Szanowni Państwo, tegorocznymi laureatkami (!) Nagrody Nobla w dziedzinie chemii są Panie Emmanuelle Charpentier i Jennifer Doudna.
Uczone zasłynęły swoimi badaniami nad interferencją RNA (RNAi) – zjawiska polegającego na wyciszaniu lub wyłączenia ekspresji genu przez dwuniciowy RNA oraz systemem obrony organizmów prokariotycznych przed przed egzogennymi elementami genetycznymi. Obie uczone zajmowały się badaniami nad metodą Cas9 (metoda polega na cięciu DNA i dezaktywacji wadliwego genu lub zastąpieniu go prawidłową wersją).
Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki otrzymali Roger Penrose, Reinhard Genzel i Andrea Ghez za odkrycie supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Laureatom serdecznie gratulujemy!
Tym samym Andrea Ghez została czwartą w historii nauki laureatką tej prestiżowej nagrody po Marii Skłodowskiej-Curie (1903), Marii Goeppert-Mayer (1963) i Donnie Strickland (2018).
Tegorocznymi laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny zostali Panowie Harvey J. Alter, Michael Houghton i Charles M. Rice za odkrycie wirusa wywołującego zapalenie wątroby typu C.
To dobry moment, żeby przypomnieć Panie — laureatki Nagrody Nobla w tej dziedzinie.
Przypominamy także, że sylwetki dwóch z laureatek znajdą Państwo w naszych felietonach:
Lew Tołstoj twierdził, że czas jest przed nami i za nami, przy nas nigdy to nie ma. Za nami są dwa lata… Szybko upłynęły. Ale kiedy coś robi się z przekonaniem i wiarą czas płynie zgodnie z teorią Einsteina (a może Einsteina-Marić). Wierzymy głęboko, że przed nami wiele kolejnych lat. Wiele felietonów, książek nad którymi pracujemy, spotkań, ciekawych ludzi… I kobiet, o których trzeba przypomnieć, które trzeba odnaleźć w otchłani zapomnienia.
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele nasz projekt nigdy by tyle nie osiągnął bez Czytelników. Dlatego dziękujemy Wam za te dwa lata. I życzymy sobie tyle energii ile wyliczyła z rozszczepienia atomu Lise Meitner.
Poszłam wczoraj na samotny spacer w stronę Wisły. Rzeka leniwie toczy w szerokim łożysku swe wody, które z bliska wydają się mętne, lecz w dali błękitnieją odblaskami nieba. Urocze ławice piasku, rzucone tu i ówdzie, złocą się w promieniach słońca kapryśnymi skrętami kierując bieg fal. Wzdłuż brzegu tych mielizn olśniewająco jasne pasy znaczą granice głębi. Czuję nieodpartą potrzebę błądzenia po owych plażach, świetlistych, przecudnych. Przyznaję zresztą, że ten wygląd mojej rzeki nie przypomina bynajmniej wyglądu szanujących się rzek spławnych! I że trzeba będzie kiedyś ograniczyć trochę tę fantazję – z uszczerbkiem dla jej piękna. Jest jedna piosenka krakowska, która mówi, że czar tych polskich wód jest tak wielki, iż kto je raz pokochał, nie zapomni ich do grobu. Co do mnie te słowa są całkiem prawdziwe. Ta rzeka ma dla mnie powab, którego istoty nawet pojąć nie potrafię.
Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do córki Ewy, 1932, [za:] E. Curie, Maria Curie, WN PWN, Warszawa 1997, s. 353.
W trakcie wakacyjnych podróży po Polsce postanowiliśmy odwiedzić Włocławek. W mieście tym, dzięki inicjatywie uczniów i absolwentów Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie, w listopadzie 2019 roku przed budynkiem szkoły stanęła wyjątkowa ławeczka. Siedzi na niej Noblistka.
W prawej ręce Uczona trzyma medal noblowski (warto zwrócić uwagę na precyzję i dokładność odwzorowania medalu). Autorem i realizatorem projektu jest krakowski rzeźbiarz Karol Badyna.
Nie bez znaczenia jest umiejscowienie ławeczki — stoi ona bowiem przy Zespole Szkół Chemicznych, a więc bliskim sercu Marii Skłodowskiej-Curie uczniom i naukom ścisłym. Co znamienne, zaledwie kilkadziesiąt metrów przed pomnikiem płynie ukochana rzeka Uczonej – Wisła.
W Polsce istnieje kilka pomników Marii Skłodowskiej-Curie (nie wliczamy w to licznych popiersi), jednakże jest to jedyna ławeczka Uczonej. Uczniom, nauczycielom oraz dyrekcji Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie we Włocławku gratulujemy pomysłu i inicjatywy.
Marii Skłodowskiej-Curie nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej naukowe dzieło oraz życie było przedstawione w dziesiątkach książek oraz kilku filmach.
Pierwszy film powstał w 1943 roku pt. Madame Curie z Greer Garson w roli Marii Curie i Walterem Pidgeonem w roli Piotra Curie. Scenariusz oparto o książkę Ewy Curie. Film został wyprodukowany przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer i otrzymał 7 nominacji do Oscara, w tym za: najlepszy film, najlepszą rolę kobiecą, najlepszą rolę męską, muzykę, scenografię, zdjęcia i dźwięk.
W 1977 roku powstał mini serial BBC na podstawie książki Roberta Reida (pierwszej pełnej biografii Marii od czasu ukazania się książki Ewy Curie) pt. Marie Curie. W rolach głównych wystąpili Jane Lapotaire i Nigel Hawthorne. Film bardzo ciekawy, wiernie przedstawiający fakty historyczne, a co najważniejsze życie i dokonania uczonej. Serial otrzymał w 1978 roku nagrodę BAFTA za najlepszy serial dramatyczny oraz kolejne nominacje, w tym dla najlepszej aktorki.
Wreszcie, w naszej opinii, najlepszy trzy odcinkowy serial pt. Marie Curie. Une femme honorable na podstawie książki pod tym samym tytułem autorstwa Françoise Giroud (książka ukazała się w języku polskim w 1987 roku nakładem wydawnictwa PIW w serii „Biografie Sławnych Ludzi”). Rolę Marii zagrała Marie-Christine Barrault, a Piotra Roger Van Hool.
W 2016 roku można było zobaczyć film pt. Maria Skłodowska-Curie z Karoliną Gruszką w roli głównej. W naszej opinii jest to jeden z lepszych filmów biograficznych o Marii Skłodowskiej-Curie, który nie skupia się tylko na jej pracy naukowej, ale ukazuje również jej życie prywatne – w tym skomplikowaną relację z Paulem Langevinem. Rola Marii wykreowana przez Karolinę Gruszkę oraz postać jej siostry Bronisławy, którą zagrała Iza Kuna sprawiają, że obie kobiety stają się zwyczajnie ludzkie.
***
Najnowszy film opowiadający o życiu genialnej uczonej pt. Radioactive (polski tytuł filmu Skłodowska) można już zakupić na DVD w serwisie Amazon w Wielkiej Brytanii. W roli głównej występuje Rosamund Pike, za scenariusz był odpowiedzialny Jack Thorne, zaś reżyserię Marjane Satrapi. Warto podkreślić, że film powstał na podstawie powieści graficznej – komiksu Radioactive: Marie & Pierre Curie: A Tale of Love and Fallout, autorstwa Lauren Redniss.
Naszym zamiarem nie jest ocena artystycznych walorów filmu, lecz podkreślenie niedopuszczalnej – w naszym odczuciu – nieprawdy historycznej, żeby nie powiedzieć dobitniej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że kino rządzi się swoimi prawami, stąd konieczne są skróty, drobne przeinaczenia etc. Nie możemy jednak przejść obojętnie obok fałszowania postaci oraz życia Marii Skłodowskiej-Curie.
W przedstawionej opinii (nie recenzji) odnieśliśmy się do kilku zaledwie wątków biograficznych przedstawionych w filmie. Tych, które najbardziej zapadły nam w pamięci, i względem których postanowiliśmy się ustosunkować w sposób merytoryczny za pomocą literatury przedmiotu, wspomnień i listów samej Marii, jej córek Ireny i Ewy oraz innych bliskich jej osób.
1. Film rozpoczyna scena, w której stara i schorowana uczona przychodzi do laboratorium w Instytucie Radowym w Paryżu. Widzimy Marię mającą kłopoty ze wzrokiem, z poparzonymi przez substancje radioaktywne dłońmi. Uczona ubrana jest w jasny, elegancki i świetnie skrojony stój i mimo wieku oraz wyniszczającej ją choroby, do pracy zmierza dość żwawym i energicznym krokiem.
Niestety już tutaj jest pewien zgrzyt. Maria Skłodowska-Curie ubierała się na czarno (w jej życiu były drobne epizody, kiedy nosiła jasne sukienki), niby nic, a jednak diabeł tkwi w szczegółach. Ewa Curie w biografii matki pisała, że Maria przez całe życie nosiła się skromnie, niemal biednie. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 358].
Noblistka poruszała się cicho i dostojnie: Ktoś wszedł bezdźwięcznie jak cień. To była kobieta ubrana na czarno. Miała siwe włosy, spięte w kok i nosiła grube okulary. Sprawiała wrażenie skrajnej kruchości i bladości. [V. Greenwood, My Great-Great-Aunt Discovered Francium. And It Killed Her, The New York Times Magazine,7 grudnia 2014].
Uczennica Marii – profesor Alicja Dorabialska – wspominała, że [Maria] nie miała zdolności akomodacji wzroku, bo promienie radu przepaliły jej soczewki. Nie powinna była nigdy sama wychodzić na ulice Paryża. […] działaniem promieni substancji radioaktywnych miała […] od dawna przepalone końce palców. Porobiły się bolesne bąble, grożące gangreną. [A. Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998, s. 94–95.]
Maria Skłodowska-Curie została więc przedstawiona zupełnie inaczej niż miało to miejsce w rzeczywistości.
2. W retrospekcji widzimy, jak Maria idąc ulicą potrąca ramieniem Piotra Curie. W ten sposób uczeni się poznają.
W rzeczywistości do spotkania doszło w mieszkaniu ich wspólnego znajomego – prof. Józefa Wierusza-Kowalskiego. Według wspomnień Marii Piotr oczarował ją od pierwszego wejrzenia.
W Autobiografii napisała: W roku 1894 spotkałam się po raz pierwszy z Piotrem Curie. […] Wchodząc do pokoju, spostrzegłam młodego człowieka, słusznego wzrostu, o włosach kasztanowatych i dużych jasnych oczach, stojącego we framudze otwartych drzwi balkonowych. Zauważyłam poważny i miły wyraz jego twarzy, a także pewne zaniedbanie w postawie, cechujące marzyciela pogrążonego w swoich myślach. Okazał mi prostą serdeczność i wydał mi się bardzo sympatyczny. [M. Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2017, str. 21].
3. W filmie Maria jest bardzo napastliwa, arogancka, wręcz agresywna, często mówi podniesionym głosem, krzyczy. Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Uważa, że samodzielnie prowadzi niezwykle ważne badania, odrzuca pomoc Piotra Curie, dając mu do zrozumienia, że chce ukraść jej pomysły lub wyniki badań!!
W rzeczywistości tak nie było. Dzięki Piotrowi mogła rozpocząć pracę laboratoryjną, a później – i co znamienne, a czego nie pokazano w filmie – po ślubie uczeni rozpoczynają wspólną pracę nad zagadnieniem radioaktywności. Odkrycie polonu i radu jest ich wspólnym dziełem. W dziennikach laboratoryjnych oboje naprzemiennie wpisywali obserwacje i wyniki badań. Nie był to teatr jednego aktora, lecz zgodna i harmonijna współpraca! Z filmu wynika, że Maria dokonała odkrycia samodzielnie, jeszcze przed ślubem z Piotrem, co absolutnie nie jest prawdą. W filmie Piotr mówi do Marii: – Odkryła pani nowy pierwiastek. Jest to dla nas kompletnie niezrozumiałe, dlaczego scenarzysta tak bardzo przeinaczył prawdę? Jaki miał być tego cel?
4. W jednym ze scen uczona wspomina uczonej śmierć swojej matki Bronisławy Skłodowskiej.
Wiadomo, że matka Marii cierpiała na nieuleczalną i śmiertelną wówczas gruźlicę. Maria oraz jej córka Ewa Curie w swoich książkach piszą, że Bronisława nigdy (po zachorowaniu) nie przytulała i nie całowała swoich dzieci w obawie, że mogłaby je zarazić gruźlicą. Była to ogromna tragedia i trauma zarówno dla Marii i jej rodzeństwa, jak i dla ich matki. Co widzimy zaś w filmie? Umierającą w szpitalu (a nie w domu – jak było w rzeczywistości) Bronisławę, która prosi mała Marię, aby dwukrotnie ją pocałowała. Pocałunek córki ma ją „uzdrowićˮ.
Ewa Curie pisze: Nigdy bowiem, jak sięga jej dziecięca pamięć, nie przypomina sobie Maniusia matczynego pocałunku… […] Bo dziecko jeszcze nie rozumie okrutnej przyczyny tego „rytuałuˮ, nie wie, czemu pani Skłodowska nigdy nie bierze swych dzieci na kolana, nie obejmuje ich, nie ściska. Nie wie, że jej matka jest chora. Chora beznadziejnie. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 20–21].
5. W filmie pokazano absurdalną scenę, całkowicie zmyśloną i niezwykle oburzającą. W 1903 roku Piotr Curie sam pojechał do Sztokholmu odebrać Nagrodę Nobla z fizyki. Po powrocie do Paryża Maria atakuje go, że ukradł jej pomysły, pracę, że wyniki badań przypisał sobie! W rezultacie wybucha między małżonkami potworna awantura, Maria policzkuje Piotra. Wrzeszczy do męża: – Jak śmiałeś zawłaszczyć moje osiągnięcia, przyjmować ich aplauz?! Piotr broni się: – To dokonanie jest ważniejsze od nas.
W rzeczywistości było całkowicie inaczej! Do Nagrody Nobla był nominowany Piotr Curie i Antonie Becquerel. Piotr został o tym fakcie poinformowany przez szwedzkiego matematyka Gösta Mittag-Lefflera. W liście do członków francuskiej Akademii Nauk Piotr napisał: Pani Curie badała właściwości radioaktywne soli uranu i toru oraz innych promieniotwórczych materiałów. To ona odważyła się przeprowadzić badania chemiczne nowych pierwiastków, dokonała rozłamów potrzebnych do wyodrębnienia radu i obliczyła masą atomową tego metalu. Wreszcie dużo wniosła swoimi badaniami promieni i odkryciem indukowanej radioaktywności. Brak uznania solidarności naszej pracy byłby w pewnym sensie ograniczeniem zasług Pani Curie i sprowadzeniem jej do roli zwykłej asystentki laboratoryjnej, co jest niezgodne z prawdą. [K. Blanc, Małżonkowie Curie i nagrody Nobla, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, 2011, nr 2/38, str. 11.]
Do Sztokholmu po odbiór Nagrody Nobla z fizyki pojechała zarówno Maria jak i Piotr w czerwcu 1905 roku. Wprawdzie Piotr Curie wygłosił wykład, ale Maria siedziała z nim na podium (nie na widowni, jak sugeruje wielu biografów uczonej) i wykonywała doświadczenia ilustrujące wykład.
6. W 1911 roku Maria Curie zakochała się z wzajemnością w fizyku francuskim Paulu Langevinie. Miał on żonę i czworo dzieci. Jego małżonka przekazała wykradzione listy miłosne uczonych prasie francuskiej. Wybuchł ogromny skandal. W filmie pokazano Marię jako kobietę, która nie kryje romansu przed córkami – kochankowie leżą w łóżku, co widzą córki Marii:
Uczona podnosi głowę i pyta Irenę — Chcecie jeść?
— Nie — odpowiada córka.
Maria rzuca — więc odejdźcie! — I obie córki opuszczają sypialnię.
Kiedy Paryż dowiaduje się z gazet o romansie, Maria z butą idzie do kawiarni i z siostrą Bronisławą Dłuską głośno rozmawia o seksie i wyzwoleniu seksualnym nie bacząc na otoczenie.
Jest to całkowite wypaczenie i zniekształcenie osobowości Marii Skłodowskiej-Curie! W rzeczywistości Maria przypłaciła romans z Paulem załamaniem psychicznym i fizycznym. Zapadła na ciężką niewydolność nerek, która prawie kosztowała ją życie. Dochodziła do siebie dwa lata! Nagonka skierowana na Marię była okropna. Wyzywano ją od ladacznicy, cudzoziemki, która rozbija francuskie rodziny, wybijano szyby w jej oknach. Zarzucano, że nic w nauce nie zrobiła tylko ukradła prace Piotra, że Piotr popełnił samobójstwo wiedząc o tym romansie. Uważano, że Maria jest Żydówką (drugie imię Salomea otrzymała po babci – matce ojca). Żona Langevina groziła uczonej nożem na ulicy. Kiedy Maria trafiła do szpitala sądzono, że dokonała aborcji. Broniła ją rodzina (w tym również rodzina Curie) i przyjaciele.
Maria i Paul ukrywali romans, dlatego wynajęli mieszkanie, gdzie się spotykali. Irena dowiedziała się o romansie matki przez przypadek z gazety. [S. Quinn, Życie Marii Curie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 419–472]
7. W filmie, gdy wybucha pierwsza wojna światowa, Maria Skłodowska-Curie pozostaje dalece obojętna na to, co się dzieje dookoła. Ma fobię przed bywaniem w szpitalach – ta fobia powraca przez wiele scen w omawianym filmie i ma rzekomo wynikać z traumy, jaką była dla małej Marii śmierć matki w szpitalu na gruźlicę w 1878 roku. Irena – która przedstawiona jest jako ta dojrzalsza, bardziej racjonalna z nich – zmusza matkę do podjęcia działania, do zdecydowanej pomocy rannym żołnierzom. To Irena wymyśla służbę radiologiczną! A potem matka z córką wspólnie podróżują ambulansem przez pola bitewne i zbierają z nich rannych żołnierzy by ich dostarczyć do szpitali. Maria wypowiada takie mniej więcej słowa – Ireno, pomóż im. Ty przecież wiesz więcej niż lekarze!
Maria Skłodowska-Curie 1 stycznia 1915 roku napisała do Paula Langevina: Nie mogąc służyć nieszczęsnej mej ojczyźnie, skąpanej we krwi po przeszło 100 latach cierpień, postanowiłam oddać wszystkie siły mojej ojczyźnie przybranej. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 306].
Jeszcze w 1914 roku Maria postanowiła zorganizować mobilną służbę radiologiczną i to – oprócz troski związanej z zabezpieczeniem bezcennego radu – był główny cel jej działania.
W Autobiografii natomiast Maria napisała: Pierwszym obowiązkiem każdego obywatela w owym czasie było pomagać krajowi na wszelki możliwy sposób. […] Ja myślałam, że uczynię najlepiej obracając na użytek społeczny swoją wiedzę. [M. Skłodowska-Curie, Autobiografia, GAL, Warszawa, 2017, str. 45].
Natomiast Irena Curie w 1914 roku ma zaledwie 17 lat i marzy o pomocy matce w tworzeniu służby radiologicznej. Zapisuje się na kurs dla pielęgniarek. Moja matka nauczyła mnie obsługi sprzętu, który bynajmniej nie przypominał dzisiejszej, udoskonalonej aparatury; między listopadem 1914 i marcem 1915 towarzyszyłam jej w wielu wyjazdach jako technik. [I. Joliot-Curie, Maria Curie. Moja matka, Muzeum Mari Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020, str. 45].
Już rok później sama pracuje w szpitalu polowym i prześwietla rannych żołnierzy: Moja matka miała do mnie zaufanie jak do siebie samej i nie wahała się zostawić mnie – osiemnastolatki – samej, obarczając mnie odpowiedzialnością za punkt radiologiczny w szpitalu angielsko-belgijskim. [I. Joliot-Curie, Maria Curie. Moja matka, Muzeum Mari Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020, str. 46]. Potem także szkoli inne kobiety na techników radiologicznych – Moja matka zorganizowała w Laboratorium Curie szkołę pielęgniarek radiologicznych […]. Prowadziłam tam ćwiczenia. [Tamże, s. 49].
8. Na początku pierwszej wojny światowej Irena przedstawia matce i siostrze Ewie – swojego narzeczonego – Fryderyka Joliot. Młody Joliot ma już doktorat i wspólnie z Ireną odkrywa w tym czasie sztuczną radioaktywność. Robi ogromne wrażenie na całej rodzinie i od razu jest do niej przyjęty z otwartymi ramionami. Jest to kompletne przekłamanie!
Irena Curie pozna Fryderyka Joliot dekadę później, w grudniu 1924 roku. Będzie on skromnym laborantem w Instytucie Radowym w Paryżu, bez licencjatu, więc tym bardziej bez doktoratu! Dostaje tę pracę między innymi dlatego, że jest protegowanym Paula Langevina. Kompletnie nie pasuje do Ireny: jest przystojny, gadatliwy, flirtuje, dużo pali, słucha głośno jazzu i szybko jeździ na motorze. Mozolnie zdobywa względy Ireny, a po ślubie przez kilka lat pracuje na sympatię i podziw ze strony Marii. Minie następna dekada zanim Irena i Fryderyk wspólnie odkryją sztuczną radioaktywność w roku 1934, a następnie wspólnie odbiorą Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii w 1935 roku.
9. W jednej z końcowych scen filmu Maria Skłodowska-Curie (jako duch?) przechadza się szpitalnymi korytarzami. W tym czasie widzimy bardzo sugestywne przebitki: próby nuklearnej Trinity na pustyni w Nowym Meksyku w 1945 roku, bombę atomową wybuchającą nad Hiroszimą oraz katastrofę w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku. Maria przechodząc z jednej sali do następnych mija w łóżkach dzieci z Hiroszimy i strażaków z Czarnobyla. Pochyla się nad nimi i składa – przepraszającym gestem – pocałunki na ich czołach.
W naszym odczuciu scena ta ma być gestem zadość uczynienia i przeprosin od uczonej dla wszystkich ofiar — Maria zdaje się brać na siebie winę za całe zło, jakie wynikło z odkryć przemiany atomu! Niedopuszczalnym jest, aby winić uczonego za zbrodnie, do których wykorzystano jego odkrycie! Już Piotr Curie w czerwcu 1905 roku powiedział podczas ceremonii noblowskiej w Sztokholmie:
Można przypuścić, iż w rękach zbrodniczych rad mógłby stać się bardzo niebezpieczny. Nasuwa się więc pytanie, czy poznawanie tajników natury jest pożyteczne dla ludzkości. Czy jest ona dość dojrzała, aby z nich korzystać? Czy też – przeciwnie – poznanie to przyniesie jej szkodę? Charakterystyczny jest przykład wynalazków Nobla. Potężne materiały wybuchowe pozwoliły ludziom dokonać spraw godnych podziwu, ale są one równocześnie straszliwym środkiem zniszczenia w rękach wielkich zbrodniarzy, którzy prowadzą narody ku wojnie. Należę do tych, którzy wraz z Noblem myślą, że ludzkość wyciągnie więcej dobra niż szkody z nowych wynalazków.
[E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, st. 236].
***
Wartość edukacyjna filmu biograficznego Radioactive (Skłodowska) jest w naszej opinii dalece wątpliwa. Odbiorca nie znający faktów naukowych i tych związanych z życiem uczonej może zrozumieć, że „wszelkie złoˮ płynie z przemiany atomów — odkrycia, które zawdzięczamy badaniom Marii Skłodowskiej-Curie. Nie możemy się zgodzić na to, aby życie największej polskiej uczonej, najwybitniejszej uczonej na świecie, kobiecie, której badania naukowe były wizją, a której geniusz wyprzedzał epokę o pokolenia zostało pokazane w sposób płytki i nieprawdziwy. Kłamstwa pokazane w filmie są oburzające i niedopuszczalne. Nie można pozwolić, aby prawda historyczna była zmieniana dla potrzeb chwili czy czasu. Jest to zwyczajnie nieuczciwe. A Maria Skłodowska-Curie nie zasłużyła na kłamliwą biografię.
Filmu nie polecamy – zwłaszcza uczniom, którzy dla uczonej byli zawsze najważniejsi.
Bibliografia:
Blanc Karin, Małżonkowie Curie i nagrody Nobla, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, 2011, nr 2/38, str. 10–14.
Curie Ewa, Maria Curie, WN PWN, Warszawa 1997. Nowe wydanie książki Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2013.
Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998.
Giroud Françoise, Maria Skłodowska-Curie, PIW, Warszawa 1987.
Greenwood Veronique, My Great-Great-Aunt Discovered Francium. And It Killed Her, „The New York Times Magazineˮ, 7 grudnia 2014.
Quinn Susan, Życie Marii Curie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.
Reid Robert, Marie Curie, Camair Press, London, 1984.
Skłodowska-Curie Maria, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2017
Susan Quinn – autorka doskonałej biografii Marii Skłodowskiej-Curie (Warszawa 1997) – we wstępie swojej książki napisała:
Maria Curie wywodziła się z rodziny kronikarzy. Jej ojciec, Władysław Skłodowski, spisał dzieje swojej rodziny, a jej brat, Józef, dokonał tego jeszcze raz, uzupełniając je o historię swojego pokolenia. Siostra Marii, Helena, prowadziła pamiętniki, które potem opublikowała. Sama Maria sporządziła biografię Piotra Curie oraz krótką autobiografię. O swojej sławnej matce pisały obie jej córki. W 1937 roku młodsza, Ewa, wydała po francusku jedną z najbardziej popularnych biografii wszech czasów, zatytułowaną „Madame Curie”.
Dziś chcielibyśmy Państwu przedstawić wspomnienia rodziny Skłodowskich i Curie, oraz ich przyjaciół, które na tle epoki opowiadają fascynujące historie ich życia.
Fotografie, jeśli nie zaznaczono inaczej, przedstawiają książki z kolekcji własnych: Tomasza Pospiesznego i Eweliny Wajs.
1. Pamiętnik Władysława Skłodowskiego, ojca Marii
Ojciec uczonej, Władysław Skłodowski, jest swoistym kronikarzem rodziny. Według prawnuka Józefa Skłodowskiego dr. Piotra Chrząstowskiego Władysław opisywał przodków i wszystko to co wiedział o pochodzeniu rodziny. Skupiał się także na wydarzeniach z życia, które wydawały mu się najbardziej inspirujące. Dużo miejsca poświęcił swojej pracy nauczyciela, na końcu wspomnień opisał pensje w Warszawie. Jego wspomnienia są niezwykle cenne, gdyż można z nich czerpać informacje o całej rodzinie Skłodowskich, o jej pochodzeniu, działalności, udziałach w powstaniach narodowych oraz trudach życia w czasach zaborów. Jak twierdzi dr Piotr Chrząstowski pamiętniki te nie stanowią systematycznej całość – być może stanowią fragment większej całości, która się niestety nie zachowała.
2. Pamiętniki Józefa Skłodowskiego, brata Marii
Józef swoimi wspomnieniami uzupełnił pamiętnik ojca, Władysława Skłodowskiego. Wspomnienia brata Marii stanowią ważny materiał biograficzny, z którego można wiele dowiedzieć się o rodzicach uczonej, rodzeństwie i jej dzieciństwie. Ważną częścią wspomnień jest również medyczny opis choroby Marii, jej śmierci i pogrzebu. W pamiętniku znajduje się też sporo informacji związanych z warszawskim środowiskiem lekarskim. Józef skończył spisywać wspomnienia po 1935 roku, na dwa lata przed śmiercią.
3. Wspomnienia Bronisławy Dłuskiej, siostry Marii
Jest to niewielka książeczka licząca raptem 15 stron, z której dochód został przeznaczony w myśl życzenia uczonej na pracownię radiologiczną w Warszawie. Książkę wydano w 1921 roku, kiedy Maria Skłodowska-Curie wraz z córkami odbyła pierwszą podróż do USA. W tym czasie w redakcji „Dziennika Ludowego” pracowała córka Bronisławy – Helena Dłuska. Prawdopodobnie książeczka miała przybliżyć Polonii amerykańskiej sylwetkę polskiej Uczonej. Autorka skupia się w niej na pochodzeniu rodziny, dzieciństwie i młodości Marii, ale także opisuje jej wielkie odkrycie i trudną pracę. Jedyny znany egzemplarz znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie.
4. Wspomnienia Heleny Skłodowskiej-Szalay, siostry Marii
W tej niezwykłej książce siostra Marii wspomina dzieciństwo, wspólnie spędzone wakacje w 1883 roku, pobyt Marii w Paryżu, jej małżeństwo z Piotrem Curie oraz ostatnie lato Piotra Curie, spędzone wspólnie na francuskim wybrzeżu.
Nowe wydanie książki w 2019 roku powstało z inicjatywy prawnuczki Heleny Skłodowskiej-Szalay — Hanny Karczewskiej. Zostało ono uzupełnione wierszami oraz anegdotami, które Helena zapisywała przez lata, a także interesującymi fotografiami.
5. Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie.
Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie i jej wspomnienia o Piotrze Curie powstały w wyniku inicjatywy amerykańskiej dziennikarki i późniejszej przyjaciółki Marii, Marie M. Meloney (Missy). Była ona inicjatorką podróży do USA, podczas której Maria wygłaszała wykłady umożliwiające jej zdobycie środków finansowych na zakup grama radu i wyposażenie paryskiego laboratorium. Maria była początkowo bardzo sceptyczna wobec pomysłu pisania. Jednak w 1923 roku nakładem wydawnictwa Macmillan Company ukazała się książka zatytułowana Pierre Curie. Na książkę składała się biografia Piotra oraz szkic autobiografii Marii. Co ciekawe, wnuczka uczonej, Helena Joliot-Curie w wywiadzie udzielonym w 2012 roku Shelly Emling zasugerowała, że cześć autobiografii mogła napisać Missy. Może o tym świadczyć chociażby błąd dotyczący wieku Józefa i Marii w roku śmierci ich matki. Książka dla badaczy życia Marii jest niezwykle cenna zwłaszcza w kontekście opisów odkrycia polonu i radu.
6. Wspomnienia Marii o Piotrze Curie.
W książce Maria opisała dzieciństwo i młodość Piotra Curie, jego rodzinę oraz pracę naukową. Jest to wartościowe źródło informacji o uczonym.
7. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie.
Niewielkie fragmenty Dziennika żałobnego znalazły się w książce Ewy Curie. W 1990 roku rodzina Curie udostępniła dziennik Bibliotece Narodowej w Paryżu. Obszerniejsze jego fragmenty można znaleźć w książce Susan Quinn Życie Marii Curie. We Francji dziennik ukazał się nakładem wydawnictwa Odile Jacob w roku 1996. W Polsce treść dziennika została opublikowana w tłumaczeniu Sławomira Zagórskiego na łamach „Magazynu Gazety Wyborczej” w 2001 roku. Ten niezwykły wyraz żalu, bólu i tęsknoty po śmierci Piotra Maria prowadziła przez rok. Pierwszego wpisu dokonała 30 kwietnia 1906 roku. Kolejnych 1, 7, 11, 14 maja, 10 czerwca, 6 listopada, ostatniego w kwietniu 1907 roku. Wpisy Marii są niezwykle wzruszające i poruszające.
8. Wspomnienia Marii Skłodowskiej-Curie z czasów pierwszej wojny światowej.
Książka niestety nigdy nie ukazała się w języku polskim. Poza wieloma fachowymi opisami technicznymi w książce znalazły się też refleksje uczonej dotyczące okrucieństwa wojny. Kilka fragmentów książki można znaleźć we wspomnieniach Ireny Joliot-Curie.
9. Wspomnienia Ireny Joliot-Curie, starszej córki Marii.
Tekst książki został opracowany w oparciu o artykuł autorstwa Ireny Joliot-Curie z 1954 roku opublikowany w czasopiśmie „Europeˮ. Jest to pierwsze książkowe wydanie wspomnień autorki o genialnej matce. Stanowi ono uzupełnienie biografii autorstwa Ewy Curie, przez co czytelnik otrzymuje kompatybilny obraz Marii Skłodowskiej-Curie. Dodatkowym atutem publikacji są unikatowe zdjęcia z Musée Curie w Paryżu. Autorem wstępu oraz konsultantem naukowym książki jest Tomasz Pospieszny.
10. Wspomnienia Ewy Curie, młodszej córki Marii.
Ewa Curie pracowała nad biografią matki trzy lata. Jak sama przyznała w 1988 roku, śpieszyła się bowiem nie chciała by ktoś inny ją ubiegł i zrobił to niewłaściwie. W 1937 roku książka została wydana we Francji pod tytułem Madame Curie. Biografia uczonej od początku cieszyła wielką popularnością – w 1937 roku przyznano jej amerykańską National Book Award w kategorii literatura faktu, a w 1943 roku została sfilmowana przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer.W roli tytułowej wystąpiła Greer Garson, która za tę rolę otrzymała nominację do Oscara.
Wiele listów, notatek i dokumentów które cytuje Ewa uległo zniszczeniu lub zagubieniu podczas drugiej wojny światowej, dlatego książka ta stanowi kopalnię wiedzy związaną z życiem uczonej. Niektórzy historycy nauki uważają jednak, że w książce Maria została przedstawiona w świetle hagiograficznym, a kilka wątków z jej życia jak np. romans Marii z Paulem Langevinem zostały przemilczane (Ewa ograniczyła się w tej kwestii do jednego zdania i nie wymieniła uczonego z nazwiska). W Polsce książka ukazała się w 1938 roku (miała w tym roku dwa wydania) w tłumaczeniu siostrzenicy Marii, Hanny Szyllerowej (córki Heleny). Co ciekawe książka nigdy nie ukazała się w całości w języku polskim. Brakuje w niej niektórych listów czy ich fragmentów, które są obecne w innych wersjach językowych np. niemieckiej czy angielskiej. Niemniej jednak jest to książka wzruszająca i wyjątkowa pod wieloma względami.
11. Wspomnienia Marii Goetel-Szancenbachowej, bratanicy Marii.
Rękopis wspomnień bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie liczy 58 stron. Wspomnienia przedstawiają jej wielką ciotkę jako niezwykle cichą i skromną osobę. Ich treść jest bardzo intymna i osobista, przywołują Marię Skłodowską-Curie jako osobę niezwykle rodzinną. Według informacji pozyskanych od dr. Piotra Chrząstowskiego ostateczną wersję wspomnień jego babcia napisała w 1967 roku (zmarła w październiku 1976 roku). Ich większą część zajmują wspomnienia związane z Marią Skłodowską-Curie, co wyraźnie wskazuje, że Maria Goetel-Szancenbach była zafascynowana ciotką.
12. Wspomnienia Walerego Goetla, pierwszego męża Marii Goetel-Szancenbachowej
Walery Goetel spisując swoje wspomnienia u schyłku życia zawarł w nich barwny opis wycieczki w Tatry, którą wraz z Bronisławą i Kazimierzem Dłuskimi zorganizował latem 1911 roku dla Marii Skłodowskiej-Curie i jej córek: Ireny i Ewy. Zaledwie dwa lata po tej wyprawie w góry Walery poślubił Maniusię Skłodowską – bratanicę Marii. Szerzej o Walerym Goetlu i wyprawie w Tatry z Marią Skłodowską–Curie pisaliśmy TUTAJ.
Tę samą wyprawę w Tatry opisuje Irena Pawlewska-Szydłowska, córka kuzynki Marii — Henryki. Artykuł można odnaleźć w czasopiśmie „Turystyka”: I. Szydłowska-Pawlewska, Z Marią Skłodowską-Curie w Tatrach, „Turysta” 11,1954, s. 5.
13. Wspomnienia Eugenii Cotton, uczennicy Marii.
Niestety niewznawiana i mało znana, jednak bardzo interesująca pozycja książkowa. Była uczennica Marii, a później przyjaciółka domu rodziny Curie – Eugenie Feytis-Cotton – kreśli intymny portret Marii i Piotra Curie oraz Ireny i Fryderyka Joliot-Curie. Autorka przywołuje wiele wspomnień z ważnych wydarzeń w życiu rodziny Curie, których była świadkiem.
14. Wspomnienia Alicji Dorabialskiej, studentki Marii
Autorka przeszła do historii jako „żaczek Madame Curie”. W tej książce Alicja Dorabialska opowiada historię życia Marii i Piotra Curie oraz ich odkrycia i badań naukowych. Skupia się także na aspekcie naukowym związanym z radioaktywnością, robi to jednak bardzo prosto i przyjemnie. Więcej osobistych refleksji związanych z Marią Skłodowską-Curie Dorabialska umieściła w autobiografii pt. Jeszcze jedno życie (Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998). Opisuje tam swoje dwa pobyty na stażach w Instytucie Radowym w Paryżu – atmosferę miejsca i pracy, którą stworzyła w laboratorium Maria Skłodowska-Curie, a także sylwetki Ireny i Fryderyka Joliot-Curie.
Niewielka książeczka licząca 15 stron, bardzo rzadka i zupełnie zapomniana pozycja. Autor, który przebywał w 1904 roku w laboratorium państwa Curie i miał okazję poznać ich osobiście i pracować z nimi, wspomina zarówno uczonych jak i ich pracę naukową.
***
Warto zauważyć jeszcze jeden ciekawy rys, charakterystyczny dla rodziny Skłodowskich — niezwykłą wrażliwość społeczną i działalność filantropijną. Siostry Skłodowskie dochód ze sprzedaży swoich wspomnień przekazały na konkretne cele naukowe i społeczne. Bronisława, Helena i Maria wspierały wzajemnie swoje projekty, nie tylko organizacyjnie, ale również finansowo. W 1921 roku Bronisława Dłuska dochód ze sprzedaży wśród Polonii w USA wspomnień o siostrze Marii przeznaczyła – zgodnie z życzeniem Uczonej – na Pracownię Radiologiczną im. Mirosława Kernbauma w Warszawie. W 1925 roku Maria Skłodowska-Curie dochód ze sprzedaży wspomnień o Piotrze Curie przeznaczyła dla komitetu budowy Instytutu Radowego w Warszawie, któremu przewodniczyła jej siostra Bronisława. Gdy w 1958 roku Helena Skłodowska-Szalay wydała swoje wspomnienia o siostrze Marii honorarium przeznaczyła na odbudowę domu sierot w Helenowie pod Warszawą, który powstał w 1922 roku z inicjatywy Bronisławy Dłuskiej.
Serdecznie dziękujemy Panu doktorowi Piotrowi Chrząstowskiemu za udostępnienie niepublikowanych materiałów z archiwum rodzinnego.
Myślę, że każdy z nas kiedyś zastanawiał się jaki jest Wszechświat? Jak powstał? Co spowodowało (a może kto), że jesteśmy tu gdzie jesteśmy? Pytania dotyczące gwiazd, planet i Układu Słonecznego są wciąż aktualne i niezwykle intrygujące. Na wiele z nich odpowiada książka Nieuporządkowane życie planet (angielski tytuł The Secret Lives of Planets). Jej autorem jest znawca tematu, brytyjski astronom Paul Murdin — emerytowany profesor Uniwersytetu Cambridge i pracownik Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Autor w zaskakująco intrygujący sposób opowiada o planetach i ich satelitach. Co ważniejsze robi to w sposób niezwykły – traktuje jak dobrych przyjaciół z ich własnymi historiami i osobowościami. Od pierwszych wersów książki widać, że Autor jest pasjonatem astronomii. Czytając jego książkę w wyobraźni rysują się opisywane historie. W moim odczuciu recenzowana książka jest lekturą obowiązkową dla wszystkich zafascynowanych Wszechświatem.
Książka liczy 351 stron i składa się z 16 rozdziałów, słownika (ta część nazywa się Układ Słoneczny w pigułce) oraz kalendarium. W Rozdziale 1. otrzymujemy porządną dawkę (chociaż skondensowaną) informacji związanych z badaczami Wszechświata. Można powiedzieć, że pełni on rolę Wstępu. W rozdziale tym profesor Murdin napisał: W 2009, kiedy piszę tę książkę, znanych jest 3800 planet krążących wokół gwiazd innych niż Słońce (to tak zwane planety pozasłoneczne). Planety są najwyraźniej czymś pospolitym. […] Nie ulega wątpliwości, że „pospolitośćˮ planet zaskakuje. Przynajmniej mnie.
Kolejne rozdziały książki poświęcone są wszystkim planetom Układu Słonecznego, ale, co znamienne, profesor Murdin nie ograniczył się tylko do planet. Poznajemy również historie związane z ziemskim Księżycem, marsjańskimi meteorytami, Ceres (planetą, która nie urosła), księżycami Jowisza (Io, Europa, Kallisto i Ganimedes), księżycami Saturna (Tytan, Enceladus) czy wreszcie Plutonem etc. Każdy rozdział rozpoczyna się podstawowymi informacjami (czymś w postaci tabeli) związanymi z klasyfikacją, odległością od Słońca, okresem orbitalnym, średnicą, okresem obrotu, średnią temperaturą powierzchni i… tajemnicą (swoistym komentarzem planety czy satelity – bywa, że jest to wyznanie, żal, wdzięczność, pretensja czy obsesja) omawianego obiektu. Warto podkreślić, że w książce znajduje się wiele interesujących i w moim odczuciu mało znanych cytatów, które sprawiają, że treść staje się fascynująca. Opisane historie związane z odkryciami i badaniami astronomicznymi dodatkowo zwiększają walory książki i zachęcają do pogłębiania wiedzy. Autor przedstawia też wiele anegdot, mitów czy zabobonów i umiejętnie łączy je z najnowszymi osiągnięciami nauki. Historie z przeszłości i teraźniejszości sprawiają, że otrzymujemy pełen obraz Układu Słonecznego. Wszystkie bardziej skomplikowane terminy pojawiające się w tekście są zawsze wyjaśnione w sposób prosty i co najważniejsze rzetelny. Lektura książki jest bardzo interesująca. Sądzę, że każdy znajdzie w jej treści coś co go zaskoczy. Czytelnik dowie się między innymi dlaczego Pluton został „zdegradowanyˮ z pozycji planety, że na księżycu Saturna – Tytanie – znajdują się jeziora wypełnione płynnym metanem i że Mars był kiedyś niebieski.
Jedynym mankamentem, który sprawił, że czułem niedosyt podczas lektury książki to brak ilustracji i fotografii. Myślę, że w zdecydowany sposób materiał ikonograficzny podniósłby walory książki.
Nie można się nie zgodzić z opinią, że książka Paula Murdina poświęcona jest cudom i dziwom astronomii. Nieuporządkowane życie planet na długo pozostanie w mojej pamięci i wyobraźni.
Piękniejsza Strona Nauki dziękuje za egzemplarz recenzencki.
Tomasz Pospieszny
Paul Murdin, Nieuporządkowane życie planet, Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2020.