2. urodziny Piękniejszej Strony Nauki

Szanowni Państwo,
Lew Tołstoj twierdził, że czas jest przed nami i za nami, przy nas nigdy to nie ma. Za nami są dwa lata… Szybko upłynęły. Ale kiedy coś robi się z przekonaniem i wiarą czas płynie zgodnie z teorią Einsteina (a może Einsteina-Marić). Wierzymy głęboko, że przed nami wiele kolejnych lat. Wiele felietonów, książek nad którymi pracujemy, spotkań, ciekawych ludzi… I kobiet, o których trzeba przypomnieć, które trzeba odnaleźć w otchłani zapomnienia.
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele nasz projekt nigdy by tyle nie osiągnął bez Czytelników. Dlatego dziękujemy Wam za te dwa lata. I życzymy sobie tyle energii ile wyliczyła z rozszczepienia atomu Lise Meitner.
Tomasz Pospieszny & Ewelina Wajs

 

Skłodowska-Curie czy Curie-Skłodowska?

 

 

/   Tomasz Pospieszny   /

Jednym z najczęstszych pytań związanych z Marią Skłodowską-Curie jest kwestia jej nazwiska. Warto zauważyć, że uczona podpisywała się w różny sposób i trudno dziś dociekać, który był dla niej istotniejszy.

 

Dyplom Nagrody Nobla z 1903 roku dla małżonków Curie, Domena publiczna

 

Na dyplomie Nagrody Nobla z 1903 roku widnieje podpis Marie Curie, ale już na dyplomie drugiej Nagrody Nobla z 1911 roku napisano Marie Sklodowska Curie, co według niektórych opinii było zrobione na prośbę samej uczonej. Ciekawym jest fakt, że na stronie The Nobel Prize uczoną przedstawiono jako Marie Curie, née Sklodowska.[1]

Dyplom Nagrody Nobla z 1911 roku dla Marii Skłodowskiej-Curie, Domena publiczna

 

W języku polskim jako pierwsze podaje się nazwisko rodowe, stąd powinniśmy pisać Maria Skłodowska-Curie. We Francji zwyczaj jest odwrotny, dlatego mamy Marie Curie-Sklodowska czy Irène Joliot-Curie, a nie Curie-Joliot (jest to powszechnie przyjęty zapis nazwiska córki i zięcia uczonej).[2]

 

Autograf Marii Skłodowskiej-Curie z listu do Ludwika Wertensteina, 1929, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do Ludwika Wertensteina, 1913, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Sama Maria podpisywała się bardzo różnie np.: Marie Curie, Madame Curie, Madame Pierre Curie (jako autorka książki L’isotopie et les éléments isotopes, Société de Physique, Paris 1921), Madame Sklodowska Curie (w rozprawie doktorskiej z 1903 roku), Marya Skłodowska-Curie (w rozprawie doktorskiej wydanej w języku polskim), M. Curie, M. Skłodowska-Curie czy też M., M.C. lub MSC (do rodziny podpis bardzo charakterystyczny). Lucjan Biliński w książce Z Mazowsza do sławy paryskiego Panteonu[3], przytacza słowa brata Marii Józefa Skłodowskiego: Na kamieniu grobowym został wyryty napis, zawierający przed nazwiskiem nabytym, francuskim, nazwisko jej rodowe według dokładnej pisowni polskiej z »ł« przekreślonym pośrodku. Natomiast na grobowcu w Panteonie, zgodnie z francuskim zwyczajem, wyryto już napis Marie Curie-Sklodowska.

Nieprawdą jest, że po śmierci Piotra (czyli po 1906 roku) – jak podają niektórzy – Maria używała tylko nazwiska Curie. Wystarczy prześledzić jej liczną korespondencję, gdzie można znaleźć listy podpisane dwoma nazwiskami.[4]

 

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do Ludwika Wertensteina, 1929, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Pozostaje zawsze bardzo delikatna kwestia związana z nazwą Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Prof. Józef Hurwic dążył przez wiele lat (od 1959 roku) do zmiany nazwy uczelni na Uniwersytet im. Marii Skłodowskiej-Curie.[5] Wiązało się to jednak z wieloma problemami natury technicznej i wieloma sprzeciwami.[6] W 1991 roku podkreślono, że uczona wychodząc za mąż przyjęła nazwisko Curie, a rodowe Skłodowska, dopisywała z francuskim zwyczajem. Kolejnym argumentem jest wpis w Księdze Pamiątkowej Lubelskiej Archikatedry (z 1930 roku), gdzie uczona podpisała się M. Curie-Skłodowska.

 

Faksymile, publikowane na licznych materiałach promujących budowę Instytutu Radowego w Warszawie, lata 20. XX wieku, Archiwum Tomasza Pospiesznego

Osobiście uważam (i zawsze podkreślam), że powinniśmy stosować polską formę zapisu nazwiska uczonej tj. Maria Skłodowska-Curie. W ten sposób podają to nazwisko polskie encyklopedie i słowniki biograficzne[7]. Jednak to co ważniejsze, to pamięć o uczonej – nie zapomnijmy o tej wyjątkowej kobiecie, która jeden z odkrytych przez siebie pierwiastków chemicznych nazwała na cześć nieistniejącego wówczas kraju. Kraju, który zawsze nosiła w sercu.

___________________________

Autor składa serdeczne podziękowania Pani prof. PAN dr hab. Hannie Krajewskiej — dyrektor Archiwum Polskiej Akademii Nauk za udostępnienie korespondencji Marii Skłodowskiej-Curie.

___________________________

[1] https://www.nobelprize.org/prizes/chemistry/1911/summary/ oraz https://www.nobelprize.org/prizes/physics/1903/summary/

[2] Małżonkowie Joliot-Curie przyjęli takie nazwiska za zgodą Marii [za]: T. Pospieszny, Radowa księżniczka, Historia Ireny Joliot-Curie, Gdynia 2017, str. 150-151.

[3] L. Biliński, Z Mazowsza do sławy paryskiego Panteonu, Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego, Warszawa 2003.

[4] K. Kabzińska, M.H. Malewicz, J. Piskurewicz, J. Róziewicz, Korespondencja polska Marii Skłodowskiej-Curie. 1881–1934, Instytut Historii Nauki PAN, Polskie Towarzystwo Chemiczne, Warszawa 1994, np. str. 94, 97, 103, 124, 186, 195 etc.

[5] J. Hurwic, W sprawie nazwiska i imienia Marii Skłodowskiej-Curie, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 1986, nr 3-4, str. 849-851

[6] A. Borkowski, Kolejność nazwisk. Wokół nazwy Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej, https://www.umcs.pl/pl/kolejnosc-nazwisk-150-rocznica-urodzin-marii-curie-sklodowskiej-umcs-lublin,11949.htm#page-1

[7] [1] Nowa encyklopedia powszechna PWN, tom 5, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1996, str. 872; [2] Wielkie biografie – Encyklopedia PWN, Odkrywcy, wynalazcy, uczeni, tom 3, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2008, str. 462.

Z wakacyjnego szlaku — Włocławek

 

Poszłam wczoraj na samotny spacer w stronę Wisły. Rzeka leniwie toczy w szerokim łożysku swe wody, które z bliska wydają się mętne, lecz w dali błękitnieją odblaskami nieba. Urocze ławice piasku, rzucone tu i ówdzie, złocą się w promieniach słońca kapryśnymi skrętami kierując bieg fal. Wzdłuż brzegu tych mielizn olśniewająco jasne pasy znaczą granice głębi. Czuję nieodpartą potrzebę błądzenia po owych plażach, świetlistych, przecudnych. Przyznaję zresztą, że ten wygląd mojej rzeki nie przypomina bynajmniej wyglądu szanujących się rzek spławnych! I że trzeba będzie kiedyś ograniczyć trochę tę fantazję – z uszczerbkiem dla jej piękna. Jest jedna piosenka krakowska, która mówi, że czar tych polskich wód jest tak wielki, iż kto je raz pokochał, nie zapomni ich do grobu. Co do mnie te słowa są całkiem prawdziwe. Ta rzeka ma dla mnie powab, którego istoty nawet pojąć nie potrafię.

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do córki Ewy, 1932, [za:] E. Curie, Maria Curie, WN PWN, Warszawa 1997, s. 353.

 

W trakcie wakacyjnych podróży po Polsce postanowiliśmy odwiedzić Włocławek. W mieście tym, dzięki inicjatywie uczniów i absolwentów Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie, w listopadzie 2019 roku przed budynkiem szkoły stanęła wyjątkowa ławeczka. Siedzi na niej Noblistka.

 

 

W prawej ręce Uczona trzyma medal noblowski (warto zwrócić uwagę na precyzję i dokładność odwzorowania medalu). Autorem  i realizatorem projektu jest krakowski rzeźbiarz Karol Badyna.

 

 

Nie bez znaczenia jest umiejscowienie ławeczki — stoi ona bowiem przy Zespole Szkół Chemicznych, a więc bliskim sercu Marii Skłodowskiej-Curie uczniom i naukom ścisłym. Co znamienne, zaledwie kilkadziesiąt metrów przed pomnikiem płynie ukochana rzeka Uczonej – Wisła.

 

 

 

W Polsce istnieje kilka pomników Marii Skłodowskiej-Curie (nie wliczamy w to licznych popiersi), jednakże jest to jedyna ławeczka Uczonej. Uczniom, nauczycielom oraz dyrekcji Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie we Włocławku gratulujemy pomysłu i inicjatywy.

Fotografie: Piękniejsza Strona Nauki

 

Nasza opinia o filmie „Skłodowska” w reżyserii Marjane Satrapi

 

/   Tomasz Pospieszny, Ewelina Wajs-Baryła   /

 

Marii Skłodowskiej-Curie nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej naukowe dzieło oraz życie było przedstawione w dziesiątkach książek oraz kilku filmach.

Pierwszy film powstał w 1943 roku pt. Madame Curie z Greer Garson w roli Marii Curie i Walterem Pidgeonem w roli Piotra Curie. Scenariusz oparto o książkę Ewy Curie. Film został wyprodukowany przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer i otrzymał 7 nominacji do Oscara, w tym za: najlepszy film, najlepszą rolę kobiecą, najlepszą rolę męską, muzykę, scenografię, zdjęcia i dźwięk.

Plakat reklamujący film z 1946 roku, domena publiczna

W 1977 roku powstał mini serial BBC na podstawie książki Roberta Reida (pierwszej pełnej biografii Marii od czasu ukazania się książki Ewy Curie) pt. Marie Curie. W rolach głównych wystąpili Jane Lapotaire i Nigel Hawthorne. Film bardzo ciekawy, wiernie przedstawiający fakty historyczne, a co najważniejsze życie i dokonania uczonej. Serial otrzymał w 1978 roku nagrodę BAFTA za najlepszy serial dramatyczny oraz kolejne nominacje, w tym dla najlepszej aktorki.

Miniserial BBC z 1977 roku na DVD, domena publiczna

Wreszcie, w naszej opinii, najlepszy trzy odcinkowy serial pt. Marie Curie. Une femme honorable na podstawie książki pod tym samym tytułem autorstwa Françoise Giroud (książka ukazała się w języku polskim w 1987 roku nakładem wydawnictwa PIW w serii „Biografie Sławnych Ludzi”). Rolę Marii zagrała Marie-Christine Barrault, a Piotra Roger Van Hool.

Marie-Christine Barrault na plakacie filmowym, 1991, domena publiczna

W 2016 roku można było zobaczyć film pt. Maria Skłodowska-Curie z Karoliną Gruszką w roli głównej. W naszej opinii jest to jeden z lepszych filmów biograficznych o Marii Skłodowskiej-Curie, który nie skupia się tylko na jej pracy naukowej, ale ukazuje również jej życie prywatne – w tym skomplikowaną relację z Paulem Langevinem. Rola Marii wykreowana przez Karolinę Gruszkę oraz postać jej siostry Bronisławy, którą zagrała Iza Kuna sprawiają, że obie kobiety stają się zwyczajnie ludzkie.

 

Okładka filmu DVD z 2016 roku z filmu z Karoliną Gruszką w roli głównej, materiały dystrybutora Kino Świat

***

Najnowszy film opowiadający o życiu genialnej uczonej pt. Radioactive (polski tytuł filmu Skłodowska) można już zakupić na DVD w serwisie Amazon w Wielkiej Brytanii.  W roli głównej występuje Rosamund Pike, za scenariusz był odpowiedzialny Jack Thorne, zaś reżyserię Marjane Satrapi. Warto podkreślić, że film powstał na podstawie powieści graficznej – komiksu Radioactive: Marie & Pierre Curie: A Tale of Love and Fallout, autorstwa Lauren Redniss.

fot. Ewelina Wajs
© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

Naszym zamiarem nie jest ocena artystycznych walorów filmu, lecz podkreślenie niedopuszczalnej – w naszym odczuciu – nieprawdy historycznej, żeby nie powiedzieć dobitniej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że kino rządzi się swoimi prawami, stąd konieczne są skróty, drobne przeinaczenia etc. Nie możemy jednak przejść obojętnie obok fałszowania postaci oraz życia Marii Skłodowskiej-Curie.

W przedstawionej opinii (nie recenzji) odnieśliśmy się do kilku zaledwie wątków biograficznych przedstawionych w filmie. Tych, które najbardziej zapadły nam w pamięci, i względem których postanowiliśmy się ustosunkować w sposób merytoryczny za pomocą literatury przedmiotu, wspomnień i listów samej Marii, jej córek Ireny i Ewy oraz innych bliskich jej osób.

 

1. Film rozpoczyna scena, w której stara i schorowana uczona przychodzi do laboratorium w Instytucie Radowym w Paryżu. Widzimy Marię mającą kłopoty ze wzrokiem, z poparzonymi przez substancje radioaktywne dłońmi. Uczona ubrana jest w jasny, elegancki i świetnie skrojony stój i mimo wieku oraz wyniszczającej ją choroby, do pracy zmierza dość żwawym i energicznym krokiem.

 

© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

Niestety już tutaj jest pewien zgrzyt. Maria Skłodowska-Curie ubierała się na czarno (w jej życiu były drobne epizody, kiedy nosiła jasne sukienki), niby nic, a jednak diabeł tkwi w szczegółach. Ewa Curie w biografii matki pisała, że Maria przez całe życie nosiła się skromnie, niemal biednie. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 358].

Noblistka poruszała się cicho i dostojnie: Ktoś wszedł bezdźwięcznie jak cień. To była kobieta ubrana na czarno. Miała siwe włosy, spięte w kok i nosiła grube okulary. Sprawiała wrażenie skrajnej kruchości i bladości. [V. Greenwood, My Great-Great-Aunt Discovered Francium. And It Killed Her, The New York Times Magazine,7 grudnia 2014].

Uczennica Marii – profesor Alicja Dorabialska – wspominała, że [Maria] nie miała zdolności akomodacji wzroku, bo promienie radu przepaliły jej soczewki. Nie powinna była nigdy sama wychodzić na ulice Paryża. […] działaniem promieni substancji radioaktywnych miała […] od dawna przepalone końce palców. Porobiły się bolesne bąble, grożące gangreną. [A. Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998, s. 94–95.]

Maria Skłodowska-Curie została więc przedstawiona zupełnie inaczej niż miało to miejsce w rzeczywistości.

2. W retrospekcji widzimy, jak Maria idąc ulicą potrąca ramieniem Piotra Curie. W ten sposób uczeni się poznają.

 

© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

 

W rzeczywistości do spotkania doszło w mieszkaniu ich wspólnego znajomego – prof. Józefa Wierusza-Kowalskiego. Według wspomnień Marii Piotr oczarował ją od pierwszego wejrzenia.

W Autobiografii napisała: W roku 1894 spotkałam się po raz pierwszy z Piotrem Curie. […] Wchodząc do pokoju, spostrzegłam młodego człowieka, słusznego wzrostu, o włosach kasztanowatych i dużych jasnych oczach, stojącego we framudze otwartych drzwi balkonowych. Zauważyłam poważny i miły wyraz jego twarzy, a także pewne zaniedbanie w postawie, cechujące marzyciela pogrążonego w swoich myślach. Okazał mi prostą serdeczność i wydał mi się bardzo sympatyczny. [M. Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2017, str. 21].

3. W filmie Maria jest bardzo napastliwa, arogancka, wręcz agresywna, często mówi podniesionym głosem, krzyczy. Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Uważa, że samodzielnie prowadzi niezwykle ważne badania, odrzuca pomoc Piotra Curie, dając mu do zrozumienia, że chce ukraść jej pomysły lub wyniki badań!!

W rzeczywistości tak nie było. Dzięki Piotrowi mogła rozpocząć pracę laboratoryjną, a później – i co znamienne, a czego nie pokazano w filmie – po ślubie uczeni rozpoczynają wspólną pracę nad zagadnieniem radioaktywności. Odkrycie polonu i radu jest ich wspólnym dziełem. W dziennikach laboratoryjnych oboje naprzemiennie wpisywali obserwacje i wyniki badań. Nie był to teatr jednego aktora, lecz zgodna i harmonijna współpraca! Z filmu wynika, że Maria dokonała odkrycia samodzielnie, jeszcze przed ślubem z Piotrem, co absolutnie nie jest prawdą. W filmie Piotr mówi do Marii: – Odkryła pani nowy pierwiastek. Jest to dla nas kompletnie niezrozumiałe, dlaczego scenarzysta tak bardzo przeinaczył prawdę? Jaki miał być tego cel?

4. W jednym ze scen uczona wspomina uczonej śmierć swojej matki Bronisławy Skłodowskiej.

Wiadomo, że matka Marii cierpiała na nieuleczalną i śmiertelną wówczas gruźlicę. Maria oraz jej córka Ewa Curie w swoich książkach piszą, że Bronisława nigdy (po zachorowaniu) nie przytulała i nie całowała swoich dzieci w obawie, że mogłaby je zarazić gruźlicą. Była to ogromna tragedia i trauma zarówno dla Marii i jej rodzeństwa, jak i dla ich matki. Co widzimy zaś w filmie? Umierającą w szpitalu (a nie w domu – jak było w rzeczywistości) Bronisławę, która prosi mała Marię, aby dwukrotnie ją pocałowała. Pocałunek córki ma ją „uzdrowićˮ.

Ewa Curie pisze: Nigdy bowiem, jak sięga jej dziecięca pamięć, nie przypomina sobie Maniusia matczynego pocałunku… […] Bo dziecko jeszcze nie rozumie okrutnej przyczyny tego „rytuałuˮ, nie wie, czemu pani Skłodowska nigdy nie bierze swych dzieci na kolana, nie obejmuje ich, nie ściska. Nie wie, że jej matka jest chora. Chora beznadziejnie. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 20–21].

5. W filmie pokazano absurdalną scenę, całkowicie zmyśloną i niezwykle oburzającą. W 1903 roku Piotr Curie sam pojechał do Sztokholmu odebrać Nagrodę Nobla z fizyki. Po powrocie do Paryża Maria atakuje go, że ukradł jej pomysły, pracę, że wyniki badań przypisał sobie! W rezultacie wybucha między małżonkami potworna awantura, Maria policzkuje Piotra. Wrzeszczy do męża: – Jak śmiałeś zawłaszczyć moje osiągnięcia, przyjmować ich aplauz?! Piotr broni się: – To dokonanie jest ważniejsze od nas.

 

© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

 

W rzeczywistości było całkowicie inaczej! Do Nagrody Nobla był nominowany Piotr Curie i Antonie Becquerel. Piotr został o tym fakcie poinformowany przez  szwedzkiego matematyka Gösta Mittag-Lefflera. W liście do członków francuskiej Akademii Nauk Piotr napisał: Pani Curie badała właściwości radioaktywne soli uranu i toru oraz innych promieniotwórczych materiałów. To ona odważyła się przeprowadzić badania chemiczne nowych pierwiastków, dokonała rozłamów potrzebnych do wyodrębnienia radu i obliczyła masą atomową tego metalu. Wreszcie dużo wniosła swoimi badaniami promieni i odkryciem indukowanej radioaktywności. Brak uznania solidarności naszej pracy byłby w pewnym sensie ograniczeniem zasług Pani Curie i sprowadzeniem jej do roli zwykłej asystentki laboratoryjnej, co jest niezgodne z prawdą. [K. Blanc, Małżonkowie Curie i nagrody Nobla, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, 2011, nr 2/38, str. 11.]

Do Sztokholmu po odbiór Nagrody Nobla z fizyki pojechała zarówno Maria jak i Piotr w czerwcu 1905 roku. Wprawdzie Piotr Curie wygłosił wykład, ale Maria siedziała z nim na podium (nie na widowni, jak sugeruje wielu biografów uczonej) i wykonywała doświadczenia ilustrujące wykład.

6. W 1911 roku Maria Curie zakochała się z wzajemnością w fizyku francuskim Paulu Langevinie. Miał on żonę i czworo dzieci. Jego małżonka przekazała wykradzione listy miłosne uczonych prasie francuskiej. Wybuchł ogromny skandal. W filmie pokazano Marię jako kobietę, która nie kryje romansu przed córkami – kochankowie leżą w łóżku, co widzą córki Marii:
Uczona podnosi głowę i pyta Irenę — Chcecie jeść?
— Nie — odpowiada córka.
Maria rzuca — więc odejdźcie! — I obie córki opuszczają sypialnię.
Kiedy Paryż dowiaduje się z gazet o romansie, Maria z butą idzie do kawiarni i z siostrą Bronisławą Dłuską głośno rozmawia o seksie i wyzwoleniu seksualnym nie bacząc na otoczenie.

 

© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

 

Jest to całkowite wypaczenie i zniekształcenie osobowości Marii Skłodowskiej-Curie! W rzeczywistości Maria przypłaciła romans z Paulem załamaniem psychicznym i fizycznym. Zapadła na ciężką niewydolność nerek, która prawie kosztowała ją życie. Dochodziła do siebie dwa lata! Nagonka skierowana na Marię była okropna. Wyzywano ją od ladacznicy, cudzoziemki, która rozbija francuskie rodziny, wybijano szyby w jej oknach. Zarzucano, że nic w nauce nie zrobiła tylko ukradła prace Piotra, że Piotr popełnił samobójstwo wiedząc o tym romansie. Uważano, że Maria jest Żydówką (drugie imię Salomea otrzymała po babci – matce ojca). Żona Langevina groziła uczonej nożem na ulicy. Kiedy Maria trafiła do szpitala sądzono, że dokonała aborcji. Broniła ją rodzina (w tym również rodzina Curie) i przyjaciele.

Maria i Paul ukrywali romans, dlatego wynajęli mieszkanie, gdzie się spotykali. Irena dowiedziała się o romansie matki przez przypadek z gazety. [S. Quinn, Życie Marii Curie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 419–472]

7. W filmie, gdy wybucha pierwsza wojna światowa, Maria Skłodowska-Curie pozostaje dalece obojętna na to, co się dzieje dookoła. Ma fobię przed bywaniem w szpitalach – ta fobia powraca przez wiele scen w omawianym filmie i ma rzekomo wynikać z traumy, jaką była dla małej Marii śmierć matki w szpitalu na gruźlicę w 1878 roku. Irena – która przedstawiona jest jako ta dojrzalsza, bardziej racjonalna z nich – zmusza matkę do podjęcia działania, do zdecydowanej pomocy rannym żołnierzom. To Irena wymyśla służbę radiologiczną! A potem matka z córką wspólnie podróżują ambulansem przez pola bitewne i zbierają z nich rannych żołnierzy by ich dostarczyć do szpitali. Maria wypowiada takie mniej więcej słowa – Ireno, pomóż im. Ty przecież wiesz więcej niż lekarze!

 

© fot. StudioCanal, Working Title Films, Shoebox Films

 

Maria Skłodowska-Curie 1 stycznia 1915 roku napisała do Paula Langevina: Nie mogąc służyć nieszczęsnej mej ojczyźnie, skąpanej we krwi po przeszło 100 latach cierpień, postanowiłam oddać wszystkie siły mojej ojczyźnie przybranej. [E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, str. 306].

Jeszcze w 1914 roku Maria postanowiła zorganizować mobilną służbę radiologiczną i to – oprócz troski związanej z zabezpieczeniem bezcennego radu – był główny cel jej działania.

W Autobiografii natomiast Maria napisała: Pierwszym obowiązkiem każdego obywatela w owym czasie było pomagać krajowi na wszelki możliwy sposób. […] Ja myślałam, że uczynię najlepiej obracając na użytek społeczny swoją wiedzę. [M. Skłodowska-Curie, Autobiografia, GAL, Warszawa, 2017, str. 45].

Natomiast Irena Curie w 1914 roku ma zaledwie 17 lat i marzy o pomocy matce w tworzeniu służby radiologicznej. Zapisuje się na kurs dla pielęgniarek. Moja matka nauczyła mnie obsługi sprzętu, który bynajmniej nie przypominał dzisiejszej, udoskonalonej aparatury; między listopadem 1914 i marcem 1915 towarzyszyłam jej w wielu wyjazdach jako technik. [I. Joliot-Curie, Maria Curie. Moja matka, Muzeum Mari Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020, str. 45].

Już rok później sama pracuje w szpitalu polowym i prześwietla rannych żołnierzy: Moja matka miała do mnie zaufanie jak do siebie samej i nie wahała się zostawić mnie – osiemnastolatki – samej, obarczając mnie odpowiedzialnością za punkt radiologiczny w szpitalu angielsko-belgijskim. [I. Joliot-Curie, Maria Curie. Moja matka, Muzeum Mari Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020, str. 46]. Potem także szkoli inne kobiety na techników radiologicznych – Moja matka zorganizowała w Laboratorium Curie szkołę pielęgniarek radiologicznych […]. Prowadziłam tam ćwiczenia. [Tamże, s. 49].

8. Na początku pierwszej wojny światowej Irena przedstawia matce i siostrze Ewie – swojego narzeczonego – Fryderyka Joliot. Młody Joliot ma już doktorat i wspólnie z Ireną odkrywa w tym czasie sztuczną radioaktywność. Robi ogromne wrażenie na całej rodzinie i od razu jest do niej przyjęty z otwartymi ramionami. Jest to kompletne przekłamanie!

Irena Curie pozna Fryderyka Joliot dekadę później, w grudniu 1924 roku. Będzie on skromnym laborantem w Instytucie Radowym w Paryżu, bez licencjatu, więc tym bardziej bez doktoratu! Dostaje tę pracę między innymi dlatego, że jest protegowanym Paula Langevina. Kompletnie nie pasuje do Ireny: jest przystojny, gadatliwy, flirtuje, dużo pali, słucha głośno jazzu i szybko jeździ na motorze. Mozolnie zdobywa względy Ireny, a po ślubie przez kilka lat pracuje na sympatię i podziw ze strony Marii. Minie następna dekada zanim Irena i Fryderyk wspólnie odkryją sztuczną radioaktywność w roku 1934, a następnie wspólnie odbiorą Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii w 1935 roku.

9. W jednej z końcowych scen filmu Maria Skłodowska-Curie (jako duch?) przechadza się szpitalnymi korytarzami. W tym czasie widzimy bardzo sugestywne przebitki: próby nuklearnej Trinity na pustyni w Nowym Meksyku w 1945 roku, bombę atomową wybuchającą nad Hiroszimą oraz katastrofę w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku. Maria przechodząc z jednej sali do następnych mija w łóżkach dzieci z Hiroszimy i strażaków z Czarnobyla. Pochyla się nad nimi i składa – przepraszającym gestem – pocałunki na ich czołach.

W naszym odczuciu scena ta ma być gestem zadość uczynienia i przeprosin od uczonej dla wszystkich ofiar — Maria zdaje się brać na siebie winę za całe zło, jakie wynikło z odkryć przemiany atomu! Niedopuszczalnym jest, aby winić uczonego za zbrodnie, do których wykorzystano jego odkrycie! Już Piotr Curie w czerwcu 1905 roku powiedział podczas ceremonii noblowskiej w Sztokholmie:

Można przypuścić, iż w rękach zbrodniczych rad mógłby stać się bardzo niebezpieczny. Nasuwa się więc pytanie, czy poznawanie tajników natury jest pożyteczne dla ludzkości. Czy jest ona dość dojrzała, aby z nich korzystać? Czy też – przeciwnie – poznanie to przyniesie jej szkodę? Charakterystyczny jest przykład wynalazków Nobla. Potężne materiały wybuchowe pozwoliły ludziom dokonać spraw godnych podziwu, ale są one równocześnie straszliwym środkiem zniszczenia w rękach wielkich zbrodniarzy, którzy prowadzą narody ku wojnie. Należę do tych, którzy wraz z Noblem myślą, że ludzkość wyciągnie więcej dobra niż szkody z nowych wynalazków.

[E. Curie, Maria Curie, PWN, Warszawa 1997, st. 236].

***

Wartość edukacyjna filmu biograficznego Radioactive (Skłodowska) jest w naszej opinii dalece wątpliwa. Odbiorca nie znający faktów naukowych i tych związanych z życiem uczonej może zrozumieć, że „wszelkie złoˮ płynie z przemiany atomów — odkrycia, które zawdzięczamy badaniom Marii Skłodowskiej-Curie. Nie możemy się zgodzić na to, aby życie największej polskiej uczonej, najwybitniejszej uczonej na świecie, kobiecie, której badania naukowe były wizją, a której geniusz wyprzedzał epokę o pokolenia zostało pokazane w sposób płytki i nieprawdziwy. Kłamstwa pokazane w filmie są oburzające i niedopuszczalne. Nie można pozwolić, aby prawda historyczna była zmieniana dla potrzeb chwili czy czasu. Jest to zwyczajnie nieuczciwe. A Maria Skłodowska-Curie nie zasłużyła na kłamliwą biografię.

Filmu nie polecamy – zwłaszcza uczniom, którzy dla uczonej byli zawsze najważniejsi.

 

Bibliografia:

  1. Blanc Karin, Małżonkowie Curie i nagrody Nobla, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, 2011, nr 2/38, str. 10–14.
  2. Curie Ewa, Maria Curie, WN PWN, Warszawa 1997. Nowe wydanie książki Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2013.
  3. Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998.
  4. Giroud Françoise, Maria Skłodowska-Curie, PIW, Warszawa 1987.
  5. Greenwood Veronique, My Great-Great-Aunt Discovered Francium. And It Killed Her, „The New York Times Magazineˮ, 7 grudnia 2014.
  6. Quinn Susan, Życie Marii Curie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.
  7. Reid Robert, Marie Curie, Camair Press, London, 1984.
  8. Skłodowska-Curie Maria, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2017

Maria Skłodowska-Curie we wspomnieniach najbliższych

 

 /   Tomasz Pospieszny & Ewelina Wajs   /

 

Susan Quinn, Życie Marii Curie, Prószyński i Ska, Warszawa 1997

Susan Quinn – autorka doskonałej biografii Marii Skłodowskiej-Curie (Warszawa 1997) – we wstępie swojej książki napisała:

Maria Curie wywodziła się z rodziny kronikarzy. Jej ojciec, Władysław Skłodowski, spisał dzieje swojej rodziny, a jej brat, Józef, dokonał tego jeszcze raz, uzupełniając je o historię swojego pokolenia. Siostra Marii, Helena, prowadziła pamiętniki, które potem opublikowała. Sama Maria sporządziła biografię Piotra Curie oraz krótką autobiografię. O swojej sławnej matce pisały obie jej córki. W 1937 roku młodsza, Ewa, wydała po francusku jedną z najbardziej popularnych biografii wszech czasów, zatytułowaną „Madame Curie”.

Dziś chcielibyśmy Państwu przedstawić wspomnienia rodziny Skłodowskich i Curie, oraz ich przyjaciół, które na tle epoki opowiadają fascynujące historie ich życia.

Fotografie, jeśli nie zaznaczono inaczej, przedstawiają książki z kolekcji własnych: Tomasza Pospiesznego i Eweliny Wajs.

 

1. Pamiętnik Władysława Skłodowskiego, ojca Marii

Władysław Skłodowski, Pamiętnik (1832–1902), materiał niepublikowany, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

 

Pierwsza strona maszynopisu Pamiętnika Władysława Skłodowskiego, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

Władysław Skłodowski, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

Ojciec uczonej, Władysław Skłodowski, jest swoistym kronikarzem rodziny. Według prawnuka Józefa Skłodowskiego dr. Piotra Chrząstowskiego Władysław opisywał przodków i wszystko to co wiedział o pochodzeniu rodziny. Skupiał się także na wydarzeniach z życia, które wydawały mu się najbardziej inspirujące. Dużo miejsca poświęcił swojej pracy nauczyciela, na końcu wspomnień opisał pensje w Warszawie. Jego wspomnienia są niezwykle cenne, gdyż można z nich czerpać informacje o całej rodzinie Skłodowskich, o jej pochodzeniu, działalności, udziałach w powstaniach narodowych oraz trudach życia w czasach zaborów. Jak twierdzi dr Piotr Chrząstowski pamiętniki te nie stanowią systematycznej całość – być może stanowią fragment większej całości, która się niestety nie zachowała.

 

2. Pamiętniki Józefa Skłodowskiego, brata Marii

Strona tytułowa Wspomnień d-ra Józefa Skłodowskiego (1926–1936), materiał niepublikowany, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

Józef Skłodowski, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

Józef swoimi wspomnieniami uzupełnił pamiętnik ojca, Władysława Skłodowskiego. Wspomnienia brata Marii stanowią ważny materiał biograficzny, z którego można wiele dowiedzieć się o rodzicach uczonej, rodzeństwie i jej dzieciństwie. Ważną częścią wspomnień jest również medyczny opis choroby Marii, jej śmierci i pogrzebu. W pamiętniku znajduje się też sporo informacji związanych z warszawskim środowiskiem lekarskim. Józef skończył spisywać wspomnienia po 1935 roku, na dwa lata przed śmiercią.

 

 

 

 

 

 

3. Wspomnienia Bronisławy Dłuskiej, siostry Marii

Bronisława Dłuska, Marja Skłodowska-Curie. Życiorys i działalność naukowa gienjalnej Polki, Dziennik Ludowy, Chicago 1921, strona tytułowa książki ze zbiorów Biblioteki Narodowej

 

Bronisława Dłuska, 1891, domena publiczna

 

Jest to niewielka książeczka licząca raptem 15 stron, z której dochód został przeznaczony w myśl życzenia uczonej na pracownię radiologiczną w Warszawie. Książkę wydano w 1921 roku, kiedy Maria Skłodowska-Curie wraz z córkami odbyła pierwszą podróż do USA. W tym czasie w redakcji „Dziennika Ludowego” pracowała córka Bronisławy – Helena Dłuska. Prawdopodobnie książeczka miała przybliżyć Polonii amerykańskiej sylwetkę polskiej Uczonej. Autorka skupia się w niej na pochodzeniu rodziny, dzieciństwie i młodości Marii, ale także opisuje jej wielkie odkrycie i trudną pracę. Jedyny znany egzemplarz znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie.

 

4. Wspomnienia Heleny Skłodowskiej-Szalay, siostry Marii

Helena Skłodowska-Szalay, Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie, Nasza księgarnia, Warszawa 1958

 

Wydanie nowe: Helena Skłodowska-Szalay, Ze wspomnień o Marii Skłodowskiej-Curie. Pamiątkowe wiersze, złapane chwile, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2019

 

Helena Skłodowska-Szalay, ok. 1900, domena publiczna

W tej niezwykłej książce siostra Marii wspomina dzieciństwo, wspólnie spędzone wakacje w 1883 roku, pobyt Marii w Paryżu, jej małżeństwo z Piotrem Curie oraz ostatnie lato Piotra Curie, spędzone wspólnie na francuskim wybrzeżu.

Nowe wydanie książki w 2019 roku powstało z inicjatywy prawnuczki Heleny Skłodowskiej-Szalay — Hanny Karczewskiej. Zostało ono uzupełnione wierszami oraz anegdotami, które Helena zapisywała przez lata, a także interesującymi fotografiami.

 

 

5. Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie.

Maria Skłodowska-Curie, Marja Skłodowska-Curie o swojem życiu i pracach, Towarzystwo Instytutu Radowego im. M. Skłodowskiej-Curie, Warszawa 1935, ze zbiorów Biblioteki Narodowej

 

Edycja specjalna: Maria Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2011

Autobiografia Marii Skłodowskiej-Curie i jej wspomnienia o Piotrze Curie powstały w wyniku inicjatywy amerykańskiej dziennikarki i późniejszej przyjaciółki Marii, Marie M. Meloney (Missy). Była ona inicjatorką podróży do USA, podczas której Maria wygłaszała wykłady umożliwiające jej zdobycie środków finansowych na zakup grama radu i wyposażenie paryskiego laboratorium. Maria była początkowo bardzo sceptyczna wobec pomysłu pisania. Jednak w 1923 roku nakładem wydawnictwa Macmillan Company ukazała się książka zatytułowana Pierre Curie. Na książkę składała się biografia Piotra oraz szkic autobiografii Marii. Co ciekawe, wnuczka uczonej, Helena Joliot-Curie w wywiadzie udzielonym w 2012 roku Shelly Emling zasugerowała, że cześć autobiografii mogła napisać Missy. Może o tym świadczyć chociażby błąd dotyczący wieku Józefa i Marii w roku śmierci ich matki. Książka dla badaczy życia Marii jest niezwykle cenna zwłaszcza w kontekście opisów odkrycia polonu i radu.

 

6. Wspomnienia Marii o Piotrze Curie.

Maria Skłodowska-Curie, Piotr Curie: wyjątki ze wspomnień Marji Skłodowskiej-Curie o jej mężu, Komitet Daru Narodowego dla Marji Skłodowskiej-Curie, Warszawa 1925, ze zbiorów Biblioteki Narodowej

 

Najnowsze wydanie: Maria Skłodowska-Curie, Autobiografia i wspomnienia o Piotrze Curie, Dom Wydawniczo-Promocyjny GAL, Warszawa 2017.

W książce Maria opisała dzieciństwo i młodość Piotra Curie, jego rodzinę oraz pracę naukową. Jest to wartościowe źródło informacji o uczonym.

 

7. Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie.

Maria Skłodowska-Curie, Odkąd przestałeś istnieć, „Magazyn Gazety Wyborczej”, 31 maja 2001

 

Niewielkie fragmenty Dziennika żałobnego znalazły się w książce Ewy Curie. W 1990 roku rodzina Curie udostępniła dziennik Bibliotece Narodowej w Paryżu. Obszerniejsze jego fragmenty można znaleźć w książce Susan Quinn Życie Marii Curie. We Francji dziennik ukazał się nakładem wydawnictwa Odile Jacob w roku 1996. W Polsce treść dziennika została opublikowana w tłumaczeniu Sławomira Zagórskiego na łamach „Magazynu Gazety Wyborczej” w 2001 roku. Ten niezwykły wyraz żalu, bólu i tęsknoty po śmierci Piotra Maria prowadziła przez rok. Pierwszego wpisu dokonała 30 kwietnia 1906 roku. Kolejnych 1, 7, 11, 14 maja, 10 czerwca, 6 listopada, ostatniego w kwietniu 1907 roku. Wpisy Marii są niezwykle wzruszające i poruszające.

 

8. Wspomnienia Marii Skłodowskiej-Curie z czasów pierwszej wojny światowej.

Maria Curie, La radiologie et la guerre, Librairie Félix Alcan, Paris 1921, strona tytułowa książki ze zbiorów Bibliothèque nationale de France

 

Książka niestety nigdy nie ukazała się w języku polskim. Poza wieloma fachowymi opisami technicznymi w książce znalazły się też refleksje uczonej dotyczące okrucieństwa wojny. Kilka fragmentów książki można znaleźć we wspomnieniach Ireny Joliot-Curie.

 

9. Wspomnienia Ireny Joliot-Curie, starszej córki Marii.

Irena Joliot-Curie, Maria Curie, moja matka, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, Warszawa 2020

 

Irena Joliot-Curie, 1936, Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tekst książki został opracowany w oparciu o artykuł autorstwa Ireny Joliot-Curie z 1954 roku opublikowany w czasopiśmie „Europeˮ. Jest to pierwsze książkowe wydanie wspomnień autorki o genialnej matce. Stanowi ono uzupełnienie biografii autorstwa Ewy Curie, przez co czytelnik otrzymuje kompatybilny obraz Marii Skłodowskiej-Curie. Dodatkowym atutem publikacji są unikatowe zdjęcia z Musée Curie w Paryżu. Autorem wstępu oraz konsultantem naukowym książki jest Tomasz Pospieszny.

 

 

 

10. Wspomnienia Ewy Curie, młodszej córki Marii.

Pierwsze wydanie: Ewa Curie, Maria Curie, Wydawnictwo J. Przeworskiego, Warszawa 1938

 

Najnowsze wydanie: Ewa Curie, Maria Curie, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa 2013

 

Ewa Curie, lata 20. XX wieku, Narodowe Archiwum Cyfrowe

Ewa Curie pracowała nad biografią matki trzy lata. Jak sama przyznała w 1988 roku, śpieszyła się bowiem nie chciała by ktoś inny ją ubiegł i zrobił to niewłaściwie. W 1937 roku książka została wydana we Francji pod tytułem Madame Curie. Biografia uczonej od początku cieszyła wielką popularnością – w 1937 roku przyznano jej amerykańską National Book Award w kategorii literatura faktu, a w 1943 roku została sfilmowana przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer.W roli tytułowej wystąpiła Greer Garson, która za tę rolę otrzymała nominację do Oscara.

Wiele listów, notatek i dokumentów które cytuje Ewa uległo zniszczeniu lub zagubieniu podczas drugiej wojny światowej, dlatego książka ta stanowi kopalnię wiedzy związaną z życiem uczonej. Niektórzy historycy nauki uważają jednak, że w książce Maria została przedstawiona w świetle hagiograficznym, a kilka wątków z jej życia jak np. romans Marii z Paulem Langevinem zostały przemilczane (Ewa ograniczyła się w tej kwestii do jednego zdania i nie wymieniła uczonego z nazwiska). W Polsce książka ukazała się w 1938 roku (miała w tym roku dwa wydania) w tłumaczeniu siostrzenicy Marii, Hanny Szyllerowej (córki Heleny). Co ciekawe książka nigdy nie ukazała się w całości w języku polskim. Brakuje w niej niektórych listów czy ich fragmentów, które są obecne w innych wersjach językowych np. niemieckiej czy angielskiej. Niemniej jednak jest to książka wzruszająca i wyjątkowa pod wieloma względami.

 

11. Wspomnienia Marii Goetel-Szancenbachowej, bratanicy Marii.

Pierwsza strona wspomnień Marii Goetel-Szancenbachowej  Aby ocalić od zapomnienia, 1967, materiał niepublikowany, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

 

Maria ze Skłodowskich Goetel-Szancenbachowa, archiwum rodzinne Piotra Chrząstowskiego

Rękopis wspomnień bratanicy Marii Skłodowskiej-Curie liczy 58 stron. Wspomnienia przedstawiają jej wielką ciotkę jako niezwykle cichą i skromną osobę. Ich treść jest bardzo intymna i osobista, przywołują Marię Skłodowską-Curie jako osobę niezwykle rodzinną. Według informacji pozyskanych od dr. Piotra Chrząstowskiego ostateczną wersję wspomnień jego babcia napisała w 1967 roku (zmarła w październiku 1976 roku). Ich większą część zajmują wspomnienia związane z Marią Skłodowską-Curie, co wyraźnie wskazuje, że Maria Goetel-Szancenbach była zafascynowana ciotką.

 

 

 

 

12. Wspomnienia Walerego Goetla, pierwszego męża Marii Goetel-Szancenbachowej

Walery Goetel, Pod znakiem optymizmu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976

 

Walery Goetel, Muzeum Miejskiej Suchej Beskidzkiej

Walery Goetel spisując swoje wspomnienia u schyłku życia zawarł w nich barwny opis wycieczki w Tatry, którą wraz z Bronisławą i Kazimierzem Dłuskimi zorganizował latem 1911 roku dla Marii Skłodowskiej-Curie i jej córek: Ireny i Ewy. Zaledwie dwa lata po tej wyprawie w góry Walery poślubił Maniusię Skłodowską – bratanicę Marii. Szerzej o Walerym Goetlu i wyprawie w Tatry z Marią Skłodowską–Curie pisaliśmy TUTAJ.

Tę samą wyprawę w Tatry opisuje Irena Pawlewska-Szydłowska, córka kuzynki Marii — Henryki. Artykuł można odnaleźć w czasopiśmie „Turystyka”: I. Szydłowska-Pawlewska, Z Marią Skłodowską-Curie w Tatrach, „Turysta” 11,1954, s. 5.

 

 

 

13. Wspomnienia Eugenii Cotton, uczennicy Marii.

Eugénie Cotton, Rodzina Curie i promieniotwórczość, Wiedza Powszechna, Warszawa 1965
Eugenie Cotton, domena publiczna

Niestety niewznawiana i mało znana, jednak bardzo interesująca pozycja książkowa. Była uczennica Marii, a później przyjaciółka domu rodziny Curie – Eugenie Feytis-Cotton – kreśli intymny portret Marii i Piotra Curie oraz Ireny i Fryderyka Joliot-Curie. Autorka przywołuje wiele wspomnień z ważnych wydarzeń w życiu rodziny Curie, których była świadkiem.

 

 

 

 

 

14. Wspomnienia Alicji Dorabialskiej, studentki Marii

Strona tytułowa pierwszego wydania: Alicja Dorabialska, Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie. Zarys życia i pracy na tle elementarnego wykładu nauki o promieniotwórczości, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1935

 

Drugie wydanie: Alicja Dorabialska, Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie. Zarys życia i pracy na tle elementarnego wykładu nauki o promieniotwórczości, Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1948

 

Alicja Dorabialska, domena publiczna

Autorka przeszła do historii jako „żaczek Madame Curie”. W tej książce Alicja Dorabialska opowiada historię życia Marii i Piotra Curie oraz ich odkrycia i badań naukowych. Skupia się także na aspekcie naukowym związanym z radioaktywnością, robi to jednak bardzo prosto i przyjemnie. Więcej osobistych refleksji związanych z Marią Skłodowską-Curie Dorabialska umieściła w autobiografii pt. Jeszcze jedno życie (Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998). Opisuje tam swoje dwa pobyty na stażach w Instytucie Radowym w Paryżu – atmosferę miejsca i pracy, którą stworzyła w laboratorium Maria Skłodowska-Curie, a także sylwetki Ireny i Fryderyka Joliot-Curie.

Alicja Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź 1998

 

15. Wspomnienia Bronisława Sabata, studenta małżonków Curie

Bronisław Sabat, Na kanwie moich wspomnień o Marii z Skłodowskich i Piotrze Curie, odbitka czasopisma „Służba Zdrowia” 16, 1950

 

Bronisław Sabat, domena publiczna

 

Niewielka książeczka licząca 15 stron, bardzo rzadka i zupełnie zapomniana pozycja. Autor, który przebywał w 1904 roku w laboratorium państwa Curie i miał okazję poznać ich osobiście i pracować z nimi, wspomina zarówno uczonych jak i ich pracę naukową.

 

 

 

 

 

***

 

Warto zauważyć jeszcze jeden ciekawy rys, charakterystyczny dla rodziny Skłodowskich — niezwykłą wrażliwość społeczną i działalność filantropijną. Siostry Skłodowskie dochód ze sprzedaży swoich wspomnień przekazały na konkretne cele naukowe i społeczne. Bronisława, Helena i Maria wspierały wzajemnie swoje projekty, nie tylko organizacyjnie, ale również finansowo. W 1921 roku Bronisława Dłuska dochód ze sprzedaży wśród Polonii w USA wspomnień o siostrze Marii przeznaczyła – zgodnie z życzeniem Uczonej – na Pracownię Radiologiczną im. Mirosława Kernbauma w Warszawie. W 1925 roku Maria Skłodowska-Curie dochód ze sprzedaży wspomnień o Piotrze Curie przeznaczyła dla komitetu budowy Instytutu Radowego w Warszawie, któremu przewodniczyła jej siostra Bronisława. Gdy w 1958 roku Helena Skłodowska-Szalay wydała swoje wspomnienia o siostrze Marii honorarium przeznaczyła na odbudowę domu sierot w Helenowie pod Warszawą, który powstał w 1922 roku z inicjatywy Bronisławy Dłuskiej.

Serdecznie dziękujemy Panu doktorowi Piotrowi Chrząstowskiemu za udostępnienie niepublikowanych materiałów z archiwum rodzinnego.

 

 

45. rocznica śmierci profesor Alicji Dorabialskiej

 

/  Tomasz Pospieszny  /

 

 

Nie zwalczymy prawa natury. Możemy sobie jedynie — jako przestrogę — przypomnieć piękne słowa wypowiedziane ongiś przez Aleksandra Świętochowskiego: „Niech rzesze ludzkie będą uczone przez tych, którzy je kochają, a nie gnane przez tych, którzy nimi rządzić pragną”.

Alicja Dorabialska

W szary wieczór październikowy 1897 roku w Sosnowcu, w domu przy ulicy zwanej Czystą, prawdopodobnie dlatego, że była przeraźliwie brudna – narodziła się dziewczynka. Była okrutnie mała i bardzo wrzeszczała. To JA! Stworzonko nie było entuzjastycznie przez świat witane. Matka chciała mieć syna. Dopiero ojciec musiał jej wytłumaczyć, że „przecież i z córki można mieć jakąś pociechęˮ.

Tak opisała swoje narodziny jedna z najważniejszych postaci polskiej fizyki i chemii – Alicja Dorabialska. Pomimo – jak sama wspominała – wątłego zdrowia po urodzeniu okazała się bardzo silna i ciekawa świata. Dziewczynka była naprawdę wyjątkowa. Jej starsza o dwa lata siostra Lilka była dla małej Alicji wyrocznią. Nauczyła ją chodzić, mówić, czytać w wieku czterech lat i co ważniejsze śpiewać. Podobno jako jedenastomiesięczne dziecko śpiewała w wózku krakowiaka. W 1908 roku rodzina powiększyła się o brata panien Dorabialskich Stefana.

Ojciec Alicji Tomasz Dorabialski był urzędnikiem pocztowym. Jej matka Helena z Kamińskich– córka powstańca – bardzo dbała aby cały dom był pełen tradycji powstańczych. Alicja najpierw uczyła się w domu, a później w latach 1908–1913 uczęszczała do Szkoły Handlowej Żeńskiej. W 1913 roku wspólnie z matką wyjechała do Warszawy. Było to podyktowane faktem, że matura zdawana w stolicy znacznie ułatwi jej wstęp na studia. Przyjazd do Warszawy łączył się z wielką radością, gdyż Alicja mogła przebywać w towarzystwie Lilki, która już uczyła się w klasie fortepianu. W stolicy poza intensywną nauką Alicja poświęciła się działalności społecznej czego wyraźmy obrazem było współtworzenie przez nią tajnego skautingu. Po roku nauki i ukończeniu klasy VII w Siedmioklasowej Szkole Handlowej pani Teodory Raczkowskiej w Warszawie przyszła uczona uzyskała świadectwo dojrzałości. Ponieważ od początku nauki zdradzała intensywne zainteresowanie naukami ścisłymi, a w szczególności chemią, rozpoczęła studia w Towarzystwie Kursów Naukowych w Warszawie. Współpracowało ono z Towarzystwem Naukowym Warszawskim, przy którym istniała pracownia radiologiczna kierowała z Paryża przez Marię Skłodowską-Curie. Niestety wybuch pierwszej wojny światowej pokrzyżował plany Dorabialskiej. W 1915 roku cała rodzina przeprowadziła się do Moskwy, gdzie do 1918 roku Alicja kontynuowała studia na wydziale fizyko-chemicznym Wyższego Kursu Żeńskiego.

Alicja Dorabialska, b.d., [za:] http://zchf.ch.pw.edu.pl/files/historia_zchf.pdf, s. 15.
W wieku osiemnastu lat poznała w domu przyjaciółki profesora Wojciecha Świętosławskiego, z którym natychmiast podjęła polemikę, bowiem uważał on, że kobiety nie są zdolne do pracy naukowej. Alicja miała mu wówczas powiedzieć – Jeszcze w życiu pana znajdzie się kobieta, która dowiedzie, że kobiety mogą pracować naukowo! Nie mogła wiedzieć, że tą kobietą będzie ona. W maju 1918 roku Dorabialska wróciła do Warszawy, gdzie została asystentką profesora Świętosławskiego, który objął Katedrę Chemii Fizycznej na politechnice. Ich współpraca trwała szesnaście lat. Poza pracą naukową i dydaktyczną Dorabialska intensywnie działała społecznie m. in. w Lidze Akademickiej Obrony Państwa, Klubie Gazeciarzy, Straży Kresowej. Doskonaliła także swój warsztat wokalny uczęszczając na prywatne lekcje śpiewu. W 1922 roku Dorabialska uzyskała na Uniwersytecie Warszawskim tytuł doktora filozofii za pracę Badania termochemiczne nad stereoizomerią ketoksymów, którą wykonywała pod kierunkiem profesora Wiktora Lampego.W 1925 roku ziściło się jedno z największych marzeń Dorabialskiej. Z okazji położenia kamienia węgielnego pod budowę Instytutu Radowego do Warszawy przyjechała Maria Skłodowska-Curie. Obie panie spotkały się na bankiecie wydanym na cześć noblistki przez Polskie Towarzystwo Chemiczne. Wielka uczona zaprosiła wówczas do Paryża Dorabialską. Zmieniło to jej życie. W Paryżu została bliską współpracowniczką Madame Curie. Czasem odprowadzała ją do domu, przemywała także palce poparzone radem. Później była jedną z najważniejszych uczennic Marii działającą w Polsce. Zawsze podkreślała niezależność swojej mistrzyni mówiąc przecież to Maria, a nie Becquerel wpadła na pomysł aby zbadać promieniowanie ze starych preparatów uranowych z muzeum mineralogicznego. To ona stwierdziła, że niektóre preparaty wykazują silniejsze promieniowanie niż czysty uran. To ona samodzielnie wysunęła koncepcję, że muszą tam być inne promieniotwórcze pierwiastki. To ona w oparciu o doświadczenia zdobyte podczas zajęć w Towarzystwie Kursów Naukowych przeprowadziła własnoręcznie rozdział blendy smolistej na frakcje zawierające polon i rad. Marii i Piotrowi Curie Dorabialska poświeciła niewielką, ale bardzo urokliwą książeczkę. Kiedy spędziła rok 1931/1932 na Uniwersytecie Karola w Pradze koledzy nazywali ją pieszczotliwie „żaczkiem pani Curie”.W 1928 roku Dorabialska habilitowała się na Politechnice Warszawskiej w dziedzinie chemii fizycznej, a w 1934 roku uzyskała tytuł profesora nadzwyczajnego oraz nominację na kierownika Katedry Chemii Fizycznej Politechniki Lwowskiej. Została tym samym pierwszą kobietą profesorem Politechniki Lwowskiej. Wielu mężczyzn profesorów uważało, że kobiety na tym stanowisku doprowadzi do obniżenia poziomu i powagi uczelni. Po latach uczona wspominała:Na jakimś przyjęciu w Belwederze ówczesny minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wacław Jędrzejewicz zwrócił się do marszałka: Panie Marszałku? Mamy kłopot. Kandydatką na katedrę Chemii Fizycznej na Politechnice Lwowskiej jest kobieta, Alicja Dorabialska. No to co? huknął marszałek. Niech się baba pokaże! Tak, ale jest jeszcze drugi szkopuł. Ona podpisała protest brzeski. No to co? Ma baba charakter! Więc pan Marszałek nie ma nic przeciwko temu, aby pan prezydent podpisał nominację? Oczywiście!
Delegacja Politechniki Lwowskiej przed uroczystością wręczenia Orderu Odrodzenia Polski Politechnice Lwowskiej i profesorowi Kazimierzowi Bartlowi na Zamku Królewskim w Warszawie; pierwsza z lewej profesor Alicja Dorabialska, 13 lutego 1937, NAC, sygn. 1-N-3209-1

Wybuch drugiej wojny światowej zastała uczoną wraz z rodziną w domku letniskowym w Wołominie pod Warszawą. Alicja zdecydowała się powrócić do Lwowa. Jej pociąg został trafiony pociskami. Uczona była w jednym z dalszych wagonów i nic jej się nie stało. W maju 1940 roku ogłoszono repatriację obywateli polskich z miasta, Dorabialska z niej skorzystała, co uratowało jej życie, bowiem, gdy Niemcy weszli w maju 1941 roku do Lwowa rozstrzelali wszystkich profesorów pod zarzutem współpracy z bolszewikami. Czas wojny uczona wraz z matką i Lilką spędziła w Warszawie. Była niezwykłą kobietą – w tajemnicy przed najbliższymi ukrywała w mieszkaniu Żydówkę, a także nauczała w tajnych kompletach. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego spadła na uczoną wielka tragedia – w lipcu 1944 roku zmarła jej ukochana siostra. W powstaniu Dorabialska nie walczyła, ale opatrywała rannych, zdobywała leki i żywność.

Po wojnie Dorabialska otrzymała od rektora nowo powstałej Politechniki Łódzkiej profesora Bohdana Stefanowskiego propozycję objęcia katedry chemii. Wspólnie z profesorem Osmanem Achmatowiczem zajęła się organizacją Wydziału Chemicznego. Została powołana na dziekanem Wydziału Chemii. Była świetnym pedagogiem. Studenci nazywali ją „mamą”. Była odważna i niezależna. Kiedy ministerstwo wysłało do profesorów ankietę, w której zapytywało w jakim stopniu w swoich wykładach uwzględniają idee marksizmu-leninizmu, Alicja Dorabialska odpisała – Uprzejmie zawiadamiam, że nie znany jest jakikolwiek wkład tych panów do chemii fizycznej.

Profesor Alicja Dorabialska ze studentami, 1966, [za:] „Eliksir”, nr 2, 2015, s. 7.
We wrześniu 1968 roku uczona przeszła na emeryturę. Jednak nadal żywo interesowała się życiem wydziału. Do jej dziedzictwa należy zaliczyć kierowaną prze nią Katedrę Chemii Fizycznej, gdzie utworzono ośrodki mikrokalorymetrii i radiochemii. Pozostała zawsze wierna ślubowaniu, które złożyła na Politechnice Lwowskiej – Nie dla marnego zysku ani pustej sławy. W 1972 roku napisała autobiografię pt. Jeszcze jedno życie. Całe honorarium, które otrzymała za książkę przeznaczyła na ufundowanie tablicy na warszawskich Powązkach poświęconej pamięci chemików, którzy zginęli na Wschodzie.Uczona cieszyła się uznaniem i szacunkiem. Została odznaczona Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała także nagrodę pisma naukowego „Problemy” za szczególną popularyzację wiedzy chemicznej.Zmarła 7 sierpnia 1975 roku w wieku siedemdziesięciu ośmiu lat. Została pochowana obok siostry i rodziców na warszawskich Powązkach. Na jej pomniku wyryto napis: Ja nie umarłam – ja żyję z wami. Zalecana Literatura.

  1. A. Dorabialska, Jeszcze jedno życie, Fundacja Badań Radiacyjnych, Łódź, 1998.
  2. H. Bem, Profesor Alicja Dorabialska (1897–1978), Chemik, nr 12, tom 69, 2015, ss 873–874.
  3. J. Puchalska, Polki, które zadziwiły świat, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2016, ss 176–207.
  4. S. Weinsberg-Tekel, Alicja Dorabialska: Polish Chemist, [w]: A Devotion to Their Science: Pioneer Women of Radioactivity, red.: M. F. Rayner-Cnaham, G. W. Rayner-Canham, McGill-Queen’s University Press, Québec, 1997, ss 92-96.

 

„Marie Curie. Une femme dans son siècle” — polecamy!

 

O Marii Skłodowskiej-Curie napisano już setki książek i artykułów. Powstały doskonałe biografie uczonej autorstwa m.in. Roberta Reida (London 1984), Rosalynd Pflaum (New York 1989), Françoise Giroud (Warszawa 1987), Susan Quinn (Warszawa 1997)  czy Józefa Hurwica (Warszawa 2008) oraz niezastąpione wspomnienia członków rodziny Marii – córek Ewy Curie (Warszawa 1997) i Ireny Joliot-Curie (Warszawa 2020), sióstr Heleny Skłodowskiej-Szalay (Warszawa 2019) i Bronisławy Dłuskiej – praktycznie nieznane w Polsce (Chicago 1921) i niepublikowane wspomnienia brata uczonej Józefa Skłodowskiego, a także jej ojca Władysława. Wreszcie sama Maria Skłodowska-Curie napisała krótką autobiografię (Warszawa 2017) i wspomnienia o mężu Piotrze Curie (Warszawa 2017). W Polsce ukazały się również wybory listów Uczonej (Warszawa 1978, Warszawa 1994, Lublin 1998 i Wrocław 2011). Wszystkim tym książkom towarzyszy mniejszy lub większy bagaż ilustracyjny.

Fot. K. Baryła

Niezwykłym wyjątkiem pod względem ikonograficznym jest wydany w 2017 roku przez francuskie wydawnictwo Gründ przepiękny i unikatowy album pt. Marie Curie. Une femme dans son siècle, który powstał przy współpracy Marion Augustin i Natalie Pigeard-Micault z Muzeum Curie w Paryżu, zaś wstęp napisała wnuczka Marii Skłodowskiej-Curie profesor Hélène Langevin-Joliot. Wnuczka Marii odtwarzając życie babci pokazuje najpiękniejszy portret Marii Skłodowskiej-Curie. Album został przygotowany bardzo starannie: jest wydany w twardej oprawie, na grubym papierze, liczy 240 stron i zawiera niezliczone przepiękne fotografie Marii Skłodowskiej-Curie, jej najbliższej rodziny, przyjaciół, współpracowników czy kolegów naukowców. Wiele z fotografii jest publikowanych po raz pierwszy i z pewnością będą one stanowiły ogromne zaskoczenie dla wszystkich interesujących się życiem i pracą Marii Skłodowskiej-Curie. Wszystkie zdjęcia są starannie opisane, a całość uzupełnia tekst opowiadający o życiu genialnej Polki. Warto podkreślić, że w omawianej książce to tekst towarzyszy fotografiom, a nie odwrotnie.

Wnętrze książki pt. Marie Curie. Une femme dans son siècle,  fot. E. Wajs

Książka została podzielona na sześć części: Młodość (1867–1891), Pasja naukowa (1892–1902), Wdzięczność (1903–1906), Nowe obowiązki (1907–1913), Zaangażowanie patriotyczne (1914–1918) i Dziedzictwo (1919–1934). W każdej znajdziemy opis życia i dokonań uczonej, fragmenty listów, wspomnień, oraz przepiękną ikonografię.

 

Wnętrze książki pt. Marie Curie. Une femme dans son siècle,  fot. E. Wajs

Album jest urozmaicony wieloma niepublikowanymi zdjęciami z rodzinnych albumów rodziny Curie oraz odręcznymi listami, co sprawia, że tak opowiedziana historia najsłynniejszej uczonej na świecie nabiera zupełnie innego wymiaru i znaczenia. Gorąco polecam tę wspaniałą książkę, która sprawi każdemu przyjemność czytania, ale nade wszystko przyjemność oglądania. Intymna historia niezwykłej kobiety staje się nad wyraz fascynująca, inspirująca, a czasem nawet oszałamiająca. Bez względu na to czy ktoś rozumie nauki ścisłe czy też nie, ta książka przybliży Marię Skłodowską-Curie każdemu.

Tomasz Pospieszny

Stephanie Kwolek

 

/   Tomasz Pospieszny   /

Stephanie Louise Kwolek była amerykańską chemiczką polskiego pochodzenia, która kierując zespołem naukowców doprowadziła do wynalezienia kevlaru – niezwykle wytrzymałego i ważnego w przemyśle polimeru.

Rodzicami przyszłej uczonej byli John Kwolek i Nellie (Eleonora z domu Zajdel) Kwolek, którzy wyemigrowali z Polski będąc młodymi ludźmi.

Zdjęcie ślubne Eleonory i Jana Kwołków. Fotografia pochodzi z archiwum rodzinnego Jolanty Gibały
Zdjęcie ślubne Eleonory i Jana Kwolków w otoczeniu najbliższych. Fotografia pochodzi z archiwum rodzinnego Jolanty Gibały

 

W tym miejsc warto zwrócić uwagę na pewien często powtarzany błąd. W wielu artykułach poświęconych uczonej można znaleźć informację, że nazwisko jej ojca w spolszczonej formie brzmiało Chwołek czy Chwałek. Należy podkreślić, że jest to nieprawda. Według otrzymanej przeze mnie informacji od pani Jolanty Gibały, której dziadek Stanisław Kwolek był bratem Jana Kwolka – ojca Stefanii i jej brata Stanisława – w rodzinie nigdy nie pojawił się zapis nazwiska Chwałek. Pani Gibała wyjaśniła, że ich rodzina (łącznie z ojcem Stephanie) pochodzi z małej miejscowości Kombornia na Podkarpaciu. W przesłanej autorowi korespondencji pani Gibała napisała:

W parafialnych księgach doszukaliśmy się naszego przodka ur. w 1769 roku – Szymon Kwolek, który 22.11.1791 roku poślubił Reginę (z d. Inglot). Nigdzie nie doszukaliśmy się zapisu Chwałek. W Komborni, naszej rodzinnej miejscowości, trudno doszukać się takiego nazwiska.

Mam nadzieję, że informacje umieszczone w felietonie pozwolą przyszłym badaczom życia uczonej uniknąć błędów.

Nellie Kwolek, ok. 1920, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

Stephanie urodziła się 31 lipca 1923 roku na przedmieściach Pittsburgha w New Kensington w Pensylwanii. Jej ojciec będący z zamiłowania przyrodnikiem uczył córkę poznawania świata. Z kolei matka pracująca jako krawcowa rozbudziła w córce zainteresowanie projektowaniem ubiorów. Niezwykłe dzieciństwo skończyło się, gdy Stephanie skończyła dziesięć lat, bowiem wtedy zmarł jej ojciec.

Stephanie Kwolek w wieku 3 lat, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

W 1946 ukończyła chemię na Margaret Morrison Carnegie College w Carnegie Mellon University w Pittsburghu. Jej marzeniem były studia medyczne. Niestety sytuacja materialna nie pozwoliła Stephanie na wymarzone studia. Postanowiła więc dorobić jako chemik w firmie DuPont (istnieje od 1802 roku, dziś jeden z największych koncernów chemicznych na świecie). Do jej obowiązków należało badanie związków chemicznych wykorzystywanych w produkcji różnego rodzaju włókien tworzących nowe tkaniny. Od początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku Kwolek pracowała nad otrzymaniem lekkiego, ale bardzo wytrzymałego materiału. Uczona prowadziła wówczas badania nad poli(p-fenylenotereftalamidem) i polibenzamidem. W wyniku eksperymentów w 1964 roku Kwolek otrzymała nowe włókna, które charakteryzowały się między innymi: dużą sztywnością i lekkością, odpornością na działanie związków chemicznych (za wyjątkiem mocnych kwasów i zasad), temperaturą użytkowania 160–210o C, a także dużą wytrzymałością właściwą – aż pięciokrotnie większą niż stal, dziesięciokrotnie niż aluminium i trzykrotnie niż włókna szklane. Ponadto nie przewodziły prądu, nie topiły się i nie były palne. Po latach uczona przyznała – Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że ten mały ciekły kryształ może się przekształcić w coś takiego. Dziś kevlar otrzymuje się w wyniku reakcji polikondensacji chlorków kwasów dikarboksylowych z aminami aromatycznymi np. z dichlorku kwasu tereftalowego i p-fenylodiaminy. Kevlar jest wykorzystywany w produkcji hełmów i kasków, kamizelek kuloodpornych, ognioodpornych rękawic, kombinezonów astronautycznych, kajaków czy telefonów komórkowych.

 

Stephanie Kwolek i Paul Morgan w trakcie demonstracji liny nylonowej, maj 1960, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

 

Stephanie Kwolek za wynalezienie kevlaru, a także lycry i spandexu otrzymała National Inventors Hall of Fame (1995), National Medal of Technology (1996), Perkin Medal (1997) czy Lemelson-MIT Prize (1999). Otrzymała także doktoraty honorowe Worcester Polytechnic Institute (1981), Clarkson University (1997) I Carnegie Mellon University (2001). Była autorką 28 patentów.

Paul Morgan, Herbert Blades i Stephanie Kwolek w laboratorium DuPont, styczeń 1977, Audiovisual Collections and Digital Initiatives Department, Hagley Museum and Library, Wilmington, DE 19807

W 1986 roku przeszła na emeryturę, ale nadal pozostała konsultantką naukową DuPont, National Research Council i National Academy of Sciences. Uczyła także licealistów chemii, działała na rzecz większego udziału kobiet w nauce. Jej pasją było ogrodnictwo i szycie. Uczona całe swoje życie zawodowe poświęciła pracy nad włóknami sztucznymi. Nigdy nie wyszła za mąż, w 1969 roku zmarła jej matka. Kwolek straciła wówczas jedyną najbliższą sobie osobę.

Stephanie Kwolek zmarła 18 czerwca 2014 roku w wieku dziewięćdziesięciu lat w szpitalu Wilmington, w stanie Delaware.

 

Autor składa serdeczne podziękowanie Pani Jolancie Gibale za informacje dotyczące nazwiska rodowego uczonej oraz udostępnione fotografie z archiwum rodzinnego.