Noblowska pomyłka

 

Lise Meitner to uczona, która otrzymała w sumie 48 nominacji do Nagrody Nobla (29 nominacji z fizyki i 19 z chemii)! Mimo tego, nigdy nie przyznano jej tej prestiżowej Nagrody. Jej ogromny wkład w prace Ottona Hahna, jej udział w odkryciu rozszczepienia jądra atomowego nigdy nie został uwzględniony przez Szwedzką Akademię Nauk.

Zapraszamy do lektury fragmentu rozdziału „Rozszczepienie atomu i zapomnienie” z  książki Tomasza Pospiesznego pt. „Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na Nagrodę Nobla”.

***

Komisja Akademii Nauk w Sztokholmie ogłosiła w 1945 roku, że Nagrodę Nobla z chemii za rok 1944 otrzymał Otto Hahn „za odkrycie rozszczepienia ciężkich jąder”. Świat nauki był niezwykle zaskoczony. Nikt nie kwestionował wartości pracy Hahna, ale wszystkich zaskoczył brak nagrody dla Meitner. Niels Bohr uważał, że Nagrodę Nobla z chemii powinni otrzymać Hahn i Strassmann, natomiast z fizyki Meitner i Frisch. Amerykański fizyk Arthur Compton (1892–1962) mówił: „profesor Hahn i Meitner powinni zostać nagrodzeni odpowiednio za prace nad identyfikacją procesu rozszczepienia jądra oraz za wykazanie ogromnej ilości energii uwolnionej w trakcie rozszczepienia”. Weizsäcker powiedział: „Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas był w tym czasie innego zdania – Hahn i Meitner powinni otrzymać Nagrodę […]”. James Franck uzasadniał:

Nie muszę podkreślać wagi tego odkrycia, które zapewne jest największym odkryciem w fizyce ostatnich dziesięciu lat, ale chciałbym wyjaśnić, dlaczego myślę, że Hahn i Meitner powinni być uhonorowani razem… [Meitner] nie współpracowała przy publikacji Hahna i Strassmanna, która w zasadzie zawierała rozwiązanie, ale Hahn nie wyciągnął sam wniosku o konsekwencjach. Lise Meitner zrobiła to z Frischem; była pierwszą, która zauważyła wagę tego odkrycia oraz napisała o następstwach, że tzw. produkty rozszczepienia odrywają się od innych, wytwarzając ogromną energię. Ona i Frisch byli także pierwszymi, którzy zaobserwowali ten fakt podczas eksperymentu183.

 

Trudno się nie zgodzić z opinią, że „osiągnięcia naukowe całego życia Lise Meitner były uwieńczone Nagrodą Nobla dla Ottona Hahna”. Pierwszą wspólną nominację do noblowskiego wyróżnienia z chemii uczeni otrzymali w 1924 roku od austriackiego chemika Heinricha Goldschmidta185. Rok później powtórzył on swoją nominację, wsparty głosem Fajansa. Fajans nominował samą Meitner także w 1946 roku. Z kolei Planck zgłaszał Meitner i Hahna do Nagrody Nobla z chemii w latach: 1929, 1930, 1933, 1934, 1936 i 1937. Bohr zaproponował kandydaturę jej i Frischa w latach 1947 i 1948, a z fizyki w 1946 roku. Theodor Svedberg (1884–1971) zgłosił Lise i Ottona w 1939 roku. Podsumowując swój wybór, napisał:

[…] Wydaje się, że dzielenie Nagrody pomiędzy Hahnem i Meitner za odkrycie rozszczepienia uranu lub wspólną ich pracę nad produktami rozszczepienia uranu nie powinno być kwestionowane. Dlatego podział Nagrody mógłby również zostać zaproponowany w dużym stopniu w odniesieniu do całej ich wspólnej pracy w dziedzinie promieniotwórczości.

 

Z kolei pierwszą nominację z fizyki uczeni otrzymali w 1937 roku od Heisenberga i von Lauego. „Jestem bardzo przychylny wnioskowi proponującemu pannę Meitner (ponownie) do Nagrody Nobla. Już wcześniej, w zeszłym roku, przedstawiłem taką propozycję, sugerując dzielenie nagrody z chemii pomiędzy Hahna i Meitner” – pisał von Laue. Franck nominował obu uczonych w latach: 1940, 1941, 1943, 1946, oraz samą Meitner w 1956 roku. Wśród innych nominujących należy wymienić Costera (1940) i Borna (1954, 1964, 1965) czy Józefa Rotblata (1959, 1961). W 1954 roku Born pisał o Lise: „Jest ona jednym z czołowych ekspertów w dziedzinie radioaktywności i chociaż od jej najważniejszych odkryć minął już jakiś czas, proponuję ją, ponieważ do niedawna wykonywała znakomitą pracę”. Natomiast Rotblat argumentował:

Chociaż eksperymenty, które doprowadziły do rozdzielenia i izolacji produktów rozszczepienia, zostały przeprowadzone przez profesora Hahna, ogólnie przyjmuje się, że to Frisch i Meitner opisali proces jako rozszczepienie jądra i poprawnie je zinterpretowali. Frisch i Meitner są zatem prawdziwymi odkrywcami rozszczepienia jądrowego.

 

Jeszcze raz, w 1964 roku, Born dowodził:

W 1955 roku zaproponowałem [kandydaturę] profesora Jensena i Marię Goeppert-Mayer […]. Nie powtórzyłem tej sugestii, ponieważ zdałem sobie sprawę, że szanse na przyznanie

kobiecie nagrody są niewielkie, skoro Lise Meitner nie można znaleźć wśród laureatów Nagrody Nobla. […] Poprzez przyznanie Nagrody Marii Goeppert-Mayer, którą bardzo podziwiam, sytuacja uległa zmianie. […] Dlatego Komitet powinien uhonorować Lise Meitner nagrodą.

 

Niestety Hahn nie miał w sobie takiej determinacji. Nominował on Lise jeden raz w 1948 roku do nagrody z fizyki… W sumie Meitner była nominowana do Nagrody Nobla z fizyki dwadzieścia dziewięć razy, z chemii dziewiętnaście; otrzymała więc łącznie czterdzieści osiem nominacji! Prawdopodobnie Akademia nie uznała udziału Meitner w odkryciu w 1944 roku dlatego, że podczas eksperymentalnej identyfikacji baru nie przebywała w Berlinie. Inną dość istotną przyczyną było blokowanie kandydatury Meitner przez Mannego Siegbahna. Uczony wpływał na przyznawanie Nagrody Nobla z fizyki i z pewnością mógł skutecznie blokować kandydaturę Lise, między innymi z obawy przed możliwością zwiększenia się prestiżu naukowego uczonej. Bohr i von Laue wierzyli, że gdyby Lise wyemigrowała do innego kraju niż Szwecja, otrzymałaby Nagrodę Nobla. Dirk Coster w liście do uczonej napisał:

Otto Hahn laureatem Nagrody Nobla! Z całą pewnością na to zasłużył. Jednak szkoda, że w 1938 roku pomogłem Ci uciec z Berlina. W przeciwnym wypadku też byłabyś laureatką. Co byłoby z pewnością bardziej sprawiedliwe.

 

Sime trafnie podsumowuje, że „prywatnie Meitner była w cieniu Hahna, ale jego publiczny wizerunek pozostał w jej cieniu”. Dziś, przeszło siedemdziesiąt lat później, można z dużym prawdopodobieństwem wyjaśnić, dlaczego Lise Meitner została pominięta przez komitet noblowski. Historycy nauki twierdzą między innymi:

Lise Meitner nie została uwzględniona w 1944 roku, ponieważ struktura komitetów Nobla była źle przystosowana do oceny pracy interdyscyplinarnej; ponieważ członkowie komisji chemicznej nie byli w stanie lub nie chcieli uczciwie ocenić jej wkładu; a także dlatego, że podczas wojny szwedzcy naukowcy opierali się na własnych ograniczonych kompetencjach. Wykluczenie Meitner z udziału w nagrodzie z chemii można podsumować jako mieszankę uprzedzeń dyscyplinarnych, politycznej tępoty, ignorancji i nieuzasadnionego pośpiechu. Nagroda chemiczna dla samego Hahna była pod wieloma względami nierozważną decyzją. W efekcie z odkrycia rozszczepienia usunięto fizykę. To z kolei, jak się wydaje, zawęziło zbytnio ocenę pracy Meitner i Frischa w 1946 roku, która została ponownie uznana za niesprawiedliwą, być może po części z powodu rywalizacji ze szwedzką społecznością fizyków. […] Bez względu na to, czy Meitner zasługiwała na Nagrodę Nobla czy nie, nie zasłużyła na to, co dostała: jej reputacja i pozycja naukowca zostały oczernione w procesie oceny przyznania Nagrody Nobla, o którą nigdy nie poprosiła. Ale nic z tego nie rozgoryczało Meitner. Skarżyła się niewiele i dużo wybaczyła.

 

Jeśli chodzi o granice pomiędzy fizyką i chemią, to chyba najtrafniej określiła je Maria Goeppert-Mayer:

Cóż, Hahn był oczywiście chemikiem z wykształcenia. Rozróżnienie pomiędzy chemią i fizyką nie jest łatwe do określenia. Myślę, że jedynym wyraźnym rozróżnieniem jest to, czy byłeś na wydziale chemii czy na wydziale fizyki. I to jest prawie wszystko. Zawsze były to różne budynki. Chemia była w jednym miejscu, a fizyka w innym, a chemia fizyczna w jeszcze innym.

 

Sama Meitner uważała, że:

Hahn z pewnością zasłużył na Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Naprawdę nie ma co do tego wątpliwości. Ale wierzę, że Frisch i ja przyczyniliśmy się nieznacznie do wyjaśnienia procesu rozszczepienia uranu, a także, że wytwarza się tak wiele energii. […] Z tego powodu uważam za niesprawiedliwe, że w gazetach byłam nazywana Mitarbeiter [współpracownikiem] Hahna w tym samym sensie co Strassmann.

 

W liście do żony Bohra, Margrethe, (1890–1984) Lise napisała:

Hahnowie przyjadą na ceremonię w początkach grudnia. Oczywiście czekam na niego, ale to spotkanie nie będzie łatwe. Podobnie jak to, że muszę uczestniczyć w bankiecie, czego wcześniej nie robiłam. Ale jeśli nie pójdę na uhonorowanie Hahna, to obawiam się, że mogę być źle zrozumiana.

 

Napisała też do Hahna karteczkę: „Szansa, że mogę zostać Twoją koleżanką noblistką jest ostatecznie rozstrzygnięta. Jeśli jesteś zainteresowany, mogę powiedzieć Ci coś na ten temat”. Oczywiście nie odpowiedział. Przyjaciółce Eve von Bahr-Bergius skarżyła się: „to bardzo bolesne, że w wywiadach [Hahn] nie powiedział o mnie ani słowa, nie mówiąc już o naszych trzydziestu latach wspólnej pracy”. Natomiast do Jamesa Francka pisała: „Jestem częścią tłumionej przeszłości, Hahn nigdy w żadnym z wywiadów dotyczących jego pracy nie wspomniał naszych długich lat wspólnej pracy ani nawet mojego imienia”. Hahn otrzymał 121 tysięcy koron szwedzkich, z czego 10 tysięcy koron przekazał Strassmannowi, Lise Meitner zaś sumę, której nigdy nie ujawniono. Przekazała ona ten „napiwek” Komitetowi Atomistyki w Princeton, którym kierował Albert Einstein.

***

 

Nagroda Nobla 2020 — 3. chemia

Szanowni Państwo, tegorocznymi laureatkami (!) Nagrody Nobla w dziedzinie chemii są Panie Emmanuelle Charpentier i Jennifer Doudna.

Uczone zasłynęły swoimi badaniami nad interferencją RNA (RNAi) – zjawiska polegającego na wyciszaniu lub wyłączenia ekspresji genu przez dwuniciowy RNA oraz systemem obrony organizmów prokariotycznych przed przed egzogennymi elementami genetycznymi. Obie uczone zajmowały się badaniami nad metodą Cas9 (metoda polega na cięciu DNA i dezaktywacji wadliwego genu lub zastąpieniu go prawidłową wersją).

Nagroda Nobla 2020 — 2. fizyka

Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki otrzymali Roger Penrose, Reinhard Genzel i Andrea Ghez za odkrycie supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Laureatom serdecznie gratulujemy!
Tym samym Andrea Ghez została czwartą w historii nauki laureatką tej prestiżowej nagrody po Marii Skłodowskiej-Curie (1903), Marii Goeppert-Mayer (1963) i Donnie Strickland (2018).
Zdjęcia laureatek pochodzą z oficjalnej strony www.nobelprize.org. Projekt graficzny: Ewelina Wajs

Nagroda Nobla 2020 — 1. fizjologia i medycyna

Tegorocznymi laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny zostali Panowie Harvey J. Alter, Michael Houghton i Charles M. Rice za odkrycie wirusa wywołującego zapalenie wątroby typu C.

To dobry moment, żeby przypomnieć Panie — laureatki Nagrody Nobla w tej dziedzinie.

Zdjęcia laureatek pochodzą z oficjalnej strony www.nobelprize.org. Projekt graficzny: Ewelina Wajs

Przypominamy także, że sylwetki dwóch z laureatek znajdą Państwo w naszych felietonach:

123. rocznica urodzin Ireny Joliot-Curie

Z okazji urodzin drugiej w historii nauki laureatki Nagrody Nobla z chemii zapraszamy do przeczytania fragmentu książki Tomasza Pospiesznego pt. Pasja i geniusz. Kobiety, które zasłużyły na Nagrodę Nobla.

 

Irenka w Saint-Rèmy-lès-Chevreuse, gdzie rodzina spędzała lato, 1904, [za:] Marie Curie. Une femme dans son siècle, Paris 2017, s. 99; opracowanie graficzne Ewelina Wajs
Irène Joliot-Curie przyszła na świat 12 września 1897 roku w Paryżu. Nieco ponad rok później jej rodzice, Maria Skłodowska-Curie i Pierre Curie, ogłosili odkrycie dwóch nowych cudownych pierwiastków radioaktywnych – polonu i radu. Sądzę, że można śmiało wysunąć wniosek, iż Irène urodziła się w przededniu naukowej rewolucji. Z listu Marii do siostry Heleny wiadomo, że poród nastąpił „przynajmniej o 15 dni za wcześnie; przyspieszyło go zmęczenie przy porządkowaniu mieszkania i rzeczy zimowych, dreptałam za wiele przez ostatnie dni1. Poród odebrał teść Marii – Eugènie Curie. Kilka dni później, 27 września, na raka piersi zmarła matka Pierre’a Sophie-Claire. Eugène zamieszkał z rodziną syna i wydaje się, że od tego momentu był „najlepszym przyjacielem dziewczynki, najtkliwszym jej wychowawcą2. Irène, wspominając dziadka, pisała, że był człowiekiem:

[…] o postępowych poglądach, wolnomyślicielem i antyklerykałem3. […] Jestem przekonana, że w niektórych kwestiach politycznych dziadek miałby te same poglądy co ja, ponieważ mój sąd opiera się na prostych zasadach, które on mi wszczepił. Moje nastawienie w stosunku do spraw politycznych i religijnych zawdzięczam w znacznie większym stopniu jemu niż matce4.

Jej siostra Ève Curie wspominała z kolei, że:

[…] jemu to niewątpliwie zawdzięcza późniejsza Irena Joliot-Curie równowagę psychiczną,

on ją nauczył stronić od wszelkiego smutku i bezgranicznie kochać rzeczywistość, on jej przekazał swój antyklerykalizm, a nawet swoje sympatie polityczne5.

Sama uczona zaś dodawała:

W początkach mego wykształcenia ważną rolę odegrał dziadek, dawał mi dużo książek i kazał się uczyć wierszy, które nie bardzo jeszcze rozumiałam, ale których piękno już odgadywałam. Z tych czasów pozostało mi zamiłowanie do uczenia się poezji6.

Irena z dziadkiem Eugeniuszem Curie, [za:] https://www.pourlascience.fr/sd/histoire-sciences/deux-jeunes-gens-complementaires-4516.php, dostęp 12 września 2019
Nie powinno to dziwić, gdyż doktor Curie miał więcej czasu niż synowa, a jednocześnie był bardziej antyklerykalny niż ona. Irène przejęła nieprzejednany stosunek dziadka do religii. Dopóki żyła, nigdy nie weszła do kościoła, nawet żeby podziwiać dzieła sztuki sakralnej7. We wspomnieniach poświęconych matce napisała:

Matka, która nigdy nie była wierząca, mówiła nam niekiedy: „Wychowuję was bez religii. Później, kiedy będziecie dorosłe, będziecie mogły, o ile zechcecie, przyjąć religię, która by wam odpowiadała”. Dziadek, stary wolnomyśliciel, nie ochrzcił swoich synów, co było rzeczą rzadką w tamtym czasie. Na pewno nie mógłby zrozumieć ani uznać, że synowie jego mogliby się nawrócić na jakąś religię. Ja zajmuję to samo stanowisko i chociaż szanuję szczerze wiarę, nie mogłabym współżyć blisko ze swoim dzieckiem, którego pojęcia tak bardzo odbiegałyby od moich8.

Bronisława Dłuska w liście do Ludwika Wertensteina pisała, że Irène:

[…] namiętnie kochała matkę i uważała ją za swoją wyłączną własność. Nikt inny nie miał

na nią wpływu z wyjątkiem dziadka, dr. Eugeniusza Curie, który po śmierci żony zamieszkał

z rodzicami Ireny. Był to człowiek niezwykle wykształcony i niezmiernej dobroci. […] Mając

dużo wolnego czasu, dziadek opiekował się troskliwie i mądrze małą Ireną. Uczył ją czytać

i pisać, chodził z nią na spacery i rozmawiał całymi godzinami. Wpływ matki i dziadka odbił

się wcześnie na dziecku, urabiając w nim poważny stosunek do życia i do lekceważenia błahszych jego stron9.

Maria była oddaną, kochającą i troskliwą matką. W listopadzie 1897 roku w jednym z listów do Władysława Skłodowskiego pisała:

Nadal karmię moją małą królewnę, ale niedawno obawialiśmy się, że będę musiała przestać. W ciągu ostatnich trzech tygodni Irena nagle spadła na wadze, wyglądała niezdrowo, była bez ochoty do życia i smutna. Teraz idzie jednak ku lepszemu. Jeśli Irena będzie normalnie przybierała na wadze, będę nadal karmić ją sama. Jeśli nie, wezmę mamkę, mimo przykrości, jaką mi to sprawi, i mimo kosztów: za nic na świecie nie chciałabym zaszkodzić rozwojowi mojego dziecka10.

Maria z Ireną, ok. 1904, Musee Curie (coll. ACJC)

Natomiast w grudniu 1898 roku do Bronisławy Dłuskiej donosiła, że z Irène „robi się coraz większy łobuz, co do żywienia jest bardzo wybredna i, oprócz tapioki na mleku, nic prawie regularnie jeść nie chce, nawet jajek”11. W notatniku notowała etapy rozwoju córki:

Styczeń 1898 roku: Chowa się dobrze i zaczyna przekręcać się w łóżeczku na bok.

Luty: Zaczyna bać się obcych ludzi i rzeczy, podniesionych głosów itp.12

20 lipca: […] robi „pa” rączką – zupełnie już dobrze chodzi na czworakach i mówi „gogli – gogli – go”. Przez cały dzień przebywa w ogrodzie w Sceaux, na dywanie. Tacza się po nim, wstaje, siada…

15 sierpnia: […] wyrznął się siódmy ząbek, na dole z lewej strony. Może się utrzymać, stojąc pół minuty bez niczyjej pomocy. Od trzech dni kąpiemy ją w rzece. Krzyczy przy tym, ale dzisiaj (czwarta kąpiel) przestała krzyczeć i zaczęła się bawić, uderzając rączkami o wodę. Bawi się z kotem i goni go z bojowymi okrzykami. Nie boi się już obcych. Dużo śpiewa.

Z krzesła potrafi sama wdrapać się na stół.

17 października: […] chodzi bardzo dobrze, zupełnie już nie biega na czworakach.

5 stycznia 1899 roku: […] ma piętnaście zębów13.

Maria i Piotr Curie z córką Ireną oraz Jean i Henrietta Perrinowie z córką Aliną, ok. 1900, [za:] http://www.bg.agh.edu.pl/MSC/msc.php?page=04C_PiotrCurie, dostęp 5 września 2020
Należy pamiętać, że w czasie gdy Irène stawiała dzielnie pierwsze kroki i poznawała świat na swój własny dziecięcy sposób, jej rodzice poznawali mistyczny świat atomów. Wnuczka Marii Hélene Langevin-Joliot podkreśliła:

Moja matka […] mówiła, że były dwie Marie, jedna ta z laboratorium i druga w domu. W domu pełniła rolę matki, która troszczy się o dzieci. Piotr dużo mniej zajmował się córkami,

więc w ich domu panował tradycyjny w owych czasach podział ról. Oczywiście mieli w domu pomoc, kogoś, kto gotował, pilnował dzieci. Ojciec Piotra mieszkał z nimi i w dużej mierze przejął opiekę nad dziećmi, szczególnie moją matką, co było ogromnie ważne, zwłaszcza po śmierci Piotra14.

Irène podobnie jak jej ojciec niewiele mówiła, była uparta, nieśmiała i skryta, myślała wolno, ale dogłębnie, cechowała ją wielka inteligencja. Uczennica Marii Eugénie Cotton podaje, że kiedy Irène w gabinecie przyrodniczym w Sevres zobaczyła gipsowy odlew ciosu mamuta, zapytała ją, czy kiedykolwiek widziała mamuta. Gdy Cotton wyjaśniła, że mamuty żyły bardzo dawno, zaintrygowana Irene powiedziała: „No to spytam się dziadzi, jest stary. Musiał przecież kiedyś je widzieć15. Dziadek nauczył ją też wrażliwości. Kiedyś zobaczyła obraz Rembrandta przedstawiający starą biedną kobietę i wykrzyknęła, zanosząc się płaczem: „Och, moja biedna staruszko!16. Wykazywała dziecinną nieśmiałość i zuchwałość. Kiedy Maria zapraszała nielicznych przyjaciół do domu, Irène ukrywała się za jej spódnicą i od czasu do czasu upominała się „Musisz zwrócić na mnie uwagę17. Zagadywana na plaży przez znajomą matki powiedziała ostrożnie: „Nie bardzo cię znam18. Nie bez powodu Maria nazywała ją małą królewną lub małym dzikusem19.

Irena i Ewa Curie, 1908, Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, [za:] http://www.bg.agh.edu.pl/MSC/msc.php?page=04C_PiotrCurie, dostęp 5 września 2020
Od wczesnych lat wykazywała znaczne zainteresowanie i zdolności do nauki. Splendor, który spadł na rodzinę Curie w 1903 roku w związku z przyznaniem Marii i Pierre’owi Nagrody Nobla z fizyki, dotknął także bezpośrednio sześcioletnią Irène. Dziennikarze podchodzili pod ogród państwa Curie i ukradkiem próbowali rozmawiać z ich córką. Zapytana przez jednego z nich: „Gdzie są twoi rodzice?”, odpowiedziała poważnie: „W laboratorium20. Hélene Langevin-Joliot wspominała:

Mama opowiadała mi, że uwielbiała spędzać czas z rodzicami, ale nie zawsze było to możliwe. Lubiła też bawić się z dziećmi, a Nagroda Nobla była jedną z jej ulubionych zabawek21.

Eugénie Cotton pisała z kolei, że Irène:

[…] do ósmego roku życia wzrastała w szczęśliwym domu rodzinnym. Rodziców swoich, rzecz prosta, widywała za dnia bardzo rzadko, ale wieczorami, w niedzielę, podczas wakacji otoczona była ich czułą miłością i pozostały jej piękne wspomnienia wspólnych spacerów w lesie, nad morzem. Często obijały się o jej uszy wyrazy takie jak laboratorium, rad, polon, emanacja. […] [Irene] bawiła się pięknym złotym medalem Davy’ego, który otrzymali jej rodzice, widziała, jak rad świeci w ciemności […]22.

 

Bibliografia

1. K. Kabzińska, M.H. Malewicz, J. Piskurewicz, J. Róziewicz, Korespondencja polska Marii Skłodowskiej-Curie. 1881−1934, Instytut Historii Nauki PAN, Polskie Towarzystwo Chemiczne, Warszawa 1994, s. 27.

2. E. Curie, Maria Curie, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1997, s. 160.

3. I. Joliot-Curie, Wspomnienia o Marii Skłodowskiej-Curie, „Postępy Fizyki” 6, 1955, s. 40–65.

4. Tamże, s. 57.

5. S. Quinn, Życie Marii Curie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 358.

6. I. Joliot-Curie, Wspomnienia, dz. cyt., s. 44.

7. S. Bertsch McGrayne, Nobel Prize Women in Science. Their Lives, Struggles, and Momentous Discoveries, wyd. 2, Joseph Henry Press, Washington 2006, s. 121.

8. I. Joliot-Curie, Wspomnienia, dz. cyt., s. 57.

9. E. Wajs-Baryła, List Bronisławy Dłuskiej do Ludwika Wertensteina z charakterystyką Ireny Joliot-Curie – po otrzymaniu Nagrody Nobla, „Nauka Polska. Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój” 27 (52), 2018, s. 13–24.

10. S. Quinn, Życie Marii Curie, dz. cyt., s. 189.

11. E. Curie, Maria Curie, dz. cyt., s. 173.

12. S. Quinn, Życie Marii Curie, dz. cyt., s. 189.

13. E. Curie, Maria Curie, dz. cyt., s. 173–174.

14. A. Albrecht, Maria Skłodowska-Curie. Listy, Drzewo Babel, Warszawa 2012, s. 47.

15. S. Bertsch McGrayne, Nobel Prize Women in Science, dz. cyt., s. 122.

16. Tamże, s. 122.

17. Tamże.

18. Tamże.

19. W. Conkling, Radioactive! How Irene Curie and Lise Meitner Revolutionized Science and Changed the World, Algonquin Young Readers, Chapel Hill 2016, s. 20.

20. S. Bertsch McGrayne, Nobel Prize Women in Science, dz. cyt., s. 122.

21. Cytat z filmu: Wyjście z cienia – historia Ireny i Fryderyka Joliot-Curie, reż. R. Reed, USA 2009.

22. E. Cotton, Rodzina Curie i promieniotwórczość, Wiedza Powszechna, Warszawa 1965, s. 97.

2. urodziny Piękniejszej Strony Nauki

Szanowni Państwo,
Lew Tołstoj twierdził, że czas jest przed nami i za nami, przy nas nigdy to nie ma. Za nami są dwa lata… Szybko upłynęły. Ale kiedy coś robi się z przekonaniem i wiarą czas płynie zgodnie z teorią Einsteina (a może Einsteina-Marić). Wierzymy głęboko, że przed nami wiele kolejnych lat. Wiele felietonów, książek nad którymi pracujemy, spotkań, ciekawych ludzi… I kobiet, o których trzeba przypomnieć, które trzeba odnaleźć w otchłani zapomnienia.
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele nasz projekt nigdy by tyle nie osiągnął bez Czytelników. Dlatego dziękujemy Wam za te dwa lata. I życzymy sobie tyle energii ile wyliczyła z rozszczepienia atomu Lise Meitner.
Tomasz Pospieszny & Ewelina Wajs

 

Skłodowska-Curie czy Curie-Skłodowska?

 

 

/   Tomasz Pospieszny   /

Jednym z najczęstszych pytań związanych z Marią Skłodowską-Curie jest kwestia jej nazwiska. Warto zauważyć, że uczona podpisywała się w różny sposób i trudno dziś dociekać, który był dla niej istotniejszy.

 

Dyplom Nagrody Nobla z 1903 roku dla małżonków Curie, Domena publiczna

 

Na dyplomie Nagrody Nobla z 1903 roku widnieje podpis Marie Curie, ale już na dyplomie drugiej Nagrody Nobla z 1911 roku napisano Marie Sklodowska Curie, co według niektórych opinii było zrobione na prośbę samej uczonej. Ciekawym jest fakt, że na stronie The Nobel Prize uczoną przedstawiono jako Marie Curie, née Sklodowska.[1]

Dyplom Nagrody Nobla z 1911 roku dla Marii Skłodowskiej-Curie, Domena publiczna

 

W języku polskim jako pierwsze podaje się nazwisko rodowe, stąd powinniśmy pisać Maria Skłodowska-Curie. We Francji zwyczaj jest odwrotny, dlatego mamy Marie Curie-Sklodowska czy Irène Joliot-Curie, a nie Curie-Joliot (jest to powszechnie przyjęty zapis nazwiska córki i zięcia uczonej).[2]

 

Autograf Marii Skłodowskiej-Curie z listu do Ludwika Wertensteina, 1929, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do Ludwika Wertensteina, 1913, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Sama Maria podpisywała się bardzo różnie np.: Marie Curie, Madame Curie, Madame Pierre Curie (jako autorka książki L’isotopie et les éléments isotopes, Société de Physique, Paris 1921), Madame Sklodowska Curie (w rozprawie doktorskiej z 1903 roku), Marya Skłodowska-Curie (w rozprawie doktorskiej wydanej w języku polskim), M. Curie, M. Skłodowska-Curie czy też M., M.C. lub MSC (do rodziny podpis bardzo charakterystyczny). Lucjan Biliński w książce Z Mazowsza do sławy paryskiego Panteonu[3], przytacza słowa brata Marii Józefa Skłodowskiego: Na kamieniu grobowym został wyryty napis, zawierający przed nazwiskiem nabytym, francuskim, nazwisko jej rodowe według dokładnej pisowni polskiej z »ł« przekreślonym pośrodku. Natomiast na grobowcu w Panteonie, zgodnie z francuskim zwyczajem, wyryto już napis Marie Curie-Sklodowska.

Nieprawdą jest, że po śmierci Piotra (czyli po 1906 roku) – jak podają niektórzy – Maria używała tylko nazwiska Curie. Wystarczy prześledzić jej liczną korespondencję, gdzie można znaleźć listy podpisane dwoma nazwiskami.[4]

 

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do Ludwika Wertensteina, 1929, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

 

Pozostaje zawsze bardzo delikatna kwestia związana z nazwą Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Prof. Józef Hurwic dążył przez wiele lat (od 1959 roku) do zmiany nazwy uczelni na Uniwersytet im. Marii Skłodowskiej-Curie.[5] Wiązało się to jednak z wieloma problemami natury technicznej i wieloma sprzeciwami.[6] W 1991 roku podkreślono, że uczona wychodząc za mąż przyjęła nazwisko Curie, a rodowe Skłodowska, dopisywała z francuskim zwyczajem. Kolejnym argumentem jest wpis w Księdze Pamiątkowej Lubelskiej Archikatedry (z 1930 roku), gdzie uczona podpisała się M. Curie-Skłodowska.

 

Faksymile, publikowane na licznych materiałach promujących budowę Instytutu Radowego w Warszawie, lata 20. XX wieku, Archiwum Tomasza Pospiesznego

Osobiście uważam (i zawsze podkreślam), że powinniśmy stosować polską formę zapisu nazwiska uczonej tj. Maria Skłodowska-Curie. W ten sposób podają to nazwisko polskie encyklopedie i słowniki biograficzne[7]. Jednak to co ważniejsze, to pamięć o uczonej – nie zapomnijmy o tej wyjątkowej kobiecie, która jeden z odkrytych przez siebie pierwiastków chemicznych nazwała na cześć nieistniejącego wówczas kraju. Kraju, który zawsze nosiła w sercu.

___________________________

Autor składa serdeczne podziękowania Pani prof. PAN dr hab. Hannie Krajewskiej — dyrektor Archiwum Polskiej Akademii Nauk za udostępnienie korespondencji Marii Skłodowskiej-Curie.

___________________________

[1] https://www.nobelprize.org/prizes/chemistry/1911/summary/ oraz https://www.nobelprize.org/prizes/physics/1903/summary/

[2] Małżonkowie Joliot-Curie przyjęli takie nazwiska za zgodą Marii [za]: T. Pospieszny, Radowa księżniczka, Historia Ireny Joliot-Curie, Gdynia 2017, str. 150-151.

[3] L. Biliński, Z Mazowsza do sławy paryskiego Panteonu, Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego, Warszawa 2003.

[4] K. Kabzińska, M.H. Malewicz, J. Piskurewicz, J. Róziewicz, Korespondencja polska Marii Skłodowskiej-Curie. 1881–1934, Instytut Historii Nauki PAN, Polskie Towarzystwo Chemiczne, Warszawa 1994, np. str. 94, 97, 103, 124, 186, 195 etc.

[5] J. Hurwic, W sprawie nazwiska i imienia Marii Skłodowskiej-Curie, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 1986, nr 3-4, str. 849-851

[6] A. Borkowski, Kolejność nazwisk. Wokół nazwy Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej, https://www.umcs.pl/pl/kolejnosc-nazwisk-150-rocznica-urodzin-marii-curie-sklodowskiej-umcs-lublin,11949.htm#page-1

[7] [1] Nowa encyklopedia powszechna PWN, tom 5, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1996, str. 872; [2] Wielkie biografie – Encyklopedia PWN, Odkrywcy, wynalazcy, uczeni, tom 3, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2008, str. 462.

Z wakacyjnego szlaku — Włocławek

 

Poszłam wczoraj na samotny spacer w stronę Wisły. Rzeka leniwie toczy w szerokim łożysku swe wody, które z bliska wydają się mętne, lecz w dali błękitnieją odblaskami nieba. Urocze ławice piasku, rzucone tu i ówdzie, złocą się w promieniach słońca kapryśnymi skrętami kierując bieg fal. Wzdłuż brzegu tych mielizn olśniewająco jasne pasy znaczą granice głębi. Czuję nieodpartą potrzebę błądzenia po owych plażach, świetlistych, przecudnych. Przyznaję zresztą, że ten wygląd mojej rzeki nie przypomina bynajmniej wyglądu szanujących się rzek spławnych! I że trzeba będzie kiedyś ograniczyć trochę tę fantazję – z uszczerbkiem dla jej piękna. Jest jedna piosenka krakowska, która mówi, że czar tych polskich wód jest tak wielki, iż kto je raz pokochał, nie zapomni ich do grobu. Co do mnie te słowa są całkiem prawdziwe. Ta rzeka ma dla mnie powab, którego istoty nawet pojąć nie potrafię.

Fragment listu Marii Skłodowskiej-Curie do córki Ewy, 1932, [za:] E. Curie, Maria Curie, WN PWN, Warszawa 1997, s. 353.

 

W trakcie wakacyjnych podróży po Polsce postanowiliśmy odwiedzić Włocławek. W mieście tym, dzięki inicjatywie uczniów i absolwentów Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie, w listopadzie 2019 roku przed budynkiem szkoły stanęła wyjątkowa ławeczka. Siedzi na niej Noblistka.

 

 

W prawej ręce Uczona trzyma medal noblowski (warto zwrócić uwagę na precyzję i dokładność odwzorowania medalu). Autorem  i realizatorem projektu jest krakowski rzeźbiarz Karol Badyna.

 

 

Nie bez znaczenia jest umiejscowienie ławeczki — stoi ona bowiem przy Zespole Szkół Chemicznych, a więc bliskim sercu Marii Skłodowskiej-Curie uczniom i naukom ścisłym. Co znamienne, zaledwie kilkadziesiąt metrów przed pomnikiem płynie ukochana rzeka Uczonej – Wisła.

 

 

 

W Polsce istnieje kilka pomników Marii Skłodowskiej-Curie (nie wliczamy w to licznych popiersi), jednakże jest to jedyna ławeczka Uczonej. Uczniom, nauczycielom oraz dyrekcji Zespołu Szkół Chemicznych im. Marii Skłodowskiej-Curie we Włocławku gratulujemy pomysłu i inicjatywy.

Fotografie: Piękniejsza Strona Nauki