Skłodowskiej-Curie ukazała się w Hiszpanii w 1936 roku, a więc dwa lata po śmierci Uczonej i rok przed publikacją Ewy Curie. Autorką liczącej 108 stron biografii Marii Curie pod tytułem Vida de Madame Curie jest María Luz Morales (I.G. Seix y Barral Hnos., S. A., Barcelona 1936). Więcej na temat tej biografii w felietonie pt. Zapomniana biografia Madame Curie, https://tinyurl.com/6aecahjx [dostęp: 17 grudnia 2022].

[11] A. Maurois, Mademoiselle Eve Curie, „Vogue”, vol. 91, 1938, s. 74–77.

[12] Nowe wydanie książki ukazało się w 2021 roku nakładem wydawnictwa W.A.B. Zostało ono uzupełnione o listy, które przekazało Muzeum Curie w Paryżu.

[13] I. Joliot-Curie, Maria Curie, moja matka, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020.

[14] I. Joliot-Curie, F. Joliot-Curie, Piotr Curie i dzisiejsze drogi rozwoju nauki, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, rok XII, nr 3, 1968, s. 609–617.

[15] W. Goetel, Pod znakiem optymizmu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976, s. 46–49.

[16] I. Pawlewska, Z Marią Skłodowską-Curie w Tatrach, „Turysta”, 11, 1954, s. 5.

[17] M. Felauer, Życiorys Marji Skłodowskiej-Curie i znaczenie radu w lecznictwie, Komitet Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie, Warszawa 1926.

Film „REKTOR” i związki Walerego Goetla z rodziną Skłodowskich

 

Dziś chcielibyśmy Państwu przypomnieć niezwykłą postać – autora wspomnień o pobycie Marii Skłodowskiej-Curie oraz przedstawionych zdjęć uczonej z 1911 roku w Zakopanem – Profesora Walerego Goetla jednego z najwybitniejszych polskich uczonych. Znanego i cenionego geologa, paleontologa i ekologa.

Rok 1911 był dla Marii Skłodowskiej-Curie obfitujący w dramaty i radości. 23 stycznia została odrzucona jej kandydatura do Francuskiej Akademii Nauk. Coraz częściej nękała ją nieprzyjemnymi wizytami Jeanne Langevin, żona Paula Langevina, z którym Maria od pewnego czasu była związana uczuciowo. Jeanne nachodziła ją, wyzywała i groziła śmiercią. Na horyzoncie zaczynał pojawiać się skandal, który mocno odbił się na zdrowiu fizycznym i psychicznym Marii Skłodowskiej-Curie.

 

Józef Skłodowski, Bronisława Dłuska, Maria Skłodowska-Curie i Kazimierz Dłuski w Zakopanem, lato 1911, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

Lato 1911 Maria spędziła wraz z córkami w Polsce, w Zakopanem. Przyjechała do swojej ukochanej siostry Bronisławy Dłuskiej, która wraz z mężem Kazimierzem prowadziła sanatorium dla chorych na gruźlicę. To wówczas uczona wzięła udział w wyprawie do Niewcyrki pod Krywaniem. Uczestniczący w wycieczce profesor Walery Goetel, późniejszy mąż córki Józefa Skłodowskiego – Marii (nazywanej Maniusią), w swoich pamiętnikach pt. Pod znakiem optymizmu (Kraków 1976) wspominał:

 

Okładka wspomnień profesora Walerego Goetla, kolekcja Eweliny Wajs

            W roku 1911 nastąpiło radosne dla doktorostwa Dłuskich wydarzenie – do gościnnego, stylowego domu Dłuskich w Kościeliskach, zwanego „Dyrektorówką”, przyjechała na odpoczynek Maria Skłodowska-Curie za swoimi córkami Ireną i Ewą. Cała paczka, nas, młodych taterników, którzy chadzali po Tatrach z siostrzenicą [Heleną Dłuską] i bratanicą [Maniusią Skłodowską] Marii Curie, zapoznała się wkrótce z paryskimi gośćmi pięknego domu w Kościeliskach.

            Maria Skłodowska-Curie przeżywała wtedy okres pełni rozwoju swej pracy naukowej. Z drobnej, dorodnej postaci tej kobiety promieniowała siła wewnętrzna i skupienie człowieka pochłoniętego wielkimi problemami naukowymi. Jak wielu prawdziwych wielkich naukowców była skromna, bezpośrednia i ujmująca w obejściu. Bił z jej postaci swoisty urok, który zjednywał jej serca wszystkich, a w szczególności nas, wrażliwej i zapalnej młodzieży. Toteż ucieszyliśmy się niezmiernie, gdy pani Maria, gdyż tak ją nazywaliśmy na co dzień, wyraziła chęć pójścia gdzieś, na dłuższą wyprawę w Tatry. Piękno ich pamiętała z lat młodości, a przede wszystkim z roku 1899, kiedy to była w Zakopanem i chodziła po górach ze swoim mężem, Piotrem Curie.

            Dr Bronisława Dłuska zajęła się, z właściwą jej prawdziwie piorunującą energią, przygotowaniami do wyprawy. Na naradzie z dr Dłuską ułożyliśmy, jako grono „fachowych” taterników, program wycieczki. Oczarowany pierwotnością przyrody doliny Niewcyrki, leżącej pod Krywaniem, w ówczesnej węgierskiej części Tatr, przemawiałem gorąco za skierowaniem wycieczki w te strony. Propozycja została przyjęta i z końcem sierpnia 1911 roku ruszyliśmy w gronie młodej taternickiej braci, której jako najstarszy wiekiem przewodziłem, w góry.

 

Maria Skłodowska-Curie, jej angielska przyjaciółka, Walery Goetel i Józef Skłodowski. U stóp Marii siedzi Ewa Curie, 1911, fot. Walery Goetel, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

            Pierwszego dnia wyszedłszy po południu z Kuźnic, przeszliśmy przez Boczań na Halę Gąsienicową, gdzie nocowaliśmy w starym schronisku, owianym wspomnieniami odkrywczych wypraw taternickich. Korzystając z cudownej księżycowej nocy „wyskoczyliśmy” nad jeden ze Stawów Gąsienicowych. Już wtedy cieszyliśmy się głębokim zachwytem widocznym na spokojnej i opanowanej twarzy pani Marii i na buziach jej córek, poważnej Irenki i żywej pięcioletniej Ewy. […]

            Wkrótce sprawna brać taternicka nazbierała sucharzy w przyległym lesie, rozpakowała zapasy, przyniosła wody z potoku i rozpaliła ogienek, na którym warzyła się „herba” i wszelakie jajecznice, konserwy i grysiki, podstawowe części pożywienia taternickiego.

            Pani Maria brała żywy udział w tych przygotowaniach, nie dając się zdystansować młodzieży. Towarzyszyła również z właściwą sobie ujmującą prostotą przy nacięciu gałązek cetyny, na której rozesłaliśmy worki do spania i koce na szałasowy nocleg.

            Długo w pogodną noc rozbrzmiewały śmiechy i pieśni rozbawionej gromady, z którą wraz cieszyła się i śmiała pani Maria, aż sen zmorzył wesołe bractwo.

            Gdy po obrządkach śniadaniowych i zwinięciu obozu powracaliśmy przez góry do Zakopanego, znowu niestrudzona pani Maria szła swym lekkim, nie zmieniającym się krokiem. Jak gdyby powracając z małej przechadzki, rześka i pogodna przyszła do domu w Kościeliskach, pełna zachwytu dla przeżytego piękna.

 

Maria Skłodowska-Curie z córką Ewą w Tatrach, 1911, fot. Walery Goetel, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

            I taką pozostała mi we wspomnieniu, na tle Tatr, ta wspaniała kobieta, jedna z najpiękniejszych postaci, jakie spotkałem w życiu…

 

W październiku 1911 roku Maria pojechała do Brukseli na pierwszy kongres Solvaya poświęcony Teorii promieniowania i kwantom. Pod nieobecność uczonej w Paryżu wybuch skandal – gazety pisały o romansie Marii i Paula Langevina. Ich nieobecność w Paryżu wzbudzała dodatkowe emocje. 7 listopada (w dniu urodzin) Maria otrzymała telegram, w którym poinformowano ją, że otrzymała Nagrodę Nobla z chemii. Została pierwszą kobietą wyróżnioną Nagrodą Nobla z chemii, pierwszym i jak dotąd jedynym człowiekiem posiadającym dwie Nagrody Nobla z dwóch różnych dyscyplin naukowych.

 

Maria  i Walery Goetlowie, 1913, Archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

Maniusia Skłodowska poślubiła Walerego Goetla 10 czerwca 1913 roku w Warszawie. Maria Skłodowska-Curie nie mogła przyjechać na ślub bratanicy. W 1916 roku parze urodziła się córka Wanda.

 

Film  którego reżyserką i autorką scenariusza jest Monika Skwirtniańska opowiada o życiu, pasji i pracy wybitnego geologa, paleontologa i ekologa profesora Walerego Goetla. Barwną i niezwykle ciekawą postać profesora poznajemy m. in. na kanwie wspomnień jego wnuków Jadwigi i Piotra Chrząstowskich.

Walery Goetel przyszedł na świat 14 kwietnia 1889 roku w Suchej (dzisiaj Sucha Beskidzka). W 1918 roku habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim otrzymując stanowiska docenta geologii. Prowadził wykłady z geologii tektonicznej, stratygrafii i geologii ziem polskich. Od 1920 roku był profesorem nadzwyczajnym Akademii Górniczej, gdzie w latach 1920–1925 objął kierownictwo Katedry Geologii Ogólnej i Paleontologii. W 1922 roku został profesorem zwyczajnym, a w latach 1925–1956 pełnił funkcję kierownika Katedry Geologii Ogólnej. W latach 1930–1934 pełnił funkcję dziekana Wydziału Górniczego, 1937–1939 prorektora Akademii Górniczej i wreszcie 1939/1940 oraz 1945–1951 rektora AG. Profesor Goetel był też kierownikiem Katedry Geologii na Wydziale Geologiczno-Poszukiwawczym. Co znamienne poza wykładami z geologii i paleontologii wykładał ochronę środowiska naturalnego człowieka i zasobów przyrody.

Twórczość naukowa profesora jest niezwykle imponująca: jest on autorem 250 prac obejmujących zagadnienia związane z geologią regionalną, tektoniką czy mineralogią ogólną etc. Profesor Goetel jest także twórcą Tatrzańskiego i Pienińskiego Parku Narodowego. W 1965 roku wprowadził termin sozologia obejmujący naukę o czynnej ochronie środowiska naturalnego.

Był członkiem korespondentem Polskiej Akademii Nauk, członkiem rzeczywistym PAN, członkiem korespondentem Union Internationale pour la Protection de la Nature w Brukseli. Otrzymał doktoraty honoris causa Akademii Górniczej w Ostrawie, AGH oraz Politechniki Krakowskiej. Profesor Walery Goetel był między innymi Kawalerem Krzyża Komandorskiego Orderu Polonia Restituta i Kawalerem Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta. Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, Wielkim Srebrnym Medalem Societe d’Aclimatation de France, Nagrodą Fundacji im. Jurzykowskiego, Krzyżem Komandorskim Francuskiej Legii Honorowej, Orderem Sztandaru Pracy I klasy, Komandorią Orderu Lwa Białego Czechosłowacji. Jako jedyny Polak otrzymał najwyższe odznaczenie przyznawane w dziedzinie ochrony przyrody Międzynarodową Nagrodą im. Tienhovena Uniwersytetu w Bonn.

Profesor Walery Goetel zmarł 6 listopada 1972 roku w Krakowie. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Alei Zasłużonych.

Serdecznie dziękujemy Panu dr. inż. Piotrowi Chrząstowskiemu za udostępnienie fotografii z archiwum rodzinnego oraz filmu pt. Rektor. Posłuchajmy opowieści o Wyjątkowym Człowieku…